Chorobliwa zazdrość . Był zazdrosny. Chorobliwie. Stosował wobec niej przemoc, więc go rzuciła. Nie chciał tego przyjąć do wiadomości. Wielokrotnie do niej potem wydzwaniał, pisywał, i wypowiadał się o niej w najgorszych słowach. Nachodził również w domu. Kierował groźby. Z zemsty, by się na niej odegrać, założył bez jej zgody konto na jednym z portali randkowych, na którym podał jej adres i numer telefonu, by się do niej zgłaszali „chętni”. Znał wszystkie dane dziewczyny oraz miał zdjęcia z okresu, gdy byli jeszcze razem.
Mieszkali w Legnicy: 35-letnia Agnieszka i starszy od niej o rok Radosław. Jak wspominała później w „Uwadze TVN” matka 35-latki, jej córka studiowała na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Zdobyła tam tytuł magistra inżyniera na kierunku technologii żywienia. Skończyła uczelnię z wyróżnieniem, lecz nie mogła znaleźć pracy w swoim zawodzie. Trafiła do dużej firmy transportowej, na stanowisko recepcjonistki. Firma ta nie była szczytem jej marzeń. Młoda kobieta nie miała wyboru, musiała gdzieś pracować. Tam też, na swoje nieszczęście, poznała swojego przyszłego zabójcę.
Z Radosławem to była zupełnie inna sprawa: zmieniał pracę, jak rękawiczki, i z nie jednego pieca w swym życiu chleb jadał. Z zawodu technik geodeta – ustaliła policja. Był kierowcą samochodów ciężarowych, a nawet wózków widłowych. Za kołnierz nie wylewał. Przez kilka lat pracował na Wyspach Brytyjskich. Pozostawał tam nawet w związku, z którego miał córkę. Był zazdrośnikiem. Lubił przemoc.
Chorobliwa zazdrość
– Za jej stosowanie wobec ówczesnej konkubiny w Anglii został skazany prawomocnym wyrokiem przez tamtejszy sąd – mówili śledczy.
Potem wrócił do kraju. Nowa praca. O kobietach jednak nie zapomniał. Były jego pasją. Różne spotykał na swej drodze. Kontakty nawiązywał najczęściej za pośrednictwem portali internetowych. Rajcowało go każde nowe spotkanie.
Pod koniec 2017 roku pracował już jako kierowca w tej samej firmie transportowej, w której 35-latka była zatrudniona na stanowisku recepcjonistki. Przechodził koło recepcji i spodobała mu się jej nowa, ładna i zgrabna pracownica.
– Cześć – zaczepił Agnieszkę.
Miał wprawę, zawsze podrywał w ten sposób, gdy spotykał na swej drodze interesującą go kobietę. Podobała mu się. Wiedział, że i on może się podobać kobietom, i miał na dodatek również gadane…
– Cześć – odpowiedziała wysokiemu, dobrze zbudowanemu, przystojnemu mężczyźnie, jakim był Radosław.
Też się jej spodobał. Zaczęli się spotykać: w pracy, służbowo i poza nią, na prywatnym już gruncie. Spotykali się również ze wspólnymi znajomymi. Zdarzało się, że zaglądał do niej do domu. Trudno było potem sprecyzować, od kiedy, tak dokładnie, stał się jej stałym partnerem.
– Zapewne od grudnia 2017 roku aż do kwietnia 2020 – precyzowali potem śledczy okres, w którym spotykała się ta dwójka i była zawsze razem.
Potwierdzali to również ich wspólni znajomi.
– On często nadużywał wtedy alkoholu – dodawano o 36-latku. – Był o nią chorobliwie zazdrosny. Bo dziewczyna ładna i wykształcona. A on zdawał się burakiem…
Zazdrosny prostak
– To był bardzo trudny okres – wspominała o nim matka 35-latki. – Oprócz chorobliwej niemal zazdrości ten facet był również porywczy. Jak miało być coś nie po jego myśli, potrafił być agresywny.
Lecz Agnieszka lgnęła do niego, pomimo tego wszystkiego, co o nim opowiadano.
– Spotykał się z kilkoma dziewczynami naraz – wskazywały na Radosława koleżanki Agnieszki, które na mieście widywały go z innymi kobietami.
– Łatwo popadał w konflikty – ustaliła policja.
– Ona miała zaś silny charakter – mówiła o Agnieszce rodzina. I może ten jej silny charakter powodował, że ciągle mu jeszcze wierzyła, kiedy zapewniał, że przestanie wreszcie pić. I że nie będzie zazdrosny, bo w jego obecności bano się nawet na nią spojrzeć, a co dopiero rozmawiać z 35-latką.
– Ich nieformalny związek miał bardzo burzliwy charakter – potwierdzali śledczy.
Często dochodziło do awantur, i mało było takich chwil, by takich awantur w ogóle nie było.
– Kiedyś pojechali razem do Mielna – wspominał ojciec Agnieszki o wydarzeniu z 2018 roku.
Chorobliwa zazdrość
Coś się musiało tam wtedy wydarzyć pomiędzy nimi, gdyż w środku nocy córka z płaczem zadzwoniła do ojca, by po nią przyjechał, nie wyjaśniając jednak potem bliżej całej tej sytuacji. Nie zastanawiając się zbyt długo, ojciec dziewczyny wsiadł do samochodu i pojechał po córkę. Radosław miał wtedy spać we własnym samochodzie. Nawet nie wyszedł na spotkanie z ojcem 35-latki, gdy ten zjawił się po Agnieszkę.
– Widziałem wtedy u córki sińce na rękach – wspominał potem ojciec. – Były więc rękoczyny, jakaś przemoc! Miała wtedy do niego ciągłe pretensje, że ją nadal zdradza i oszukuje, a ponadto, że cały czas ma problemy w pracy.
Stracił ją już wtedy w firmie, w której go poznała. Miała pretensje również i o to, że ma trudności ze znalezieniem kolejnej.
– Kiedy został magazynierem, znowu stracił i tę robotę – dodawali funkcjonariusze z dochodzeniówki. – Po następnym takim zwolnieniu znalazł zatrudnienie w firmie transportowej wykonującej usługi dla huty, z której go w końcu również zwolniono, i od marca 2020 roku pozostawał już bez żadnej pracy. Na wszelkie oskarżenia dziewczyny reagował zawsze agresją. Zresztą on był agresywny nawet w stosunku do swoich rodziców, z którymi mieszkał. Ile oni mieli z nim problemów! Często był opryskliwy, zamykał się zawsze na klucz w swoim pokoju i nadużywał alkoholu.
Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa 6/2024 (tekst Romana Roesslera pt. Chorobliwa zazdrość). Cały numer do kupienia TUTAJ.