Bandziorek korzystał z usług wróżki

Na polskiej ziemi znany jest jako Bandziorek, ale w Hiszpanii mówią o nim Bandido. W luksusowej willi na Costa del Sol urządził swoje centrum dystrybucji narkotyków na całą Europę. Według ustaleń policji, wraz z kompanami, przez 4 lata przerzucił dziesiątki ton narkotyków, przede wszystkim haszyszu i marihuany.

Każdego tygodnia wysyłał około 400 kg trefnego towaru w każdy zakątek Europy. Jeździł luksusowymi limuzynami, pił najdroższe trunki, mieszkał w najbardziej prestiżowych apartamentach. Był bossem – ot co. Powodzenie biznesu nie byłoby możliwe, gdyby nie wsparcie dobrego ducha i cichego anioła, który nadzorował wszystko prosto z Warszawy. Bandziorek systematycznie korzystał z usług zaufanej wróżki, która patrząc w szklaną kulę wypatrywała czy nad gangsterem nie zbierają się ciemne chmury. Przepowiednie się sprawdzały, wszystko szło dobrze. Do czasu. Pewnego dnia Bandziorek zadzwonił do wróżki z prośbą o spotkanie. Mówił, że ma bardzo złe przeczucia. Wróżka nie zdążyła jednak rozłożyć kart, a Bandido już był w rękach policjantów z Hiszpanii i polskiego CBŚP. Przeczucie go nie myliło, ale co powiedziałyby karty?

Jeśli chcesz poczytać o naszych „geniuszach zbrodni” sięgnij po Detektywa 4/2021 (tekst Anny Rychlewicz pt. „Geniusze zbrodni znad Wisły”). Do kupienia TUTAJ.