Afera! Były jezuita podejrzany nie tylko o kradzież

Afera! Policjanci z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu zatrzymali 57-latka oraz jego 42-letniego wspólnika podejrzanych o kradzież trzech XVIII-wiecznych obrazów przestawiających osoby duchowne oraz krzyż na kamiennym postumencie o łącznej wartości około 95.000 złotych z obiektu będącego jednym z domów zakonnych na warszawskim Mokotowie. W ciągu niespełna kilkunastu godzin od zgłoszenia policjanci ustalili, że za przestępstwem stoi mężczyzna związany z placówką. Przedmioty wpisano do rejestru zabytków. W trakcie czynności okazało się, że mężczyźni mają jeszcze na sumieniu oszustwo wobec 91-letniej kobiety, z którą starszy mężczyzna wziął wcześniej ślub cywilny. Obaj mężczyźni usłyszeli prokuratorskie zarzuty. Mężczyznom grozi kara do 8 lat więzienia.

Sprawa mogła zgoła wyglądać jak zwykła kradzież zabytkowych obrazów. Im jednak bardziej zagłębiali się w nią policjanci, tym mocniej byli zaskoczeni sposobem postępowania wobec 91-letniej kobiety, którą miał się opiekować młodszy z podejrzanych. Mężczyzna jednocześnie przewodził wspólnocie mieszkaniowej, mającej w nadzorze mieszkanie seniorki. Jak ustalono, bezinteresowna pomoc miała jednak inne oblicze.

Gdzie są krzyże?

Pod koniec ubiegłego miesiąca funkcjonariusze przyjęli zawiadomienie od jednego z duchownych o kradzieży krzyża na kamiennym postumencie oraz trzech drogocennych obrazów, które zabrano z domu zakonnego. Były to olej na płótnie z końca XVIII wieku Ignacego Loyola, olej na płótnie z tego samego okresu Aloysius Centurionus Genuensis, a także obraz Św. Franciszka Borgia, pochodzący z tego samego wieku i namalowany tą samą techniką co poprzednie. Wartość wszystkich przedmiotów określono na kwotę bliską 100.000 złotych. Przedmioty wpisano do rejestru zabytków.

Policjanci w niespełna kilkanaście godzin ustalili wiele ważnych rzeczy. Okazałos ię, że za sprawą może stać 57-latek, który od czasu do czasu zamieszkiwał w domu zakonnym w związku z wykonywaniem tam posługi. Rozstając się z ośrodkiem, postanowił zabrać rzeczy, które nie należały do niego. Do pomocy w ich wyniesieniu i przewiezieniu zatrudnił swojego bliskiego przyjaciela. Zabytki powędrowały do jego mieszkania.

Po ustaleniu sprawcy kradzieży oraz miejsca przechowywania drogocennych dzieł, policjanci zapukali do drzwi jednego z mokotowskich mieszkań. Poranna wizyta była nieco zaskakująca dla domowników. W trakcie przeszukania ich mieszkania funkcjonariusze odnaleźli skradzione przedmioty. Całość zabezpieczono. Obaj trafili do policyjnych cel.

Afera! Kradzież, wyłudzenia… i co jeszcze?

W przeszukiwanym mieszkaniu kryminalni znaleźli także dowód osobisty, legitymację emerytki, akt notarialny. Wynikało z niego, że majątek właścicielki przepisano na 42-latka oraz jej inne urzędowe dokumenty zebrane w segregator.

Mając uzasadnione podejrzenie, że mężczyźni mogli dopuścić się oszustwa i próby wyłudzenia majątku od starszej kobiety, kryminalni podjęli szereg działań operacyjnych i dochodzeniowo-śledczych. Między innymi ustalono, że kobieta kilka miesięcy wcześniej, trafiła do szpitala. Po hospitalizacji seniorce przydzielono opiękę socjalną, ponieważ nie była w stanie sama o siebie zadbać. Pracownica socjalna w określonych godzinach doglądała starszej pani. W mieszkaniu regularnie zaczął pojawiać się 42-latek przejawiający troskę i wkupujący się stopniowo w łaskę seniorki.

Korzystając z funkcji przewodniczącego wspólnoty mieszkaniowej, pokazując dobre serce mężczyzna nakłonił staruszkę do notarialnego upoważnienia go do załatwienia wszystkich spraw urzędowych oraz majątkowych, a także do zarządzania jej pieniędzmi. W taki sposób pobierał emeryturę za kobietę. Z pieniędzy rzekomo robił zakupy i opłaty. Lodówka kobiety świeciła jednak pustkami. On sam nie posiadał żadnego źródła dochodu. Nie pracował. Zgodnie z upoważnieniem, listonosz przekazywał emeryturę kobiety na jego ręce.

To nie koniec afery

Sprawa na tym się nie zakończyła. 57-letni wierny przyjaciel przedstawiciela wspólnoty mieszkaniowej, który został zatrzymany jako podejrzany o kradzież obrazów, zarwał związek małżeński z 91-latką. Ta kwestia jest obecnie wyjaśniana przez prokuratora i śledczych. To w celu wyjaśnienia, dlaczego mężczyzna zawarł związek małżeński z kobietą posiadającą mieszkanie komunalne.

Po zebraniu materiału dowodowego prokurator przedstawił obu mężczyzną zarzuty kradzieży oraz oszustwa polegającego na doprowadzeniu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem 91-latki w postaci pieniężny o łącznej kwocie 9.100 zł poprzez wykorzystanie jej niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, uzyskując od niej notarialne pełnomocnictwo do pobierania należności w postaci świadczenia emerytalnego.

W związku z towarzyszącymi całemu zdarzeniu okolicznościami, prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie podejrzanych. Wniosek został uzasadniony obawami, że mężczyźni mogą mataczyć w sprawie. Istniała groźba, że będą zacierać ślady przestępstw tych, które zostały im udowodnione oraz tych, nad których dowodami nadal pracują śledczy.

W związku z tym sąd zastosował środki zapobiegawcze w postaci policyjnych dozorów. Obu podejrzanym, którzy wyszli już na wolność, grożą kary do 8 lat więzienia.

Afera i jej pokłosie

Afera z byłym bratem ma dalszy ciąg. Socjusz jezuitów skierował dziś rano w tej sprawie informację do jezuitów obu polskich prowincji:

“Drodzy Współbracia,

w dzisiejszych mediach pojawiły się doniesienia o byłym jezuicie Arturze F., który okradł zakon i ożenił się z 91-latką. W tej sprawie toczy się policyjne śledztwo, o czym władze zakonne wiedzą od momentu zatrzymania Artura.

Jak wiecie, usiłowanie zawarcia małżeństwa skutkuje dymisją ipso facto. Dla nas wszystkich jest to trudna sytuacja, tym bardziej, że nasz były Współbrat był wykładowcą teologii moralnej . Nasza wiarygodność jako jezuitów na tym poważnie cierpi.

Przyjmijmy to z pokorą i módlmy się do Boga, by dał nam mądrość rozumienia tak zaskakujących i niezrozumiałych sytuacji.

Wojciech Żmudziński SJ – Socjusz Prowincjała PMA”

źródło: policja.pl, deon.pl

fot. policja.pl