Bestia z Lumumbowa: zabił studentkę prawa

Już tylko 4 lata dzieliły go od bezpiecznej bezkarności, czyli przedawnienia zbrodni. Był najdłużej poszukiwanym polskim przestępcą, zatrzymanym po 26 latach. W listopadzie 2021 roku, przed Sądem Okręgowym w Łodzi, rozpoczął się proces Mirosława Ż. Bestia z Lumumbowa został oskarżony o zabójstwo 22-letniej studentki prawa.

Był przystojny i podobał się kobietom. Niektórzy kumple mówili na niego „Gruzin”. Pewnie dlatego, że z kruczoczarnymi włosami i śniadą cerą mógł rzeczywiście przypominać Gruzina. Może też dlatego, że miał znajomych wśród przyjeżdżających do Łodzi na handel Gruzinów i Rosjan, z którymi robił interesy. Nazywał się Mirosław Ż. i jego imię odegrało w jego historii kluczową rolę.

Impreza w klubie i w akademiku

W1995 roku pracował jako ochroniarz w klubie studenckim w Łodzi na tzw. Lumumbowie. Miał wtedy 31 lat, ale wyglądał na tyle młodo, że dobrze się czuł wśród studentów, często przebywał w ich towarzystwie, uczestnicząc w zabawach i dyskotekach.

W nocy z 17 na 18 czerwca 1995 roku z grupą kolegów bawił się w klubie „Medyk”. Wpadła mu w oko studentka III roku prawa o imieniu Hanna, która przebywała w lokalu w towarzystwie przyjaciółki, a potem także dwóch kolegów, z których jeden miał na imię Vano. Mirosław poprosił Hannę do tańca, ale odmówiła. Około godziny 3 dziewczęta w towarzystwie kolegów – studentów wyszły z klubu i poszły do akademika. W jednym z pokoi było gwarno i wesoło, siedziało tam kilka osób, więc dołączyli do towarzystwa. Jakiś czas potem zapukali do nich kolejni goście. Był to Mirosław Ż. z dwoma kolegami.

Mirosław nie spuszczał oka z Hanny, prawił jej komplementy i próbował ją poderwać. Jego zaloty stawały się coraz bardziej nachalne. Wreszcie dziewczyna, zmęczona jego zachowaniem, postanowiła opuścić imprezę. Jej pokój znajdował się na tym samym piętrze. Odprowadził ją Vano. Pożegnali się i ustalili, że następnego dnia będą razem uczyć się do egzaminu. 

Pozostali uczestnicy imprezy wyszli z akademika dopiero około godziny 7. Przesłuchiwani później twierdzili, że Mirosław wyszedł razem ze wszystkimi. Jak się potem okazało, nie wiedzieli, że gdy oni, mocno już podpici, udali się do swoich domów, on wrócił do akademika i wypytywał portiera, w którym pokoju mieszka Hanna…

Broniła się zaciekle

Następnego dnia, około godziny 12, Vano zajrzał do Hanny. Zobaczył, że leży jeszcze w łóżku, w jakiejś dziwnej pozycji. Chciał ją obudzić, ale gdy podszedł bliżej spostrzegł, że z dziewczyną jest coś nie tak. Przeraził się, pobiegł po koleżanki.

– Hania była cała sina, nieruchoma, w dziwnej pozycji. Za chwilę przyjechało wezwane przez nas pogotowie – zeznawała później koleżanka zamordowanej.

Wkrótce lekarz sądowy stwierdził, że dziewczyna padła ofiarą przemocy seksualnej – została zgwałcona i uduszona, a liczne obrażenia na ciele świadczyły, że zaciekle się broniła. Vano był ostatnią osobą, która widziała Hannę żywą, stał się więc pierwszym przesłuchanym w tej sprawie.

Za tą zbrodnią stoi Bestia z Lumumbowa. Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa 3/2022 (tekst Elizy Solskiej pt. “Potrafił być zaborczy”). Cały numer do kupienia TUTAJ.