Ciało kobiety było zapakowane w worki

Był 1 maja 2018 roku. Patolog z irlandzkiego miasta Sligo, dr Linda Mulligan, odebrała telefon wzywający ją na miejsce zbrodni. Funkcjonariusze tamtejszej policji zabrali ją do lasu położonego nieopodal miasta. Gdy doszli na miejsce, zobaczyła ciało kobiety zapakowane w worek na zwłoki. Pobieżne oględziny pozwoliły na wysnucie teorii o śmierci poprzez uduszenie, jednak konieczne było przeprowadzenie dokładniejszych badań.

Ciało kobiety przewieziono do kostnicy. Mulligan zabrała się do pracy. Na tylnej części głowy denatki znalazła dwa siniaki. Takie same obrażenia znajdowały się również na plecach oraz wokół kości gnykowej na szyi. Tym samym potwierdziły się wcześniejsze przypuszczenia patolog: przyczyną śmierci młodej kobiety było uduszenie. Na szyi zmarłej Mulligan dostrzegła krwotoki wybroczynowe, powstające w wyniku pękania żył na skutek duszenia. Kość gnykowa nie była połamana, jak to się często dzieje w takich przypadkach, jednak patolog wyjaśniła w dokumentacji, że u młodych ludzi kość ta jest bardziej elastyczna i przez to mniej podatna na złamania. Zaznaczyła, że obecność wybroczyn świadczy o tym, że śmierć nie była natychmiastowa, jednak nie była w stanie stwierdzić ile trwała agonia ofiary, ponieważ nie ma wiarygodnych danych dotyczących tego po jakim czasie pojawiają się wybroczyny. Mulligan przeprowadziła też badania krwi i moczu, z których wynikało, że w momencie śmierci kobieta była pod niewielkim wpływem alkoholu, który spożyła prawdopodobnie kilka godzin wcześniej.

Koniec rodzinnej sielanki

Znajdujące się w kostnicy zwłoki nie należały do anonimowej ofiary. W momencie odkrycia ich w lesie, policja znała już personalia zamordowanej. Była nią 30-letnia Polka, Renata R. Miejsce ukrycia ciała wskazał jej mąż.

Renata R., wraz z mężem Tomaszem R., przyjechali do Irlandii z Gorzowa Wielkopolskiego w 2014 roku. Byli małżeństwem od 2008 roku. Zamieszkali w przy Crozon Park w Sligo, kilkunastotysięcznym mieście położonym w północno-zachodniej części kraju. Renata niemal natychmiast dostała pracę w lokalnym sklepie spożywczym, natomiast Tomasz, po kilku miesiącach pobytu, został zatrudniony w zakładzie mechanicznym. Para wychowywała wspólnie dzieci: trzech synów, w wieku 2, 5 i 9 lat. 

Przez lata układało się między nimi całkiem dobrze. Żyli jak każda zwyczajna rodzina, pochłonięta codziennymi obowiązkami związanymi z pracą i opieką nad dziećmi. Jednak począwszy od 2017 roku między nimi zaczęło się psuć. Kobieta chciała zakończyć związek i nalegała na to, by mąż się wyprowadził. Tomasz miał inne zdanie w tym temacie i zamierzał ratować małżeństwo, mimo że żona swoim zachowaniem wyraźnie pokazywała mu, że jej decyzja jest ostateczna. Coraz częściej wychodziła ze znajomymi, zostawiając męża w domu. Sytuacja była patowa, atmosfera pomiędzy małżonkami robiła się coraz bardziej napięta.

W pewnym momencie Renata zgodziła się, by mężczyzna nadal mieszkał w ich wspólnym domu, o ile nie będzie się wtrącał w jej życie. Jednak już 14 kwietnia ponownie nakazała mu wyprowadzkę. Kiedy ten odpowiedział, że opuści dom w czerwcu, kobieta stanowczo się nie zgodziła. Chciała, by Tomasz natychmiast zniknął z jej życia. Dwa dni przed śmiercią powiedziała mu, by nigdy więcej nie dopytywał gdzie i z kim wychodzi.

Tajemnicze zniknięcie

W Irlandii mieszkała również siostra Renaty, Milena G. To ona namówiła siostrę na emigrację. Kobieta wiedziała, że 27 kwietnia Renata ma zamiar wyjść wieczorem ze znajomymi. Grupa udała się najpierw do kina, a potem do jednego z lokalnych pubów. Później postanowili pójść na domówkę, by kontynuować zabawę. Milena była przekonana, że siostra wróciła bezpiecznie do domu, ale gdy następnego dnia, o godzinie 10:23, otrzymała od szwagra SMS-a o treści: „Wiesz może, gdzie podziewa się Renata?”, zaczęła się martwić. Kobieta postanowiła pojechać do domu R. 

Renata wróciła? – zapytała z nadzieją w głosie tuż po wejściu, jednak mina Tomasza mówiła wszystko.

– Niestety, nadal jej nie ma. Napisałem jej nawet SMS-a z pytaniem, gdzie jest, ale milczy – opowiedział mężczyzna.

***

Milena przeraziła się nie na żarty. Wiedziała, że to niepodobne do siostry, która zawsze była w domu rano, by zjeść z dziećmi śniadanie. Milena nie traciła jednak zimnej krwi i jeszcze tego samego dnia ruszyła na poszukiwania Renaty.

Najpierw skontaktowała się z jej znajomymi. Chciała widzieć, czy siostra nie została u kogoś na noc. Obdzwoniła wszystkie lokalne szpitale, ale na próżno. Zgłosiła też zaginięcie siostry policji. Naprzeciwko domu R. znajdował się mały hotel, Crozon Inn. Milena zauważyła na budynku kamery monitoringu. Postanowiła zapytać kierownictwa placówki, czy pozwolą jej obejrzeć nagrania z minionej nocy.

– Moja siostra zaginęła. Mieszka tu w pobliżu. Wygląda na to, że wasze kamery są ustawione tak, że obejmują jej dom. Czy jest szansa, abym mogła obejrzeć nagrania z dzisiejszej nocy? – zapytała pracownika recepcji.

– Proszę chwilę poczekać, muszę spytać kierownika.

Kobiecie udało się obejrzeć nagrania. Zobaczyła Renatę zbliżającą się do swojego domu około godziny 6:00 rano. Towarzyszył jej mężczyzna. Później okazało się, że to Oswald G. Renata poznała go poprzedniego wieczoru w pubie Garavogue, a potem spędziła z nim noc w jego mieszkaniu. G. odprowadził ją do Crozon Inn. Kobieta sama przeszła ostatnie 50 metrów dzielące ją od domu.

Ciało kobiety: prawda wychodzi na jaw

Po obejrzeniu tego nagrania, Milena miała mętlik w głowie. Przecież Tomek powiedział, że Renata nie wróciła na noc do domu, a film wskazywał jednoznacznie, że było inaczej. Siostra natychmiast powiadomiła o tym fakcie policję. Śledczy dodatkowo zdobyli materiał z kamery monitoringu znajdującej się na domu sąsiadów małżeństwa R. Po jego obejrzeniu, nabywali coraz większej pewności, że Tomasz mówi nieprawdę. Film od sąsiadów pokazywał, że zaginiona weszła do swojego domu. Gdzie zatem znajdowała się teraz?

Tymczasem Tomek czuł, że zaciska się wokół niego pętla i robił się coraz bardziej nerwowy. Nie potrafił wytłumaczyć przybyłym do niego mundurowym dlaczego w domu znajduje się torebka żony, z jej dowodem tożsamości oraz kartami bankowymi. Niemożliwe, że wychodząca ze znajomymi Renata nie zabrała jej ze sobą, potrzebowała przecież pieniędzy. Śledczy podjęli decyzję o zatrzymaniu Tomasza R. On jednak cały czas utrzymywał, że zaginiona nie wróciła do domu na noc i nie ma pojęcia, gdzie może być.

Bezpośrednio stamtąd udał się do swojego przyjaciela, Adriana T. Niedługo potem w jego domu zjawiła się Milena G. Tomasz w końcu pękł i ze łzami w oczach przyznał szwagierce, że jej siostra nie żyje. Powiedział, że znalazł ją martwą w jej pokoju w niedzielę, 28 kwietnia, nad ranem. Nie wiedział co robić, spanikował. Zapakował więc ciało kobiety do bagażnika i wywiózł je do lasu. Zszokowana Milena natychmiast zadzwoniła po policję.

Chcesz poznać kulisy tej wstrząsającej historii? Sięgnij po Detektywa nr 11/2021 (tekst Anny Frej pt. “Bo mnie sprowokowała”). Cały numer do kupienia TUTAJ.