Co wydarzyło się na stadionie w Katmandu?

Na stadionie w Katmandu zawiniła przyroda, choć policja i organizatorzy też się nie spisali. Drogi ewakuacji ze stadionu były zablokowane, zaś policja sięgnęła po pałki, by zatrzymać ludzi, którzy szukali schronienia. Zaczęło się od gradobicia, a skończyło na jednej z najtragiczniejszych katastrof w dziejach sportu.

Stadion Dasharath Rangasala w Katmandu to jeden z większych obiektów tego typu w tej części świata. Od lat odbywały się tam najważniejsze imprezy sportowe i kulturalne Nepalu i tak też było 12 marca 1988 roku. Na mecz reprezentacji fabryki papierosów Janakpur z drużyną Muktijoddha KC z Bangladeszu przybyły tłumy. Stadion, który mógł pomieścić około 27 tysięcy ludzi, pękał w szwach, choć pogoda nie była zbyt zachęcająca. Tym nikt z organizatorów się nie przejął. W końcu przecież prognozy były na ten dzień dość optymistyczne.

Kiedy w 17 minucie meczu drużyna z Bangladeszu objęła prowadzenie, na niebie pojawiły się ciemne, gradowe chmury. Chwilę później rozszalał się wiatr, zaczął padać ulewny deszcz, a krótko po tym z nieba posypał się grad wielkości piłek golfowych. W takiej sytuacji kibice i gracze stracili zainteresowanie meczem. Ludzie w popłochu zaczęli szukać schronienia i gdy jedni rzucili się do wyjścia, inni próbowali schronić się w zachodniej części stadionu, gdzie stały trybuny dla VIP-ów. Tylko one były zadaszone, jednak policja zaczęła blokować przejście. Z tego powodu większość kibiców skierowała się do wyjść, ale otwarte było tylko jedno. By do niego dotrzeć ludzie przewracali się, tratowali lub tracili przytomność w panującym ścisku. Następstwa paniki, która zapanowała, były tragiczne. Według oficjalnych danych zginęły 93 osoby, przypuszczalnie jednak liczba ta nie jest kompletna. Ofiar było zapewne więcej.

Nie tylko sytuacja na stadionie w Katmandu

Wokół kibiców piłkarskich nagromadziło się wiele mitów, legend i półprawd. Niekiedy słyszy się na przykład, że rozgrywki futbolowe wyzwalają u ludzi najniższe instynkty i że jest to rozrywka dla gawiedzi. Doprawdy? Jakie w takim razie instynkty wyzwalają i czyją rozrywką jest boks, kickboxing, rugby, zapasy wyścigi i tym podobne sporty?

Panuje też przekonanie, że to głównie na meczach piłkarskich dochodzi do burd, zadym i zamieszek. W mediach mówi się, że to wina kiboli, chuliganów stadionowych i ludzi, którzy w czasie meczy piłkarskich próbują dowartościować się wszczynając burdy. Nie jest to cała prawda. Wszak podczas spotkań piłkarskich działa coś, co określa się mianem „psychologii tłumu”. Pobudzone emocjonującym widowiskiem wielkie zbiorowiska ludzkie rządzą się zupełnie innymi prawami. Innymi prawami niż stosunkowo mniej liczne zgromadzenia „spokojniejszych” na pozór wydarzeń sportowych. Widowiska piłkarskie odbywają się przeważnie na stosunkowo niewielkiej, otwartej przestrzeni, przy ogłuszającym dopingu. W takich warunkach emocje inaczej się rozkładają niż na przykład na trasach wyścigów kolarskich, na skoczniach narciarskich, czy też w halach sportowych.

Chcesz poznać podobne historie? Sięgnij po Detektywa 12/2022 (tekst Pawła Pizuńskiego pt. Stadionowe zadymy). Cały numer do kupienia TUTAJ.