Antoni Kosidło: kara śmierci za zabójstwo

Czarna kartka z kalendarza: 11 stycznia. 11 stycznia 1983 roku, w kamienicy przy ul Gorkiego 32 w Szczecinie, zamordowano 26-letnią Barbarę K. Sprawca pozostawił na miejscu zbrodni trzy goździki oraz wiadomość, że ta śmierć była zemstą za składanie donosów do SB. Zabójcą okazał się notowany w kartotekach kryminalnych Antoni Kosidło. Pikanterii tamtej sprawie dodawał fakt, iż zamordowana była córką majora MO, naczelnika wydziału dochodzeniowo – śledczego komendy wojewódzkiej.

Szczecin, zima 1983 roku. Polską rządzi Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. 14 stycznia Głos Szczeciński zamieszcza zdjęcie fragmentu ciała zamordowanej kobiety. Na jej skórze ktoś napisał: “Za zdradę. Kapuś czerwony. KPN. 18.12.1982”.

Zdjęcie opatrzone jest lakoniczną notatką na temat tajemniczego morderstwa, do którego doszło w kamienicy przy ul. Gorkiego. 26 – letnia Barbara K. została uduszona. Jej pięcioletni syn, zatruty gazem, cudem przeżył. Sprawca pozostawił odkręcone kurki kuchenki i zapaloną świeczkę. Zamordowana była córką majora MO, naczelnika wydziału dochodzeniowo – śledczego komendy wojewódzkiej.

Oprócz grupy specjalnej, sprawą zajęła się SB, a bieżące raporty docierały do samego ministra Czesława Kiszczaka. Wersję o zemście jakiegoś działacza podziemia szybko odrzucono. Barbara K. nie miała nic wspólnego ani z opozycją, ani z agentami SB. Było więc jasne, że zabójca, pozostawiając napis na ciele, chciał skierować śledczych na fałszywy trop. Milicjanci założyli, że mordercą jest mężczyzna, który tego dnia przez kilka godzin stał na klatce schodowej. Tak w największym skrócie można opisać jedno z najgłośniejszych zabójstw lat 80. w Szczecinie.

Skąd ten gaz?

W dniu 12 stycznia 1983 roku, około godziny 8.05, oficer dyżurny Komendy Miejskiej MO, telefonicznie został powiadomiony o tym, że w mieszkaniu przy ul. Gorkiego 32 wydobywa się gaz, słychać odgłosy jęków, a na pukanie nikt drzwi nie otwiera. Wobec tego natychmiast wysłano radiowóz z załogą.

Po przybyciu pod wskazany adres, mundurowi w pierwszej kolejności zakręcili główny zawór gazu w budynku. Później skierowali się pod „trzynastkę”. Walili w drzwi, ale odpowiedziała im tylko głucha cisza. Nie było czasu do namysłu, więc od razu wyważyli drzwi do mieszkania. Następnie zakrywając nosy i usta ostrożnie weszli do środka. Wewnątrz panowała ciemność tylko w niewielkim stopniu rozjaśniona światłem ulicznych latarni.

W całym mieszkaniu czuć było intensywny zapach gazu. Wbiegli do pokoju, a tam na tapczanie leżało ciało młodej kobiety, całkowicie obnażonej, przykrytej do pasa kołdrą i nie dającej oznak życia. Gdy funkcjonariusze rozglądali się po pokoju, zobaczyli na podłodze dziecko powiązane bandażami. Dziecko dające oznaki życia, ale nieprzytomne, kilka minut później przewieziono do szpitala.

Sprawcą zabójstwa kobiety i usiłowania zabójstwa jej dziecka – okazał się Antoni Kosidło. Mężczyzna przez ostatnich pięć lat odbywał karę pozbawienia wolności w Zakładzie Karnym w Goleniowie. Śledztwo w tej sprawie opatrzone było kryptonimem “Goździki”

Antoni Kosidło: jak mordował?

Jak ustalono w czasie śledztwa, w 1982 roku,  zapoznał się bliżej z Edmundem M., który również odbywał karę pozbawienia wolności w tym zakładzie. Edmund M. opowiadał Antoniemu Kosidle o bliskiej znajomości z Barbarą K. O tym, że jest stanu wolnego, posiada własne mieszkanie i jest materialnie niezależna. Listy od niej trzymał w celi na widocznym miejscu. Antoni Kosidło widział Barbarę K., kiedy ta odwiedzała Edmunda M. w Zakładzie Karnym.

Jesienią 1982 roku w czasie odwiedzin, kiedy Barbara K. przechodziła przez podwórze Zakładu Karnego, Kosidło odezwał się do niej w sposób niewybredny gwarą więzienną. Barbara K. obraziła się i coś mu odpowiedziała, co uznał on za zniewagę i postanowił się na niej zemścić. Gdy pracował w rozdzielni listów, zanotował sobie adres Barbary K. z listów pisanych przez nią do Edmunda M.

Po zwolnieniu z Zakładu Karnego 23 listopada 1982 roku Antoni Kosidło powrócił do swojego miejsca zamieszkania do Puław. Na początku stycznia 1983 roku porządkując swoje notatki natrafił na adres Barbary K. i wówczas postanowił pojechać do Szczecina.

Antoni Kosidło: nadszedł dzień zemsty

W dniu 11 stycznia 1983 roku przyjechał do Szczecina. Po kupieniu trzech goździków udał się na klatkę budynku przy ul. Gorkiego 32 i oczekiwał na powrót z pracy Barbary K. Kobieta, po zakończeniu pracy około godziny 15, udała się najpierw do mieszkania swoich rodziców.

Po zjedzeniu obiadu wyszła od rodziców, zabierając ze sobą 5,5-letniego syna Daniela. Około godziny 17 przyszła wraz z synem do swojego mieszkania. Kiedy otwierała drzwi, podszedł do niej Kosidło, który czekał na nią na klatce schodowej. Powiedział, że ma jej do przekazania ważną wiadomość od Edmunda M. przebywającego jeszcze w Zakładzie Karnym w Goleniowie. Barbara K. niczego nie podejrzewając zaprosiła gościa do pokoju, a wręczoną jej przez niego wiązankę kwiatów włożyła do flakonu. Czekając na wiadomości Kosidło udzielał jej wymijających odpowiedzi.

W międzyczasie zaparzyła herbatę dla siebie i dziecka, a na prośbę gościa zrobiła mu tzw. „czaj”. Postawiła nawet na stole butelkę rozcieńczonego spirytusu i dwa kieliszki.

Rozmowa się nie „kleiła”. Kiedy Barbara K. zaczęła przygotowywać się do wyjścia, Antoni Kosidło powiedział jej, że faktycznie celem jego przybycia jest zemsta za zniewagę. Przypomniał jej wówczas incydent na podwórzu Zakładu Karnego w Goleniowie.

Barbara K. przestraszona poderwała się z krzesła, a Kosidło zaczął ją bić po głowie i twarzy uderzając kantem dłoni z taką siłą, że upadła na tapczan. Syn Daniel zaczął płakać, a napastnik, aby go uciszyć, ciosem ręki przewrócił go na podłogę.

Zmylić tropy

Kiedy Barbara usiłowała się podnieść z tapczanu, Kosidło ponownie począł ją bić i powalił ją na tapczan. Szamoczącego się Daniela powiązał bandażami, które miał przy sobie. Ponadto związał Danielowi nogi w okolicach kostek, a ręce założył do tyłu i związał w okolicy nadgarstków.

Do ust włożył knebel z bandaży. Podszedł następnie do leżącej na tapczanie i nie broniącej się już Barbary, rozebrał ją do naga i mimo że go odpychała, odbył z nią stosunek płciowy. Następnie dławił ją rękami za szyję, kolankował w okolicy klatki piersiowej, zakneblował jej usta kawałkiem bandaża, a następnie założył jej na szyję kawałek bandaża, który zadzierzgnął w postaci pętli.

Zapalił papierosa i po stwierdzeniu, że tętno nie jest wyczuwalne, próbował jeszcze stosować sztuczne oddychanie. Następnie stwierdził, że Barbara K. już nie żyje. Na piersiach nieżyjącej już Barbary napisał długopisem „za zdradę kapuś czerwony KPN 18.12.82 r.”. Napis ten miał skierować na tzw. ślepy tor.  Skrót KPN  oznaczał działającą nielegalnie Konfederację Polski Niepodległej. Tym samym mogło to sugerować polityczne tło zbrodni.

Napis na ciele ofiary spowodował, że do zakrojonego na szeroką skalę śledztwa włączyli się funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Milicjanci z Wydziału Kryminalnego szczecińskiej milicji usłyszeli, że schwytanie zabójcy mają traktować priorytetowo. Jednak już po kilku dniach wersja o politycznym motywie zbrodni szybko została porzucona. Okazało się, że ofiara nie miała nic wspólnego ani z SB, ani z prześladowaną przez komunistyczne władze opozycją.

Z mieszkania zabrał neseser, dwie pary spodni, radio tranzystorowe i inne rzeczy oraz 500 zł w gotówce. Zabrał także buty męskie, które założył na nogi. Przed wyjściem z mieszkania zapalił płomień w gazowym bojlerze, w kuchni zapalił gaz. Po wyjściu z mieszkania zamknął je na klucz, kawałkiem bandaża zatkał otwór w zamku drzwiowym. Pociągiem wrócił do swego miejsca zamieszkania w Puławach.

Antoni Kosidło: zatrzymanie

W dniu 28 lutego 1983 roku Antoni Kosidło został tymczasowo aresztowany. Następnie został poddany obserwacji sądowo – psychiatrycznej. W wyniku przeprowadzonych badań biegli nie stwierdzili u podejrzanego Kosidły niedorozwoju umysłowego ani choroby psychicznej. Przeprowadzono również badania zmarłej i pobitego dziecka w Zakładzie Medycyny Sądowej.

Z aktu oskarżenia wynika, że Antoni Kosidło w nocy z 11 na 12 stycznia 1983 roku w zamiarze pozbawienia życia Barbary K. bił ją pięściami, kantem dłoni po głowie i twarzy powodując złamanie nasady kości nosa i wybicie zęba, dusił rękami za szyję, ugniatał kolanami jej klatkę piersiową, a następnie zadzierzgnął jej na szyi pętlę, w następstwie czego Barbara K. poniosła śmierć przez uduszenie.

Ponadto był jeszcze oskarżony o popełnienie na początku miesiąca lutego 1983 roku dwóch przestępstw seksualnych w Puławach.

Antoni Kosidło: wyrok

W dniu 13 grudnia 1983 roku na rozprawie w Sądzie Okręgowym w Szczecinie oskarżony Antoni Kosidło przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Był już 5-krotnie karany. Prokurator złożył wniosek o wymierzenie oskarżonemu za czyn główny kary śmierci. Sąd Okręgowy skazał oskarżonego Antoniego Kosidło zgodnie z wnioskiem prokuratora na karę śmierci. Przy wydaniu wyroku Sąd wziął pod uwagę ogół okoliczności dokonania tak potwornych zbrodni przy ul. Gorkiego, wskazując maksymalny stopień demoralizacji oskarżonego.

– Duże nasilenie złej woli, niskie pobudki działania – chęć zemsty na osobie Barbary K. – oraz szczególnie okrutny, bestialski i podstępny sposób działania, brak jakichkolwiek skrupułów nie daje podstawy do jakiejkolwiek pobłażliwości dla sprawcy. Jedynie kara eliminująca oskarżonego ze społeczeństwa na zawsze jest karą słuszną i sprawiedliwą . Oskarżony jest jednostką aspołeczną, całkowicie zdemoralizowaną i nie nadaje się do współżycia w społeczeństwie –  mówił sędzia w uzasadnieniu wyroku.

Kompletowi orzekającemu przewodniczyli: SSW Edward Nowicki i Zenon Rzepecki. Oskarżała prokurator J. Popielewska – Hoffmann. Rewizję od wyroku wniósł do Sądu Najwyższego obrońca z urzędu adw. M. Mikołajczyk. Wyrok został utrzymany w mocy.

Wykonanie kary śmierci na skazanym Antonim Kosidło nastąpiło w dniu 10 lipca 1984 roku w Areszcie Śledczym w Poznaniu.

To był ostatni wyrok śmierci, który zapadł w Sądzie Wojewódzkim w Szczecinie.

Źródło: ingremio.org, kwartalnik „Detektyw. Wydanie Specjalne”.

Fot. https://unsplash.com/photos/zEpAZCWzGhg