Czary-mary, hokus pokus, czyli gra w trzy kubki

Każda szanująca się miejscowość turystyczna ma swojego „magika”, którego zadaniem jest zręczne przerzucanie kuleczki. Nie do końca niewinne, bo mające omamić turystów i wyciągnąć od nich grube pieniądze. Gra w Trzy Kubki to już czysta klasyka, której z łatwością ulegają turyści skuszeni wizją szybkiej wygranej. Dając się wciągnąć w oszukańczy proceder tracą kilka, kilkaset albo kilka tysięcy złotych podczas jednej rundy.

Reguły gry w Trzy Kubki są banalnie proste: iluzjonista ma przed sobą trzy kubki i jedną szklaną kulkę. Jeśli zgadniemy, pod którym kubkiem znajduje się kulka – wygrywamy pieniądze. Problem w tym, że tych nie wygramy nigdy, ponieważ magik sprytnym ruchem palców chowa kulkę spod wskazanego kubeczka. O ile zwykle gra w trzy kubki uznawana była za klasyczny uliczny hazard, za który groziła organizatorowi jedynie grzywna, o tyle w 2016 roku kołobrzescy prokuratorzy usiłowali udowodnić, że to zwykłe oszustwo, za które grozi kara pozbawienia wolności. Proces, w którym oskarżonym był jeden z ulicznych magików, odbił się szerokim echem nie tylko dlatego, że jako biegłego powołano mistrza w dziedzinie sztuk iluzjonistycznych, ale także dlatego, że podczas procesu sam oskarżony zagrał ze wspomnianym mistrzem właśnie w Trzy Kubki. Co ciekawe, mistrz przegrał, co z kolei zapewniło wolność oskarżonemu iluzjoniście. Swoją przegraną biegły podsumował prostymi słowami: „To był majstersztyk”.

Jeśli chcesz poznać osoby, które obeszły system i zgarnęły całą pulę w wygranej w grach? Sięgnij po Detektywa 7/2021 ( tekst Anny Rychlewicz pt. ” Top 10, czyli gry i loterie w aurze skandalu). Do kupienia TUTAJ.