Al Bano i Romina Power – tragedia rodzinna

Romina Power pochodzi z aktorskiej rodziny. Poszła w ślady rodziców i już jako nastolatka zaczęła grać w filmach. Najczęściej można było spotkać ją na planach włoskojęzycznych produkcji. W 1967 roku, 16-letnia wówczas Romina, zdobyła rolę we włoskim filmie „Nel Sole”. To właśnie wtedy poznała Albano Carrisiego (który później występował pod pseudonimem Al Bano). Choć ten był już wtedy znany, tak naprawdę jego kariera nabrała rozpędu, gdy u jego boku stanęła piękna i utalentowana Amerykanka. Nastolatce od razu wpadł w oko o 10 lat starszy i przystojny Włoch. Ona również nie była mu obojętna. Zakochali się w sobie do szaleństwa. Ich związek budził jednak spore kontrowersje, nie tylko z uwagi na młody wiek Rominy. Zakochani pochodzili z zupełnie różnych światów – on był synem biednych rolników z Apulii, ona córką gwiazdorskiej pary, która zrobiła karierę w Hollywood. Związku nie zaakceptowali rodzice dziewczyny, którzy widzieli ją jako żonę bogatego mężczyzny z wyższych sfer. Córka postawiła jednak na swoim, popełniając mezalians i w 1970 roku stanęła na ślubnym kobiercu, przysięgając miłość i wierność Albanowi. Już kilka miesięcy później na świecie pojawiło się ich pierwsze dziecko.

29 listopada 1970 roku, w Rzymie, na świat przyszła Ylenia Maria Sole Carrisi. Może się wydawać, że dziewczynka od początku skazana była na sukces. Gdy jej rodzice utworzyli muzyczny duet, świat oszalał na ich punkcie. Ylenia miała zaledwie 5 lat, gdy stacje radiowe każdej szerokości geograficznej nadawały hit Felicita”. Od najmłodszych lat przesiąknięta była duchem artyzmu. Rodzina Carissi miała wówczas wszystko – sławę i rozpoznawalność, ogromne pieniądze, szczęście i miliony oddanych fanów. Ylenia wychowywała się w blasku fleszy i szybko w nich stanęła. Już jako dziecko pojawiała się na scenie u boku sławnych rodziców. Równie szybko zorientowała się jednak, że takie życie nie jest dla niej. Choć sława stała przed nią otworem, ona postanowiła wybrać nieco inną drogę.

Córka popularnego duetu miała genialny start w dorosłość, a mimo to postawiła na samodzielność i niezależność. Chowana nieco pod kloszem, zapragnęła całkowitej wolności. Wyjechała na studia do Londynu, gdzie rozpoczęła edukację w jednej z najbardziej prestiżowych uczelni. Miała jedno marzenie – chciała zostać pisarką.

– Swoje życie chciała poświęcić literaturze. Marzyła, by pisać książki o ludziach wykluczonych społecznie. O ludziach biednych, bezdomnych, uzależnionych od narkotyków. O ludziach, którzy w życiu nie mieli tyle szczęścia, co ona – tak opisywał swoją córkę Al Bano.

Jednak by zrealizować swoje marzenie, Ylenia potrzebowała natchnienia. Tego upatrywała w zwiedzaniu świata i podróżowaniu. Do niewielkiego plecaka spakowała więc najpotrzebniejsze rzeczy i pamiętnik. Ruszyła przed siebie. Najpierw poleciała do Ameryki Południowej, a kilka miesięcy później za kierunek objęła Nowy Orlean w Luizjanie w Stanach Zjednoczonych. Zakochała się zarówno w miejscu, jak i w ludziach. Dziewczynę ujął nie tylko niepowtarzalny klimat ulicznego życia, ale i jeden z jego uczestników. Alexander Masakela – uliczny trębacz. Mężczyzna był od niej 30 lat starszy. Dojrzały, odważny i przebojowy muzyk zrobił na Ylenii oszałamiające wrażenie. Za dnia odgrywał najpopularniejsze kawałki jazzowe na nowoorleańskich ulicach. Żył za to, co przechodnie wrzucili mu do kapelusza. Po zachodzie słońca skupiał wokół siebie zafascynowanych nim ludzi, dla których był prawdziwym guru. Takim stał się również dla Ylenii.

Złe przeczucia Zachwytu córki nie podzielali natomiast Al Bano i Romina, którzy mieli złe przeczucia co do jej wybranka. Ojciec wprost nazywał Alexandra bandytą i dowódcą sekty. Historia zatoczyła więc koło, bo tym razem Ylenia nie posłuchała swoich rodziców tak, jak kiedyś jej matka. Nie tylko jeszcze bardziej zaangażowała się w relację z o wiele starszym trębaczem, ale podjęła pewną przełomową w swoim życiu decyzję. Decyzję, która bardzo nie spodobała się rodzicom.– Ten człowiek jest moim natchnieniem. Moją ścieżką prowadzącą mnie do szczęśliwości. To właśnie on otworzył mi zupełnie nowe horyzonty intelektualne – mówiła o wybranku swojego serca Ylenia.

Dziewczyna za namową Alexandra podjęła decyzję o przeprowadzce do Ameryki Środkowej. Wróciła więc do Włoch, by oznajmić ojcu, że nie zamierza już dłużej studiować. Al Bano był pewien, że za nagłą decyzją Ylenii stoi właśnie Masakela, co dodatkowo pogłębiło konflikt między ojcem a córką. Ta jednak nie ustąpiła. W październiku 1993 roku wyprzedała cały swój majątek i wyruszyła przed siebie. Zamieszkała w Belize, gdzie zaczęła zbierać materiały do swojej książki. By być bardziej wiarygodną jako pisarka, wtopiła się w uliczny klimat. Zerwała również kontakt z rodziną. Po kilku tygodniach ciszy i braku możliwości skontaktowania się z córką, włoski piosenkarz wysłał do Belize swojego syna, młodszego brata Ylenii, by ten odszukał siostrę. Chłopak spóźnił się, ponieważ kilka dni wcześniej ta przeniosła się do Nowego Orleanu. Dołączyła tam do Masakeli.

1 stycznia 1994 roku Ylenia Carrisi postanowiła zakopać wojenny topór. Już po północy, gdy w domu Al Bano i Rominy trwało noworoczne przyjęcie, zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszeli głos swojej córki. Dziewczyna złożyła rodzicom życzenia. Po chwili przyznała, że jest w Nowym Orleanie i mieszka w hotelu wraz ze swoim wybrankiem. Gdy usłyszał to Al Bano, nie przebierał w słowach. Rozmowę zakończyła nieprzyjemna wymiana zdań. Padło wiele gorzkich słów. Wtedy jeszcze żadna ze stron nie wiedziała, że będą to ostatnie słowa, jakie ze sobą zamienią.

Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa Wydanie Specjalne 4/2024 (tekst Anny Rychlewicz pt. Zawsze będę czekać na Twój powrót). Cały numer do kupienia TUTAJ.