Czy popchnęły go do tego niespłacone alimenty?

W wieku 18 lat zaciągnął się do brytyjskiej armii. Kilka lat później kandydował na komandosa SAS, jednostki specjalnej Armii Brytyjskiej. Niestety z powodu kontuzji musiał zawiesić swoją karierę. Pozostały jednak niespełnione marzenia… i niespłacone alimenty.

Uciekając przed sprawiedliwością, w 1991 roku Philip Sessarego sfingował własną śmierć, podając do informacji publicznej, że zginął w wypadku samochodowym w Chorwacji. Zerwał kontakt z rodziną i przeprowadził się do Belgii, gdzie funkcjonował już pod nazwiskiem Stevenson. Niespełnione marzenia urealnił w książce pt. „Dżihad”, w której opisywał fikcyjne akcje przeprowadzone w Afganistanie jako komandos SAS. Pisał pod pseudonimem Tom Carew. Książka, która wkrótce stała się bestsellerem, miała swoją premierę tuż przed zamachami terrorystycznymi 11 września 2001 roku. Właśnie wtedy Tom Carew stał się ekspertem od muzułmańskiego ekstremizmu. Zapraszany do telewizyjnych programów, opisywał swoje rzekome doświadczenia w Afganistanie. Pech chciał, że został rozpoznany w telewizji przez swoje dzieci.

Nie tylko niespłacone alimenty

Żyją po śmierci. Można zaryzykować twierdzenie, że dostali drugie życie, niczym bohaterowie komputerowych gier. Tymczasem brak w tym magii i medycznych cudów. Nie ma też tych biblijnych. Jest tylko głupota. Lekkomyślność, czasem pazerność. Pozorują własną śmierć. Bynajmniej nie po to, by zobaczyć, jak wygląda życie po drugiej stronie. Pobudki są nieco bardziej prozaiczne. Proste. Głupie.

Po wpisaniu w internetową wyszukiwarkę dwóch prostych słów: „pozoracja śmierci”, na jednej z pierwszych pozycji pojawia się praktyczny poradnik mówiący „jak najskuteczniej upozorować własną śmierć”. I choć może wydawać się to mało mądrym żartem, przez niektórych ta fraza przerabiana jest na wszystkie sposoby. Łącznie z tym obejmującym ćwiczenia praktyczne.

„Umierają”, by żyć. Wierzą w życie po „śmierci”. To jednak bywa zaskakująco krótkie, pełne nieprzewidzianych zwrotów akcji. Historia zna jednak przypadki, kiedy pozoracja śmierci wychodzi na jaw dopiero po… prawdziwej śmierci.

Chcesz poznać inne przypadki, gdzie ktoś upozorował własną śmierć? Sięgnij po Detektywa 4/2022 (tekst Anny Rychlewicz „Życie po (upozorowanej) śmierci”. Cały numer do kupienia TUTAJ.