Były ministrant, Mariusz B., skazany na dożywocie

Od pierwszego, podwójnego morderstwa minęło 15 lat. Chwilę później Mariusz B. miał dokonać dwóch kolejnych. Jego ofiarami padli mąż i córka kochanki, tancerz, z którym uczęszczała na kurs oraz ksiądz, przez którego miał być molestowany w dzieciństwie.

Sprawa Mariusza B. miała swój początek już w 2006 roku. Przez lata była jedną z najbardziej intrygujących spraw kryminalnych w Warszawie. Choć do tej pory nie odnaleziono ciała żadnej z ofiar, w lipcu 2021 roku Sąd Najwyższy odrzucił kasację obrońców i podtrzymał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 40 latach. Mężczyzna oskarżony o poczwórne morderstwo, poznał małżeństwo Małgorzaty i Zbigniewa D. w parafii, w której służył jako ministrant. Jeszcze jako nastolatek mieszkał u nich w domu.

W trakcie śledztwa ustalono, że doszło wówczas do swoistego trójkąta. Skumulowanie negatywnych emocji wobec takiego układu dało się we znaki w 2006 roku. Wówczas Mariusz B. uprowadził męża swojej kochanki i zmusił go do podpisania polisy ubezpieczeniowej na rzecz żony. Po kilku dniach doszło do kolejnego uprowadzenia – wówczas B. odebrał życie mężowi i córce kochanki. Rok później, z rąk Mariusza, zginął taneczny partner kobiety, a w 2008 roku ksiądz, który miał go molestować w dzieciństwie.

Nie tylko Mariusz B.

Zabijali z miłości? Pozbawiali życia z chorej zazdrości? A może mordowali z nienawiści do osób, które kochali? Wszystkie te zbrodnie miały jeden wspólny mianownik – uczucie, które z początku było szczere, później stało się obsesyjne, aż w końcu doprowadziło do zagłuszenia głosu serca. I zatrzymania akcji serca.

Miłość to czy obsesja? Niekiedy trudno jest zdefiniować uczucie łączące dwie osoby. Według amerykańskiej psychoterapeutki Susan Forward, miłość obsesyjna jest jednym ze sposobów na zaspokojenie potrzeby kochania i bycia kochanym. Problem pojawia się jednak w momencie, kiedy jedna ze stron nie odwzajemnia uczucia. Odrzucenie, zranienie i zawiedzenie rodzi poczucie konieczności powrotu do tego, co było. Powrotu za wszelką cenę. W przypadku chorej zazdrości, potrzeby zemsty czy konieczności „zlikwidowania problemu”, ceną jest ludzkie życie.

Z psychologicznego punktu widzenia, zabójstwo z miłości to zbrodnia, której dokonuje się w stanie ekstremalnego pobudzenia emocjonalnego. Stronami są osoby, których relacja oparta jest na miłości, seksie, pożądaniu. Choć określenie „zabójstwa z miłości” nie jest oficjalnie uznane przez prawo, używane jest w języku potocznym i prawniczym. Używa się go bardzo często. Za często.

Chcesz poznać innych krwawych kochanków? Sięgnij po Detektywa 2/2022 (tekst Anny Rychewicz pt. ” Krwawi kochankowie, czyli jak zabija się z miłości”). Cały numer do kupienia TUTAJ.