Brutalny koniec sielanki. A miało być jak w bajce

Brutalny koniec sielanki. Poznali się przez internet 12 lat temu. Regularnie spotykali, wyjeżdżali na wspólne wakacje. Uczucie rosło, a miłość kwitła. Sielanka skończyła się w momencie, gdy 80-letni Józef K. i 72-letnia Wanda J. postanowili zamieszkać razem.

Wynajęli niewielkie mieszkanie w Starym Chwalimiu (woj. zachodniopomorskie), gdzie próbowali ułożyć sobie wspólne życie. Niedługo po przeprowadzce pomiędzy parą zaczęły narastać konflikty. Inny styl życia i inne upodobania dały im się we znaki. Pewnego grudniowego dnia 2021 roku, podczas jednej z kolejnych kłótni, Józef K. zacisnął dłonie na gardle ukochanej kobiety. Kiedy ta przestała dawać oznaki życia, wokół jej ciała rozłożył sztuczne kwiaty. Zrobił kilka zdjęć, spakował rzeczy, które będą mu przydatne w więzieniu i pojechał do swojej rodziny. Pożegnał się z bliskimi, po czym zawiadomił policję o swoim czynie. Według opinii biegłych, mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa miał ograniczoną poczytalność. Przyznał się do winy, wyraził skruchę. Za morderstwo 72-latki został skazany na 6 lat pozbawienia wolności.

Nie tylko brutalny koniec sielanki

Stereotyp numer jeden. Typowy więzień odbywający karę pozbawienia wolności – muskularny i wytatuowany. Łysy młodzieniaszek lub żwawy cwaniak w średnim wieku. Grypsujący. Stereotyp numer dwa. Dziadkowie – poczciwi i uczciwi. Kruche, na wskroś dobre istoty. Z gorącym sercem i miłością wymalowaną w oczach. Srebrna grzywka, ciepły szal i bujany fotel przy kominku. Zdarza się jednak, że obie te sylwetki mieszają się, a ich cechy przeplatają. Wówczas miejsce za kratami zajmuje staruszek, bo czas na wolności właśnie się dla niego skończył.

Wydają się niezdolni do jakichkolwiek przewinień. W końcu to oni sami niezwykle często padają ofiarami oszustów i przestępców. Jednak od każdej reguły, przewidywane są pewne wyjątki. Jednym z nich są dziadkowie, którzy zamiast cukierka, w kieszeni wełnianego swetra trzymają naładowany pistolet. Babcie, które zamiast ciepłego i pełnego miłości uścisku, zwalniają spust kończąc życie. Nie tylko innych, ale i swoje. I choć zmiany psychiczne, biologiczne i społeczne wynikające z procesu starzenia się, wymagałyby dostosowania warunków odbywania kary do ich możliwości, w niektórych przypadkach na resocjalizację jest już o wiele za późno.

Często to oni padają ofiarami. Są celem samym w sobie. Bo łatwi. Bo naiwni. Jak dzieci. Tymczasem metryka ukazuje zupełnie co innego. To osoby doświadczone i nauczone życia. Niektórzy z nich lekcji jednak nie odrobili i na stare lata zasiedli w ławie. Nie szkolnej, a sądowej.

Chcesz poznać inne podobne historie? Sięgnij po Detektywa 1/2023 (tekst Anny Rychlewicz pt. Ostatni (na wolności) Dzień Babci i Dziadka). Cały numer do kupienia TUTAJ.