Andrzej „Słowik” Zieliński: głośno o bossie „Pruszkowa

Andrzej “Słowik” Zieliński to jeden z domniemanych szefów tzw. gangu pruszkowskiego. Sporo czasu spędził za więziennymi kratkami. Od kilku znowu jest o nim głośno. Marcin Najman zaprezentował go jako bossa federacji freak fightowej MMA-VIP. Dzień wcześniej zdjęcie z nim opublikował popularny raper Malik Montana.  Co warto wiedzieć o jednym z najbardziej znanych polskich gangsterów.

Pierwszy raz w ręce policji trafił po tym, jak kierował autem bez uprawnień. Miał wówczas 18 lat. Przebojem wdarł się do warszawskiego półświatka, stając się jednym z najważniejszych przywódców mafii pruszkowskiej.W latach 90. był królem życia: pławił się w luksusach, miał sprowadzać do Polski kokainę, wydawał walizki pieniędzy

“Słowik” przez lata był jednym z najbardziej poszukiwanych gangsterów w Polsce. Co chwilę trafiał do więzienia i tak jak szybko zatrzaskiwały się za nimi kraty aresztu, tak też szybko znajdował się ktoś, kto go stamtąd wyciągał. Dziennikarze opisywali porwania dla okupu, kradzieże i biznesy narkotykowe. Pojawili się też wrogowie. Jak największy wśród nich “Masa”, który przekonuje teraz, że “Słowik” tak naprawdę nie był tak bardzo liczącą się postacią w pruszkowskiej mafii, jak uważają media.

Andrzej “Słowik” Zieliński: życiorys niepospolity

Pierwszy raz “Słowik” trafia za kratki w 1978 r. Urodzony w Stargardzie, wówczas 18-letni chłopak bawi się razem z przyjaciółmi. Jest sobota, grubo po północy. Towarzystwo nie myśli kończyć zabawy. Pojawia się pomysł, żeby pojechać do oddalonego od Stargardu 40 km Szczecina. Andrzej wprawdzie nie ma prawa jazdy, ale jako jedyny jest trzeźwy. Decyduje, że podwiezie znajomych na dalszą część imprezy. We Fiacie 126 p. jedzie kilka ściśniętych osób.

Nagle kierowca traci panowanie nad kierownicą. Fiat koziołkuje, przewraca się z prawej na lewą i wpada w rów. Jakimś cudem wszyscy wychodzą z wypadku cali. Wysiadają ze zniszczonego samochodu i uciekają z miejsca zdarzenia. Po kilku tygodniach wypadek staje się śmieszną historią opowiadaną podczas kolejnych imprez. Do czasu.

Pewnego dnia, dwa miesiące po wypadku, o 6.00 rano Andrzeja obudził dzwonek do drzwi. “Okazało się, że to przyszła po mnie milicja. Mnie, młodego, nigdy niemającego do czynienia z milicją chłopaka, zakuto w kajdanki i na oczach przerażonych rodziców i sąsiadów wywleczono z domu” – opisuje “Słowik” w swojej książce biograficznej “Skarżyłem się grobowi”.

Ostatecznie trafia za kratki. Odbywa karę i chwiali się, że jest “uciążliwym więźniem”. Gdy wyrok dobiega końca, Z. wychodzi. Nie na długo jednak. W 58 dni na wolności dokonuje już poważniejszych przestępstw. Ponownie trafia do więzienia, tym razem do zakładu Karnego w Czarnem. Tam przyucza się do zawodu fryzjera i buduje swoją legendę. Na ścianie zakładu karnego wydrapuje grafomańskie hasło: “Tu umarł Andrzej, narodził się Słowik”. Wychodzi na przepustkę. I już nie wraca.

Na początku lat 90. “Słowik” przenosi się do Warszawy.

Andrzej “Słowik” Zieliński: Koneksje i korupcja na szczytach władzy

“Słowik” poznaje Zygmunta R. “Bolo”. Razem handlują walutą pod kantorem na Wiatracznej. Obaj trafiają ostatecznie do pruszkowskiego gangu. “Słowik” zaczyna swoją karierę w poważnym świecie przestępczym i z zawrotną prędkością pnie się po drabince prowadzącej go bezpośrednio do najważniejszych gangsterów ówczesnej Warszawy i całej Polski.

Kontakty “Słowika” sięgają bardzo daleko. Świadczy o tym podpisany przez Lecha Wałęsę w 1993 r. akt łaski, dzięki któremu gangster nie będzie musiał odbyć sześcioletniego wyroku, który ciążył na nim od 1987 r. Jak spekulują dziennikarze, “Słowik” akt łaski załatwił sobie, korumpując najwyższych rangą urzędników w kancelarii prezydenta RP.

Swoją bezwzględnością, silnym charakterem i bezkompromisowością “Słowik” łatwo wkupił się w łaski “pruszkowskich” i natychmiast stał się jednym z najbardziej zaufanych pracowników. Gang trudnił się przede wszystkim handlem spirytusem Royal, z którego okradali innych handlarzy. Ryzyko było żadne: sami nielegalni handlarze spirytusem nie doniosą przecież kradzieży na policję.

Andrzej “Słowik” Zieliński: czas wielkiej prosperity

Lata 90. to dla mafii czas żniw. Pod okiem władzy, zajętej transformacją i rozliczeniami z przeszłością rośnie gigantyczny i wielokomórkowy świat podziemny, który na licznych przestępstwach zbija ogromny kapitał. Okupy, haracze i handel spirytusem stają się dla “pruszkowskich” codziennością, dlatego szefowie postawiają wejść na rynek narkotykowy. To właśnie “Słowik” będzie się w tym specjalizował.

Przestępca ukrywał się w wilii Casa Gaudia w Walencji. Z relacji funkcjonariuszy CBŚ wynika, że nikt z mieszkańców rezydencji nie spodziewał się zatrzymania. Ich zdaniem “Słowika” zdradziło zamiłowanie do telefonów komórkowych. Autor kanału na YouTube “Zbrodnia i kara” relacjonował, że początkowo służby poszukiwały “Słowika” na terenie USA. Dzięki współpracy polskiej i hiszpańskiej policji, która powołała specjalna ekipę policyjna do schwytania “Słowika”. Gangster wpadł i trafił do Polski podczas ekstradycji w 2003 r. w 2004 r. został skazany przez Sąd Okręgowy w Warszawie na karę 6 lat pozbawienia wolności za kierowanie grupą przestępczą.

Oskarżenia ws. Marka Papały i śmierć “płatnego zabójcy” w więziennym szpitalu

Po aresztowaniu “Słowika” okazało się, że jego wpływy były ogromne. Rok po odsiadce gangster został ponownie oskarżony, tym razem o zlecenie zabójstwa generała policji Marka Papały.

Artur Zirajewski “Iwan” należący do tzw. “klubu płatnych zabójców” był jednym z głównych świadków w sprawie zabójstwa Papały. Zirajewski zeznał, że w kwietniu 1998 r., w Gdańsku, brał udział w spotkaniu, podczas którego szukano kogoś, kto podejmie się zabójstwa komendanta policji. Twierdził, że w rozmowach brał udział m.in. “Słowik”.

Zirajewski od 2007 r. przebywał w więzieniu, odsiadując wyrok za porwanie i morderstwo gdańskiego biznesmena. Wówczas złożył obszerne wyjaśnienia w sprawie zabójstwa Marka Papały, obciążając m.in. “Słowika”, a w 2010 r. trafił do szpitala.

“Słowik”, wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie, został uniewinniony od zarzutu zlecenia zabójstwa byłego Komendanta Głównego Policji Marka Papały.

Rok 2020

Andrzej Z. ps. Słowik wyszedł z aresztu, po tym jak wpłacono za niego poręczenie majątkowe – dowiedział się portal tvp.info. Tym samym, na wolności są już wszyscy bossowie „Pruszkowa”, odpowiadający przed stołecznym sądem m.in. za rozboje oraz kierowanie i udział w gangu zajmującym się wyłudzeniami VAT na fikcyjnym eksporcie produktów spożywczych, przez co Skarb Państwa stracił blisko 193 mln zł.

Andrzej Z. ps. Słowik, boss mafii pruszkowskiej, został zwolniony z aresztu w środę 19 sierpnia. Za kratami spędził ok. 3,5 roku. Informację o wypuszczenia osławionego gangstera potwierdził tvp.info zespól prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie. W marcu br. sąd zgodził się na warunkowe uchylenie aresztu wobec „Słowika”. Andrzej Z. musiał jednak wpłacić 400 tys. zł. poręczenia majątkowego. W dodatku połowę w gotówce.

„Słowik” był ostatnim bossem „Pruszkowa”, który przebywał w areszcie. Leszek D. ps. Wańka odzyskał wolność jeszcze w 2019 r., po wpłaceniu 200 tys. zł kaucji. Janusz P. ps. Parasol opuścił areszt w maju 2020 r. (za 120 tys. zł poręczenia). W czerwcu dołączył do tej ekipy Krzysztof O. ps. Kręcony, uważany za członka tzw. starej gwardii „Pruszkowa”. Za kratami pozostaje Sebastian W. uważany za bossa grupy vatsterów.

Andrzej Z. to jeden z głównych oskarżonych w procesie gangu pruszkowskiego i ochranianych przez tę mafię oszustów wyłudzających VAT.

Styczeń 2022

Na konferencji zapowiadającej galę MMA-VIP 4 Marcin Najman zapowiedział, że nowym wspólnikiem organizacji oraz szefem federacji został Andrzej Zieliński „Słowik”.

– Przedstawiliśmy, kto jest bossem MMA-VIP. U nas nie ma żadnego włodarza, jest boss, którym jest Andrzej „Słowik” Zieliński – mówił Marcin Najman w rozmowie z portalem fightsport.pl. Wcześniej, podczas konferencji zaprosił „bossa” na scenę. „Słowik” ubrany był w maskę z popularnego serialu „Squid Game”. W tle słychać było motyw muzyczny z filmu „Ojciec Chrzestny”.

Były szef mafii pruszkowskiej był skazywany wielokrotnie m. in. za kierowanie grupą przestępczą i handel narkotykami. 15 grudnia 2021 roku z aresztu na Białołęce wyszedł za poręczeniem majątkowym. Natomiast niektóre procesy w sprawie „Słowika” wciąż trwają.

Zaproszenie ex-gangsterów nie spodobało się władzom Kielc

– Kielce wstępnie wycofują się z podpisania umowy z MMA VIP po mojej interwencji i kontrowersjach medialnych. Współpraca z byłymi gangsterami takimi jak „Słowik” to coś obrzydliwego, dlatego dziwię się, że było to rozważane – przekazał radny Marcin Stępniewski w mediach społecznościowych.

Źródło: onet.pl, tvrepublika.pl, tvpinfo.pl

Fot. pixabay.com