Kozienice: 25 lat więzienia za zabójstwo

25 lat więzienia za zabójstwo. Do tragedii doszło wieczorem. Zdaniem prokuratury i sądu zbrodnia została zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach. Poprzedziły ją działania sprawcy, który postarał się, by w mieszkaniu byli tylko on i przyszła ofiara. A po zabójstwie niepostrzeżenie się oddalił, żeby nie zostać zauważonym. Jego czyn nie miał nic wspólnego z nagłym wybuchem gniewu i utratą kontroli nad sobą, jak to próbował wmówić śledczym, gdy został zatrzymany.

Pani Marzena mieszka w wielorodzinnym bloku. Gdyby zapytać ją czy wśród jej sąsiadów są osoby, które swoją postawą lub zachowaniem zdradzają mordercze skłonności, zareagowałaby zapewne oburzeniem i zgorszeniem. Jacy mordercy, to porządny dom! Owszem, ludzie są różni – jedni są bogatsi, drudzy z trudem wiążą koniec z końcem. Jedni są mili, zawsze uśmiechnięci, inni skwaszeni i ledwie odburkną „dzień dobry”, albo i nie. Święci też nie są. Pokłócą się czasami i wrzasną na siebie. Jacek za dużo pije, nieraz koledzy taszczą go do mieszkania. Ale to przecież nie są żadni mordercy. Nie, nie znam nikogo takiego i nie chciałabym poznać – odpowiedziałaby w końcu pani Marzena.

Kolejne pytanie wywołałoby u niej konsternację, może zażenowanie. Czy na tyle dobrze zna ludzi, którzy mieszkają obok niej, by mieć pewność, że nie byliby zdolni złamać piątego przykazania Dekalogu? Przecież w dzisiejszych czasach, kiedy normalne stosunki międzyludzkie coraz częściej zastępuje telewizja i internet trudno powiedzieć, że się kogoś zna od podszewki. Zresztą brzydko być wścibskim, tu w naszym domu nikt nikomu nie zagląda ani do portfela, ani do garnka. W takim razie skąd to przeświadczenie? A, bo to można wyczuć, czasami wystarczy spojrzeć. No nie powie pan chyba, że do morderstwa byłaby zdolna para, która przed chwilą wyszła z bloku z małą córeczką?

I tu jest problem. Nie wiemy nic o ludziach i oceniamy ich na podstawie powierzchownych zachowań albo wyglądu. Tymczasem prawda, niekiedy głęboko ukryta, może znacznie odbiegać od naszych wyobrażeń, zarówno pozytywnych jak i negatywnych.

Co najmniej dwa ciosy nożem

W sobotę, 5 grudnia 2020 roku, około godziny 22, mieszkańcy bloku przy ulicy Kopernika w Kozienicach usłyszeli odgłos zamykanych drzwi w jednym z mieszkań, szybki tupot kroków na schodach, a chwilę później ryk silnika na parkingu nieopodal budynku. Ten ryk był może zanadto intensywny, ale zdarza się, samochody potrafią być bardziej kapryśne niż niektóre gwiazdy estrady. Auto odjechało z piskiem. Pomyśleli, że komuś bardzo się spieszyło. Tak bywa, człowiek dostaje wiadomość, że musi natychmiast gdzieś jechać, rzuca wszystko i jedzie.

Następnego dnia, w porze gdy szykowano się do niedzielnego obiadu, w bloku zjawiła się policja. To też była tu rzadkość, niemniej nie oznaczało, że wydarzyło się coś strasznego. Wypadki chodzą po ludziach, może kogoś okradziono i policja w tej sprawie przyjechała. Jednakże policyjna ekipa była zbyt liczna jak na tego typu zdarzenie: mundurowi, cywilni, technicy a do tego jeszcze lekarz i prokurator.

25 lat więzienia

Organy ścigania zostały powiadomione przez rodziców 25-letniej Zuzanny B., która zajmowała jedno z mieszkań. Od wielu godzin nie mogli skontaktować się z córką, ponieważ nie odpowiadała na telefony. Ludzie wyciszają komórki, gdy idą do lekarza albo załatwiają urzędowe sprawy, a potem zdarza się, że zapominają przywrócić je do właściwego funkcjonowania. Ale nawet wtedy na ekranie aparatu pojawiają się ikonki powiadamiające, że ktoś dzwonił lub wysłał wiadomość. Nie sposób ich nie zauważyć. A tym bardziej osoba taka jak Zuzanna, która zawsze miała telefon pod ręką.

Przyjechali więc do niej. Drzwi wejściowe były otwarte, weszli do środka. Zastali szokujący, koszmarny widok. Dziewczyna leżała na podłodze w pokoju, nie dając oznak życia. Wokół jej ciała widniała kałuża skrzepniętej krwi. Miała kilka ran na piersiach. W jej nieruchomych oczach zastygł wyraz przerażenia.

Policyjny lekarz stwierdził zgon. Obrażenia klatki piersiowej pochodziły od co najmniej dwóch ciosów zadanych z dużą siłą ostrym przedmiotem. Na ciele Zuzanny B. widniały również ślady duszenia – nie sina pręga na szyi, lecz drobne czerwone wybroczyny, co zdaniem lekarza świadczyło o tym, że była poddawana takim czynnościom. Spostrzeżenia te wskazywały jednoznacznie na brutalne zabójstwo. Czas zgonu lekarz określił w przybliżeniu na późne godziny poprzedniego dnia.

Podejrzane zachowanie mężczyzny

Ekipa policji zabezpieczała w mieszkaniu ślady zbrodni oraz ustalała jej okoliczności. Czynności te pozwoliły na wytypowanie podejrzanego. Był to 28-letni Marcin W. do niedawna partner życiowy Zuzanny. Mieli czteroletnią córkę. Rodzice zmarłej kobiety przekazali policji, że Marcin W. poprzedniego dnia przyjechał do nich z dzieckiem. Poprosił, by przenocowali dziewczynkę. Wyjaśnił, że chce spędzić ten wieczór tylko z Zuzanną.

– Chcemy porozmawiać, wyjaśnić sobie pewne sprawy. Lepiej żeby Natalka tego nie słyszała – powiedział.

Ponieważ od pewnego czasu nie było między nimi dobrze, przed kilkoma tygodniami się rozstali, państwo B. pomyśleli, że być może Marcin próbuje ocalić rozpadający się związek. Nie mieli nic przeciwko temu. Co prawda to nie on, lecz ich córka podjęła decyzję o zakończeniu relacji, ale widzieli po niej, że bardzo przeżywa rozstanie z Marcinem. Lubili go i tak jak córce, życzyli mu jak najlepiej. Niech więc sobie pogadają od serca. Zdziwili się tylko, że o zaopiekowaniu się dziewczynką poprosił ich on a nie córka. I to tak nagle, bez wcześniejszego uzgodnienia, Takie sprawy zwykle załatwiała z nimi Zuzanna.

Zauważyli, że młody mężczyzna był trochę podenerwowany. W oczy rzuciła im się jego pobladła twarz. Nie wdawał się z nimi w długie rozmowy, wyraźnie się spieszył. Potem rodzice dzwonili do Zuzanny, jednak nie mogli się z nią skontaktować. Nie odpowiadał także Marcin. W najwyższym stopniu zaniepokojeni następnego dnia pojechali do nich na Kopernika i odkryli zwłoki córki.

25 lat więzienia za zabójstwo. Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa Wydanie Specjalne 1/2023 (tekst Mariusza Gadomskiego pt. Idealna rodzina). Cały numer do kupienia TUTAJ.