Anita Brudzikowska: zabili ją, bo ich wnerwiała

Czarna kartka z kalendarza: 28 maja. 28 maja 2010 roku zaginęła 17-letnia Anita Brudzikowska. Nastolatka wyszła z domu do szkoły, około godziny 7.10. Była uczennicą Zespołu Szkół Agrotechnicznych w Słupsku. Kilka tygodnie później okazało się, że została zamordowana.

Tego dnia Anita Brudzikowska dała się namówić koleżance z klasy, Magdalenie Ł. na spacer. Zamiast do szkoły poszły na obrzeża miasta, gdzie kiedyś znajdowała się kopalnia piasku. To był pomysł Magdy. Czekał tam na nie 17-letni Jonatan G.

Kiedyś Anita i Jonatan byli parą. Po jakimś czasie zakończyli związek, a chłopak zaczął spotykać się z Magdaleną Ł. Kiedy 28 maja Anita nie wróciła do domu rodzice zawiadomili policję. Jej rysopis i zdjęcie trafiło do mediów, ale nikt nie widział nastolatki. Zaczęto podejrzewać, że nastolatka uciekła z domu i popełniła samobójstwo, bo nie mogła pogodzić się z rozstaniem z Jonatanem i z tym, ze chłopak związał się z jej koleżanką.

Kiedy 28 maja 2010 roku Anita i Magdalena pojawiły się w okolicach kopalni piasku, Jonatan zaszedł Anitę od tyłu i zacisnął na jej szyi kabel. W tym czasie Magdalena trzymała koleżankę za ręce. Anita straciła przytomność i przewróciła się na ziemię. Wtedy oprawcy założyli jej na głowę foliowy worek i związali go przewodem… Ciało dziewczyny przykryli gałęziami.

Anita Brudzikowska – jej ciało znalazł pies

Po kilku tygodniach ciało nastolatki znalazł pies, którego zabrała na spacer w tę okolicę jego właścicielka. Jonatan i Magdalena zostali aresztowani jeszcze tego samego dnia. Zabili Anitę, bo ich „wnerwiała i ośmieszała”. Nie było to spontaniczne działanie. Zbrodnię planowali przez dwa tygodnie

Proces ruszył na początku lutego 2011 roku. Na ławie oskarżonych zasiedli Jonatan G. i Magdalena Ł., a także kuzynka zamordowanej – 19-letnia Aleksandra Z. Dziewczyna wiedziała o zbrodni, jednak nie powiadomiła o tym policji. Cała trójka już w toku śledztwa przyznała się do zarzucanych im czynów. Sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami z powodu niepełnoletności. W chwili popełnienia zbrodni chłopak nie miał nawet skończonych 17 lat, nie został jednak potraktowany jako nieletni (wtedy trafiłby do poprawczaka i wyszedł z niego po skończeniu 21 lat). Młodzi zabójcy usłyszeli wyrok 25 lat pozbawienia wolności. Aleksandrze Z. sąd umorzył postępowanie na okres roku próby, uzasadniając to nienaganną opinią i młodym wiekiem.

W kwietniu 2012 roku sąd apelacyjny utrzymał wyrok w mocy.