Dusiciel z Podlasia, czyli Anatol F.

Anatol F., nazywany niekiedy „Tolkiem”, jest jednym z mniej znanych seryjnych zabójców z czasów PRL. Jego przestępczy bilans zamyka się wprawdzie „tylko” trzema ofiarami, ale z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że gdyby nie został zatrzymany, zabijałby dalej. Oto dusiciel z Podlasia.

Działał w latach 70. na Podlasiu, na skrzyżowaniu kultur polskiej, ukraińskiej i białoruskiej. Żyło tam się biednie, ale spokojnie. Trzy zbrodnie dokonane na dwóch dziewczynkach i kobiecie zakłóciły ten spokój i pokazały, z jakimi ograniczeniami borykali się ówcześni milicjanci. Przy dzisiejszym rozwoju techniki „Tolek” pewnie wpadłby już po pierwszym dokonanym zabójstwie. Ale pół wieku temu technika kryminalistyczna była na dużo niższym poziomie, a wyposażenie milicyjnych detektywów pozostawiało wiele do życzenia. Niemniej sprawcę tamtych zbrodni udało się zatrzymać.

Tosia

Jego pierwszą ofiarą była 9-letnia Tosia ze wsi Widowo pod Bielskiem Podlaskim. 9 stycznia 1971 roku dziewczynka spieszyła się do domu, by zjeść obiad i obejrzeć emitowany o godzinie 16:40 film „Samotny biały żagiel”. Dlatego jako jedna z pierwszych wyszła ze szkoły w Bielsku Podlaskim. Nie dała się namówić na zabawy na dworze z rówieśnikami i szybkim krokiem oddaliła się w kierunku domu. Była sama, a do przejścia miała około trzech kilometrów.

Tamtego popołudnia rodzice bezskutecznie czekali z obiadem na Tosię. Na własną rękę próbowali szukać córki, ale nie było to łatwe. Dookoła panowały ciemności, doskwierał duży mróz, a wszystko spowijała gęsta mgła – skrajnie niekorzystnie warunki do takich działań. Zaniepokojeni rodzice postanowili zawiadomić milicję.

Sprawą zajął się Izydor Gierasik, referent do spraw operacyjno-dochodzeniowych z Komendy Milicji Obywatelskiej w Bielsku Podlaskim. To on przesłuchiwał sąsiadów zaginionej dziewczynki, jej koleżanki i kolegów. Jednak żaden ze świadków nie wniósł do sprawy interesujących informacji. Gierasik jako pierwszy prowadził również prace w terenie. Następnego dnia po zaginięciu dziecka poszedł tropem Tosi od szkoły do wsi Widowo. Tuż za granicą miasta spostrzegł ślady dwóch osób, które od drogi prowadziły przez ośnieżone pole do odległego o kilkadziesiąt metrów brogu – drewnianej wiaty służącej do przechowywania zboża lub siana.

Kim jest dusiciel z Podlasia

Jeden ze śladów był duży i zapewne należał do osoby dorosłej, a drugi – mały – mógł być śladem dziecka. Izydor Gierasik, podążając za tropami, dotarł do wiaty. Tam zobaczył już tylko jeden ślad – dorosłego człowieka, który prowadził do pobliskiego domostwa.

Odciski butów na śniegu były punktem zaczepienia. Milicjanci postanowili przyjrzeć się im bliżej. Sprawdzano obuwie mieszkających w tej wsi osób i porównywano ze śladami na śniegu. Wytypowano kilku mężczyzn, którzy mogli mieć związek z tym zdarzeniem, ale nie udowodniono, by mieli coś wspólnego z zaginięciem dziewczynki.

Poszukiwania 9-letniej Tosi nie przyniosły żadnych rezultatów. Jedna z przyjętych hipotez zakładała, że dziewczynka została zamordowana, a jej ciało ukryto na pobliskim cmentarzu. Tej wersji również nie potwierdzono.

Ludzie we wsi przypuszczali, że zaginiona padła ofiarą porwania przez słynną w owych czasach czarną wołgę. Samochód miał krążyć po drogach o zmroku, a jego kierowca porywać dzieci. Ta miejska legenda przez kilkanaście lat odżywała w różnych regionach kraju. Nigdy jej nie potwierdzono.

Tereska Od zaginięcia Tosi minęło pięć lat, kiedy pod koniec wakacji, w odległych o 50 kilometrów Siemiatyczach, zaginęła 14-letnia Tereska.

Chcesz poznać sprawę Anatola F.? Sięgnij po Detektywa 5/2022 (tekst Mariana Snarskiego pt. Dusiciel z Podlasia). Cały numer do kupienia TUTAJ.