Bronisława Racławska: ostatni, poranny spacer

W nocy z 24 na 25 marca 2008 roku 65-letnia Bronisława Racławska, mieszkanka Jasła, wyszła z domu i już nie wróciła. Przez wiele miesięcy jej najbliżsi żyli nadzieją, że odnajdzie się żywa. Nadzieją żyli też Tomasz Niziołek i Grzegorz Stasiowski – że zabijając kobietę popełnili zbrodnię doskonałą. Pomylili się i zostali surowo ukarani za popełnione morderstwo.

Tragiczna historia pani Bronisławy zaczęła się 25 marca 2008 roku. Według relacji rodziny zamordowana miała problemy ze snem, toteż spacery między 4 a 5 rano nie były niczym nadzwyczajnym. Na godzinę 6.00 szła do kościoła, jednak tego feralnego dnia tam nie dotarła. Rodzina zaniepokojona nieobecnością pani Bronisławy zgłosiła jej zaginięcie jasielskiej policji. Ta natychmiast wszczęła poszukiwania, jednak bez rezultatu.

Bronisława Racławska wyszła z domu 25 marca 2008 roku z zamiarem udania się do Kościoła OO. Franciszkanów. Jednak tam nie dotarła. Od tamtej pory ślad po niej zaginął. Nikt nie wiedział, dokąd starsza kobieta mogła się udać. W domu pozostały wszystkie dokumenty, pieniądze, ubrania. Rodzina postanowiła zaalarmować o zaginięciu Policję. Funkcjonariusze rozpoczęli intensywne poszukiwania. Sprawa zaginięcia 65-latki została nagłośniona przez media, jednak działania nie przyniosły żadnego efektu.

Bronisława Racławska: tragiczna śmierć

Kilka miesięcy później, w listopadzie 2008 roku pracownicy Urzędu Gminy dokonali makabrycznego odkrycia na cmentarzu wojennym w Warzycach. Natychmiast zostało wszczęte śledztwo w sprawie zabójstwa, bo okazało się, że zamordowana to poszukiwania od wielu miesięcy Bronisława Racławska.

– Do listopada 2008 roku, a więc przez prawie osiem miesięcy policja poszukiwała osoby, która zaginęła. Mieliśmy nadzieję, że odnajdziemy żywą osobę. Niestety wydarzenia z listopada 2008 roku diametralnie zmieniły los tego postępowania. W listopadzie zostały znalezione zwłoki Bronisławy R. Były one ukryte w jednym z grobowców na cmentarzu wojennym w Warzycach. – mówił podkom. Paweł Międlar, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie. -– W 2009 roku to śledztwo zostało umorzone wobec nie wykrycia sprawców. Przegraliśmy wówczas ze sprawcami. Każde umorzone w ten sposób śledztwo, czy dochodzenie, a więc wobec nie wykrycia sprawców to początek czynności operacyjnych, które trwają aż do przedawnienia czynu. Innymi słowy Policja tropi nadal te sprawy tyle tylko, że nie procesowo, a operacyjnie. Tak było i w tym przypadku.

Funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji 9 lutego 2010 roku o godz. 6.00 zatrzymali podejrzanych – czterech jaślan. Następnego dnia przeprowadzona została wizja lokalna z udziałem przestępców, podczas której dokładnie ze szczegółami odtworzony został przebieg wydarzeń z marcowej nocy.

Bronisława Racławska: jak umierała?

Tomasz Niziołek 24 marca 2008 r. przebywał na dyskotece w Brzostku, gdzie spożywał alkohol. Jego stan wskazywał na to, iż oskarżony miał problemy z utrzymaniem równowagi. Poprosił Grzegorza Stasiowskiego, by ten po niego przyjechał i odwiózł go do domu. W drodze powrotnej obydwaj oskarżeni w porozumieniu postanowili zdobyć paliwo. Chcieli włamać się do baku koparki jednej z budów. Aby tak się stało, potrzebowali pojemnika na paliwo.

W tym celu podjechali pod śmietnik, gdzie w tym czasie znajdowała się Bronisława Racławska. Kobieta wiedząc, że jedno z jej dzieci ma problemy finansowe, zbierała puszki, które później sprzedawała.  25 marca około godziny 2.00 w nocy, doszło do spotkania Tomasza Niziołka z Bronisławą Racławską Niziołek rozkazał kobiecie szukać pojemnik na paliwo. W tym czasie Stasiowski czekał w samochodzie na kolegę.

Pokrzywdzona postanowiła uciec, jednak Tomek Niziołek zatrzymał ją i uderzył pięścią w twarz. Oskarżony w efekcie agresji, uderzył Bronisławę butelką rozbijając ją na głowie pokrzywdzonej. Kobieta chowając się przed kolejnym uderzeniem, otrzymała cios w okolice brzucha. Stasiowski odjechał na ten moment samochodem, utrzymując z Niziołkiem kontakt telefoniczny.

Tajemnica grobowca

Bronisława Racławska po uderzeniu butelką w okolice brzucha zaczęła intensywnie krwawić. W pełni świadomi, w porozumieniu, już wtedy pod śmietnikiem, obydwaj oskarżeni podjęli decyzję o pozbyciu się kobiety. Oskarżony Grzegorz Stasiowski podjechał pod śmietnik, po czym krwawiącą, proszącą o pomoc kobietę wsadzili do bagażnika. Wspólnie wpadli na pomysł, aby zawieść ją na Cmentarz Ofiar Terroru w Warzycach.

Tam znaleźli grobowiec, którego płyty ściągnęli i włożyli żywą jeszcze kobietę. To Stasiowski podsunął pomysł w jaki sposób dobić pokrzywdzoną. Jednak to oskarżony Tomasz Niziołek ma największy udział. Wziął kawałek znicza, wsadził kobiecie w usta, po czym nadepnął jej na twarz. Wcześniej oskarżony próbował poderżnąć Bronisławie szyję, ale bez efektu.

Nieżyjącą kobietę przysypali ziemią lecz nie dokładnie. Przy nakładaniu płyt na nagrobek zadzwonił telefon Stasiowskiego. W tym momencie upuścili ostatnią z płyt, a Grzegorz Stasiowski pobiegł do samochodu, gdzie znajdował się telefon. Spanikował i odjechał samochodem pozostawiając Tomasza Niziołka na cmentarzu. Ten zaczął biec za Stasiowskim, ale go nie dogonił więc wrócił do domu łapiąc okazję. Zakrwawiony wyjaśnił kierowcy, że wraca z dyskoteki i został pobity.

Na drugi dzień, oskarżeni zabrali ze sobą na cmentarz Emila L. i Pawła L. do pomocy, gdyż wiedzieli, że ciało nie zostało dokładnie zakryte. Najmłodsi współpracownicy mieli wtedy po 16 lat. Nie dowierzali Niziołkowi, który się chwalił, że zabił kobietę. Zobaczyli, dotknęli i uwierzyli.  Mimo to, nie powiadomili organów ścigania, a pomogli w ukryciu zbrodni.

Bronisława Racławska: sądowy finał jej śmierci

Pierwsza rozprawa odbyła się w czwartek, 3 lutego 2011 r. Oskarżony Tomasz Niziołek przyznał się do winy, ale tylko częściowo. Z kolei Grzegorz Stasiowski nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. W trakcie składania wyjaśnień okazało się, że ich relacje dotyczące feralnego dnia 25 marca 2008 roku są rozbieżne. Zgadzało się tylko jedno – obydwaj wraz ze swoimi dziewczynami bawili się wtedy w brzosteckiej dyskotece.

W sierpniu 2011 roku Sąd Okręgowy w Krośnie orzekł karę 25 lat pozbawienia wolności dla Tomasza Niziołka oraz 15 lat dla Grzegorza Stasiowskiego za zabójstwo Bronisławy R. Obaj mieli też wypłacić po 50 tys. zł zadośćuczynienia dla każdego z trojga dzieci ofiary. Emilowi L. i Pawłowi L. za pomoc w ukryciu zwłok oraz niepoinformowanie organów ścigania o przestępstwie, sąd orzekł karę ograniczenia wolności na 12 miesięcy, polegającą na nieodpłatnej pracy po 40 godzin miesięcznie na cele społeczne.

Sąd uznał, że Tomasz Niziołek i Grzegorz Stasiowski są winni zabójstwa, ale zaznaczył, że ich udział jest znacząco różny. Dlatego też zróżnicował karę. Uznał też, że zbrodnia, którą popełnili nie zasługuje na dożywocie, którego domagali się synowie i córka Bronisławy Racławskiej

Od wyroku sądu odwołali się obrońcy, prokurator, a także oskarżyciele posiłkowi. Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych wnioskował, że oskarżeni zasłużyli na karę dożywotniego pobawienia wolności, ponieważ działali wspólnie i w porozumieniu. Takie same wnioski złożyli oskarżyciele posiłkowi, czyli synowie i córka zabitej kobiety. Prokurator prowadząca przewód sądowy wniosła o utrzymanie wyroku w mocy. Z kolei obrońcy Niziołka i Stasiowskiego, wnioskowali dla swoich klientów o złagodzenie kary lub o uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do sądu I instancji. Złagodzenia kary dla swoich klientów. Ponadto obrońca Stasiowskiego wniósł o wymierzenie mu kary nie za współsprawstwo, ale za pomocnictwo. Sami oskarżeni przeprosili też rodzinę ofiary.

Apelacja

W lutym 2012 roku Sąd Apelacyjny w Apelacyjny w Rzeszowie  w całości utrzymał wyrok. W uzasadnieniu sędzia Edward Loryś potwierdził prawidłowość oceny materiału dowodowego i ustalenia odnośnie przebiegu wydarzeń przez sąd I instancji. Potwierdził również wiodącą rolę Niziołka w przestępstwie i inny wymiar kary dla każdego ze skazanych.

Paweł L. i Emil L., za pomoc w ukryciu zwłok, z uwagi, że w chwili popełnienia przestępstwa nie mieli oni ukończonych 17 lat, sąd wymierzył kary ograniczenia wolności na okres 12 miesięcy i przepracowania w tym czasie 40 godzin miesięcznie na cele społeczne.

Źródło: terazjaslo.pl, nowiny24.pl, policja.pl,

Fot. policja.pl