Okres jego działalności przypada na końcowe lata 70. XX wieku. W Maryland znany był jako syn porucznika policji i… seryjny morderca. Charles William Davis dorabiał jako kierowca karetki pogotowia. W swojej zbrodniczej działalności niejednokrotnie wykorzystywał zarówno stanowisko swojego ojca, jak i swoją posadę.
W jaki sposób zwabiał swoje ofiary? Często parkował samochód przed sklepem lub restauracją, a powołując się na ojca, w policyjnej bazie danych sprawdzał numery rejestracyjne pojazdów i dane ich właścicieli. Następnie dzwonił do restauracji i prosił, by właścicielce danego samochodu przekazano informację o włączonych światłach. Gdy ta wychodziła z lokalu, siłą wpychał ją do samochodu i odjeżdżał. W odludnym miejscu gwałcił i dusił swoje ofiary. Odebranie kolejnego życia nie satysfakcjonowało go jednak tak bardzo jak… „niesienie pomocy” ofiarom. Ciała uduszonych kobiet porzucał na poboczu autostrady w rejonie szpitala, w którym pracował. Następnie składał anonimowe zgłoszenia do służb i wracał na miejsce zbrodni jako członek oddziału ratunkowego. Największą satysfakcję sprawiała mu kontrola nad sytuacją oraz możliwość precyzyjnego zaplanowania zbrodni. Charles William Davis został aresztowany, gdy jednej z kobiet udało się przeżyć atak. W 1977 roku skazano go na potrójne dożywocie.
Chcesz poznać innych seryjnych morderców? Sięgnij po Detektywa 6/2021 (tekst Anny Rychlewicz pt.” Krwawe polowania killerów”). Do kupienia TUTAJ.