Alfred Hinds – znawca prawa i doskonały uciekinier

Ucieczki towarzyszyły mu od najmłodszych lat. Uciekał z domu, z poprawczaka, aż przyszło mu uciec z więzienia. I to nie jednego, a trzech. W międzyczasie wielokrotnie podejmował walkę z angielskim systemem prawa, pragnąc udowodnić swoją niewinność. Alfred Hinds, więzienie w Nottingham, opuścił po pokonaniu stalowych drzwi i wysokiego na 6 metrów muru.

Po spędzeniu ponad 250 dni na wolności, ponownie trafił za kratki. Wówczas pozwał władze więzienia za nielegalne aresztowanie, co było jedynie pretekstem do zorganizowania sobie przestrzeni do kolejnej ucieczki. Podczas rozprawy w sądzie, gdzie poprosił o przerwę na skorzystanie z toalety, wykorzystał ułamek sekundy, gdy strażnicy zdjęli mu kajdanki. Wepchnął ich do kabiny, którą zamknął na kłódkę pozostawioną tam przez swojego wspólnika. Wtapiając się w tłum, wyszedł na wolność. Złapano go 5 godzin później, na londyńskim lotnisku. Po niespełna roku Alfred Hinds dokonał trzeciej ucieczki z więzienia. Czas na wolności wykorzystał do maksimum – systematycznie pisząc wnioski o złagodzenie kary, w których powoływał się na lukę w prawie mówiącą o tym, że ucieczki z więzienia nie można traktować jako wykroczenia. Świetna znajomość prawa popłaciła, bowiem ostatecznie wygrał sprawę o zniesławienie po 13 nieudanych apelacjach i został ułaskawiony.

Nie tylko Alfred Hinds

Uzbrojeni strażnicy, zabezpieczenie terenu i stref wewnątrz zakładu, szereg procedur ochronnych, kraty i grube mury – może się wydawać, że więzienie to twierdza, z której nie ma żadnej drogi ucieczki. Tymczasem okazuje się, że do pokonania wszystkich barier jeden potrzebuje prześcieradła, a drugiemu wystarczy łyżeczka do herbaty. Dobry plan, kompleksowy projekt i kilka sprawnych ruchów – wolność jest jego. Geniusz, szaleniec to czy MacGyver z pudła rodem? Jak nazwać tych, którzy walczą z systemem tak, by wygrać? Choćby na chwilę.

Jedni uciekają i słuch po nich ginie. Ukrywają się w najczarniejszych zakamarkach wszechświata, pławiąc się w wolności, która paradoksalnie jest złotą klatką. Drudzy wybierają nieco bardziej ekstremalną drogę i strażnikom więziennym wysyłają pocztówkę z pozdrowieniami z Tajlandii. Znajdą się i tacy, którzy ponad 50 lat po brawurowej ucieczce chcą zabrać głos w sprawie…

Wymyk z cyrku, dać z glana z chaty albo pójść w cug z gułagu – właśnie tak w więziennej gwarze brzmiałaby ucieczka zza krat. Określenia te budzą raczej nieśmiały uśmiech na twarzy, a nie oddają powagi sytuacji. Powagę ciężko zachować również analizując to, jaką drogę zza krat do wolności wybierają niektórzy skazani. Do śmiechu nie jest jednak wtedy, gdy bliżej przyjrzymy się systemom zabezpieczeń w „najbardziej strzeżonych więzieniach świata”.

Interesują Cię najsłynniejsze ucieczki z więzienia? Sięgnij po Detektywa 11/2021 (tekst Anny Rychlewicz „Wymyk z cyrku,  czyli najsłynniejsze ucieczki z więzienia”). Cały numer do kupienia TUTAJ.