Alec Baldwin postrzelił operatorkę i reżysera

To, co wydarzyło się na planie westernu „Rust” 21 października 2021 roku poruszyło nie tylko Amerykę, ale też połowę świata. Uwielbiany przez fanów kina Alec Baldwin, przygotowując się do jednej ze scen swojego filmu postrzelił operatorkę i reżysera. 

Ranny w ramię Joel Souza przeżył wypadek, jednak Halyna Hutchins zmarła zanim zdołano przewieźć ją do szpitala. Choć producenci filmu (w tym też sam Alec Baldwin) zapewniają, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, to jednak na światło dzienne wypływają szokujące fakty i najrozmaitsze oskarżenia. Mówi się o zaniedbaniach i o łamaniu zasad bezpieczeństwa, twierdzi się też, że w grę wchodzić może sabotaż.

Jak do tej pory najwięcej oskarżeń spływa na głowę asystenta reżysera Dava Hallsa. To on wręczył grającemu główną rolę Baldwinowi feralny pistolet, zapewniając ponoć przy tym, że jest on „zimny”, czyli nienaładowany. Pistolet był jednym z trzech znajdujących się na wózku przed budynkiem, w którym kręcono zdjęcia. Siłą rzeczy oskarżenia płyną również pod adresem odpowiadającej za używaną na planie broń Hannah Gutierrez-Reed. Twierdzi się, że nie miała ona dostatecznych kwalifikacji do sprawowania tak poważnej funkcji, kobieta zaś broni się rzucając kolejne oskarżenia. Według niej winę ponosić może któryś z pracowników, którzy w przeddzień wypadku porzucili plan zdjęciowy.

Ktoś niezadowolony z warunków socjalnych mógł podmienić amunicję w broni użytej przez Baldwina, by dać w ten sposób wyraz swej frustracji. Oskarżenia płyną też pod adresem Baldwina. Wysunęła je ostatnio odpowiedzialna za scenariusz Mamie Mitchell. Kobieta utrzymuje, że ona też ucierpiała w wyniku wypadku. Twierdzi, że Baldwin nie powinien w ogóle wyjmować pistoletu z kabury. Według niej miał on tylko sięgnąć po broń i to wszystko.

W sprawie wypadku na ranczu Bonanza Creek zagadki piętrzą się jak w najlepszym thrillerze. Jedyne, co jest pewne to fakt, że słynny, zamożny i podziwiany na całym świecie aktor znalazł się w sytuacji. Sytuacji, która jako żywo przywodzi na myśl fabułę filmu „Rust”. Opowiada on historię wyjętego spod prawa Harlanda Rusta, którego 13-letni wnuk skazany został na śmierć za nieumyślne, przypadkowe zabójstwo. Przejęty jego losem dziadek jedzie do Kansas, by wydostać wnuka z więzienia. Niestety. Teraz, nie w filmie, lecz w realu, grającemu rolę Rusta Baldwinowi grozi więzienie.

Nie tylko Alec Baldwin

Wielu ludzi marzy, by stać się gwiazdą kina. Według ich wyobrażeń świat aktora, reżysera lub operatora to sława, nagrody, podróże i życie w luksusie. Takie panuje przekonanie, a tymczasem rzeczywistość często bywa gorzka. Problemy zaczynają się już na planie filmowym. Przygotowania do kręcenia filmu trwają godzinami. Wielokrotnie powtarzane ujęcia męczą. Noszenie niektórych kostiumów i charakteryzacji bywa mordęgą. A sceny pościgów, pojedynków i walk niejednokrotnie kończą się ciężkimi obrażeniami, a nawet śmiercią. Doświadczył tego nie tylko Alec Baldwin. Pechowców było w przeszłości dużo więcej. Okazuje się bowiem, że historia śmiertelnych wypadków na planie filmowym jest tak długa, jak historia kinematografii.

Interesują Cię podobne historie? Sięgnij po Detektywa 3/2022 (tekst Pawła Pizuńskiego pt. „Śmierć w blasku fleszy”). Cały numer do kupienia TUTAJ.