Bił matkę i kazał jej wyrzec się szatana

Syn bił matkę. Mieszkali w Ostrowcu Świętokrzyskim. Uchodzili za spokojną rodzinę. Bardzo religijną. Wspólnie chodzili do kościoła. W 2014 roku 76-letnia Irena M. podupadła jednak na zdrowiu.

Wymagała opieki, którą gwarantowali jej 39-letni syn Piotr M. wraz ze swoją o rok młodszą siostrą. Kiedy kobieta zachorowała na Alzheimera, syn uznał, że matkę opętał szatan. Postanowił wypędzić go stosując egzorcyzmy, które podglądał w telewizji. Do czoła kobiety przystawiał krzyż, kazał pić święconą wodę i krzyczeć: „wyrzekam się szatana”. Gdy staruszka nie wypełniała poleceń syna, bił ją. Sąsiedzi słysząc krzyki wezwali policję. Ta stwierdziła jednak, że kobieta krzyczy ponieważ nie chce przyjmować lekarstw. Niedługo potem 76-latka nie żyła. Sekcja zwłok wykazała uraz czaszkowo-mózgowy, liczne stłuczenia, złamania żeber oraz żuchwy. O pobicie ze skutkiem śmiertelnym oskarżeni zostali syn i córka ofiary. Opinia biegłych potwierdziła jednak choroby, które wykluczyły możliwość podejmowania decyzji i kierowania swoim postępowaniem. Do sądu trafił wówczas wniosek o umorzenie postępowania, a rodzeństwo zostało umieszczone w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.

Nie tylko syn, który bił matkę

Jedni mówią, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. W opozycji do nich stoją natomiast ci, którzy na więzy krwi zawsze mogą liczyć. Jednoczą się, by dać upust ciemnej stronie charakteru. Działają przeciwko obcym, ale równie często na celownik biorą tych z kolejnych gałęzi drzewa genealogicznego. Na wspomnianym zdjęciu pozują wszyscy. Z jedną różnicą – nie jest to fotografia rodzinna, a więzienna.

„Jedynym rozsądnym sposobem wychowania jest oddziaływanie własnym dobrym przykładem, a jeśli nie można inaczej – odstraszającym przykładem” – to słowa Alberta Einsteina. Geniuszu odmówić mu nie można. Potwierdzenie tych słów i dowód na to, jak niedaleko pada jabłko od jabłoni, znajdziemy w aktach niejednej sprawy. Niekiedy role się jednak odwracają, więzy krwi słabną, a wówczas dochodzi do jej rozlewu. W rodzinnym kręgu.

„Rodzina to silnik umożliwiający podbój świata, a zarazem bunkier, w którym można się schronić”, jak mawia Maxime Chattam. Jedne wspólnie rządzą przestępczym światem, w innych rodzinach chroni się tych, którzy nim zawładnęli. Znajdą się i takie, które zatruwają się od środka. I rozpadają.

Chcesz poznać więcej tego typu spraw? Sięgnij po Detektywa 12/2022 (tekst Anny Rychlewicz pt. Nie tylko na zdjęciu, czyli kryminalne więzy krwi). Cały numer do kupienia TUTAJ.