Cudzoziemiec z sąsiedztwa skrywał tajemnicę

Okoliczni mieszkańcy mieli go za milczka. Niektórzy co najwyżej za gbura. Nikt nie podejrzewał, jak straszną przeszłość skrywał cudzoziemiec z sąsiedztwa.

24 listopada 2019 roku, o godzinie 6.30 w Slough, liczącym nieco ponad 120 tysięcy mieszkańców mieście pod Londynem z posterunku policji wyjechał radiowóz. Policjanci zmierzali w kierunku osiedla Wexham Park. Mundurowi stanowili tylko wsparcie dla funkcjonariuszy Interpolu, niemniej to właśnie dzięki nim kilka dni wcześniej udało się potwierdzić miejsce przebywania Polaka ściganego na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania.

Bezsenność w delegacji

Właściwie przesądził o tym przypadek. Wcześniej na policję w Slough zgłosił się Raji Shaikh, młody mężczyzna, który – jak wyjaśnił – przebywa w Wielkiej Brytanii od pół roku. Przyjechał na delegację z ramienia firmy działającej w branży IT. Hindusa zaintrygowało zachowanie sąsiada mieszkającego po drugiej stronie ulicy. Twierdził mianowicie, że nocami „temu Rosjaninowi” – jak nazywał mężczyznę – składają wizyty podejrzane osoby.

Tu ważna okazała się jeszcze inna okoliczność. Okna sypialni w jednorodzinnym segmencie szeregowca przy Quinn Brookes St,gdzie był zakwaterowany Shaikh, znajdowały się od strony ulicy. Ten fakt byłby bez znaczenia, gdyby nie uciążliwa przypadłość, na którą cierpiał młody informatyk.

– Od kilku lat przechodzę farmakoterapię zaburzeń snu. To kwestia przysadki mózgowej; zmora mojego życia. Jestem już na skraju wytrzymania, bo leki ledwo działają, a jeszcze całymi nocami ten denerwujący gość z naprzeciwka świeci mi w okna – wyznał mężczyzna na policji.

Cudzoziemiec i jego goście

Zgłoszenie przyjęto, ale pouczono Hindusa, że sprawą powinien zająć się Police Community Support Officer, czyli odpowiednik dzielnicowego w brytyjskiej policji. Raji Shaikh nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Miał poczucie, że został potraktowany przez stróżów prawa od niechcenia. Nie dał jednak za wygraną, jeszcze kilka razy po tej wizycie dzwonił na policję i ponawiał prośby o interwencję w sprawie złośliwego sąsiada mieszkającego po drugiej stronie ulicy, który nie daje mu spać. Dodatkowo uszczegółowił swoje relacje o dość intrygujące szczegóły. Tak, jak wcześniej wspomniał, do „tego Rosjanina” w nocy mieli przyjeżdżać rozmaici goście.

– Parkują tyłem do budynku, a przodem do okien po przeciwnej stronie ulicy. Światła tych reflektorów są dla mnie nie do zniesienia. Oni wypakowują bądź też ładują towary do bagażnika. Często towarzyszy temu odtwarzana głośno muzyka, goście rozmawiają długo z gospodarzem, czasem nawet podniesionymi głosami – mówił Shaikh.

Na koniec dodał w końcu, że ma „uzasadnione podejrzenia”, że mogą tam być załatwiane interesy narkotykowe.

Zaczyna się śledztwo

Po którejś z kolei prośbie o interwencję, policja ze Slough w końcu wysłała Community Support Officera na miejsce. Funkcjonariusz przyszedł za dnia pod wskazany adres. Drzwi – jak wynika z notatki angielskiego policjanta – otworzył mężczyzna w wieku około 45 lat, mówiący z silnym wschodnim akcentem. Przedstawił się jako Nikołaj Dmitrov i twierdził, że mieszka w Slough od 5 lat. Jest zatrudniony jako pracownik budowlany w jednej z okolicznych firm. Rzekomo razem z podwykonawczą ekipą interwencyjną są wysyłani np. do rozbiórek starych domów, bądź jako pomocnicy, tzw. general operators na większych budowach. Na pytanie o nocne hałasy i zakłócanie spokoju sąsiadom wzruszył ramionami twierdząc, że nie wie, o co chodzi.

Mundurowy poprosił, by mimo wszystko mężczyzna starał się zachowywać w nocy ciszej i miał na uwadze dobro innych mieszkańców. Ten jednak jakby stracił panowanie nad sobą, zaczął wykrzykiwać do policjanta „w swoim języku” (z policyjnej notatki po zdarzeniu). W końcu popchnął mundurowego. Z auta zaparkowanego przed domem wysiadła partnerka policjanta. Agresywny mężczyzna został zaproszony do radiowozu.

Na posterunku odebrano dane osobowe od agresora. Przedstawił się jako obywatel Bułgarii pochodzący z Sofii. Okazał nawet dowód tożsamości. Mężczyznę pouczono, że będzie miał postawiony zarzut napaści na funkcjonariusza publicznego, a do sądu zostanie skierowany wniosek o ukaranie grzywną. Nikołaj Dmitrov jeszcze tego samego dnia wrócił do domu.

Kim był cudzoziemiec i jaką skrywał tajemnicę? Jeśli chcesz wiedzieć sięgnij po Detektywa 5/2022 (tekst Macieja Czerniaka pt. Kameleon). Cały numer do kupienia TUTAJ.