Cedzyna: potrójne zabójstwo na leśnym parkingu

Czarna kartka z kalendarza: 19 września. 19 września 1991 roku, w Cedzynie koło Kielc, na leśnym parkingu, strażacy ujawnili spalony samochód osobowy z rosyjskimi numerami rejestracyjnymi. Kilka minut później ujawniono kolejne makabryczne szczegóły dramatu. Cedzyna trafiła na czołówki gazet.

W promieniu około  30 metrów od samochodu znaleziono ciała trzech osób: dwóch mężczyzn i kobiety. U denatów stwierdzono  rany postrzałowe w głowę, a także w brzuch. Kobieta została wcześniej w brutalny sposób zgwałcona.

Jak napisał kilka dni później dziennikarz „Gazety Lokalnej” „zamordowani pochodzą z Ukrainy, ich samochód był najnowszym modelem moskwicza. Byli handlarzami. ] Cedzyński lasek od dłuższego już czasu służył jako miejsce biwakowe przybyszów zza Buga. W miejscu biwakowania ofiar zabójstwa leżały resztki jedzenia. Prawdopodobnie przed zdarzeniem, niczego się nie spodziewając, spożywali posiłek i szykowali się do snu. Przyjechali tu na handel – wokół wiele było drobnych przedmiotów: metalowe samolociki, druciane kuchenne myjki, zabawki dziecięce, zamki do drzwi, zegarki, baterie, kostki domina. Morderca działał z premedytacją, z zamiarem zabicia. Mord miał charakter egzekucji”.

Początkowo wiele wskazywało na to, że potrójna zbrodnia jest wynikiem przestępczych porachunków. Śledczy nie wykluczali, że zamordowani nie chcieli płacić okupu przestępcom wymuszającym „rekiet” na handlarzach za miejsce na kieleckim targowisku. Nie udało się jednak znaleźć żadnego punktu zaczepienia. Sprawę umorzono.

Cedzyna: podejrzani o zbrodnię

Podejrzanych o dokonanie zbrodni zatrzymano dopiero w 2009 roku. To byli trzej mężczyźni z gminy Górno – z samego Górna, Radlina i Woli Jachowej. Na czele grupy stał Tadeusz G., rolnik, plantator truskawek, oskarżony już o współudział w głośnej sprawie krwawych napadów na właścicieli kantorów w całej Polsce.

Wyrok w tej sprawie zapadł w listopadzie 2012 roku. Tadeusz Grzesik (sąd zgodził się na publikację danych) – usłyszał wyrok 25 lat więzienia.

– Mam nadzieję, że ten czas, przy obecnym wieku mężczyzny, pozwoli uchronić społeczeństwo przed jego powrotem. To mocne słowa, ale i to, co zrobił, było zachowaniem bestialskim – stwierdził sędzia Adam Kabziński, przewodniczący składu orzekającego.

– Było po godzinie 20, cała trójka szykowała się do snu – relacjonował przebieg zdarzeń sędzia Kabziński. Atakujących, jak ustalił sąd, było co najmniej dwóch: Grzesik oraz Stanisław T., który w kwietniu 2011 roku powiesił się w celi aresztu w Piotrkowie Trybunalskim.

Posługiwali się bronią typu beretta z amunicją makarowa. Obciąża ona Grzesika, bo – jak ustalił sąd – w latach 90. jego kompan Jacek P. dostarczał mu tego typu broń. I to właśnie ten ostatni mężczyzna w 2009 roku naprowadził śledczych na trop Grzesika.

Mężczyzn zastrzelono jednego po drugim. Ukraińcy w młodości uprawiali boks, ale w trakcie napaści nie mieli szans. Kobieta rozpaczliwie się broniła, ale została brutalnie pobita, a następnie zgwałcona i zastrzelona. W jej ciele znaleziono nasienie, z którego pobrano materiał genetyczny. Biegli ustalili, że był on zgodny z DNA oskarżonego. Grzesik nie przyznawał się do kontaktu z dziewczyną. Dopiero we wrześniu stwierdził, że współżył z nią, ale dobrowolnie. – To wyjaśnienie groteskowe – stwierdził w uzasadnieniu sąd.

Sprawcy mieli jeszcze strzałami w głowę dobić całą trójkę. Po tym podpalili ich samochód.

Cedzyna: ma już dużo na sumieniu

Sąd przypomniał o przestępczej działalności Grzesika. Jest on oskarżony o zamordowanie pięciu właścicieli kantorów z południowej Polski. Zapadł już nawet wyrok dożywocia, ale Sąd Apelacyjny w Krakowie uchylił go z powodów formalnych. – Z niskich pobudek, motywacji, jest on w stanie dokonać najgorszych zbrodni – zwrócił uwagę sędzia Kabziński.

Zaznaczył, że w procesie karnym wszystkie wątpliwości rozstrzygane są na korzyść oskarżonego. – To, czy to on, czy jego kompan naciskał na spust, nie zostało ustalone. To, że Grzesik uczestniczył w gwałcie, jest za to bezsporne. Akt ten stanowił pewną gratyfikację zbrodni, w której Grzesik brał udział – podsumował sędzia.

Motywem na pewno był atak seksualny, choć można też domniemywać, że chodziło o rabunek.

– Tego nie udało nam się jednak udowodnić – wyjaśnił sędzia.

– Ta zbrodnia urosła do miana legendy. Choć minęło od niej 21 lat, sprawiedliwość triumfuje. To też przesłanie dla sprawców wszystkich niewykrytych zbrodni – przyznał przewodniczący składu orzekającego. Sprawa była szczególna z innego powodu. – Jeszcze nie sądzono u nas zbrodni wykrytej po tylu latach – zwraca uwagę Marcin Chałoński, rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach.

Grzesika sądzono na mocy obowiązującego w 1991 roku kodeksu karnego z 1969 roku. Ten przewidywał karę śmierci, ale nie dożywocia – stąd 25 lat więzienia.

Potrójna zbrodnia w centrum Gdańska. Szczegóły TUTAJ

Źródło: kielce.gazeta.pl

Zdjęcie ilustracyjne. Fot pixabay.com