Dwa zabójstwa popełnione w ciągu kilkunastu godzin w miejscach oddalonych od siebie o niespełna 2 kilometry. Podobne okoliczności, zbliżony status społeczny i materialny ofiar. Przypadek? Policja nie wierzy w przypadki.
Coś te zdarzenia musi łączyć. W tym przypadku byli to sprawcy. Bardzo brutalni i bezwzględni. W bestialski, wręcz sadystyczny sposób pozbawili życia mężczyznę i starszą kobietę. Ujęci przez policję przyznali się do podwójnego zabójstwa. Motyw zbrodni, ustalony w toku śledztwa był szokujący, nie mieszczący się wręcz w kategorii człowieczeństwa. A przecież zabójcy ludźmi byli. Jeden z nich miał ukończone wyższe studia i przez pewien czas pracował w szkole jako nauczyciel…
Sceneria jak z horroru
4 grudnia 2016 roku, w jednym z opuszczonych budynków przy ulicy Związkowej, znaleziono zwłoki mężczyzny. O tym, że nie zmarł śmiercią naturalną, świadczyły obrażenia na jego ciele. Były to ślady pobicia pięściami, twardym ciężkim przedmiotem oraz kilka ran po ciosach zadanych ostrym przedmiotem w szyję, brzuch i okolice podbrzusza.
Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, byli wstrząśnięci makabrycznym widokiem nie mniej niż osoby, które powiadomiły organy ścigania. Sceneria była rodem z wyjątkowo krwawego horroru. Zmasakrowany mężczyzna leżał pośrodku pokoju, przykryty brudną narzutą. Plamy i smugi krwi czerwieniły się na ścianach, podłodze i meblach znajdujących się w pomieszczeniu.
Ustalono tożsamość denata. Był to 40-letni bezdomny Sławomir Ch. Od pewnego czasu bezdomni pomieszkiwali w pustostanie przy ulicy Związkowej.
– Zajęli go nielegalnie. Weszli i już nie wyszli. Nie przejmowali się meldunkiem, nie płacili za wywóz śmieci. Tu już wcześniej była nora, a oni z niej zrobili chlew – mieszkańcy pobliskich domów nie gryźli się w język.
Dwa zabójstwa
Urządzali w pustostanie hałaśliwe libacje alkoholowe. W pijatykach uczestniczył margines z całego miasta. Sąsiedzi określali tych ludzi mianem zdegenerowanych alkoholików i lumpów.
– Nie żebym miał coś przeciwko bezdomnym. Różnie przecież w życiu bywa. Ale bezdomność nie upoważnia do nocnych wrzasków i zaczepiania spokojnych ludzi. A tu niestety, takie sceny rozgrywały się po kilka razy w tygodniu – powiedział jeden z sąsiadów.
Głośna libacja, jak dowiedzieli się policjanci, miała miejsce w dniu poprzedzającym odkrycie zabójstwa. Zaczęła się przed północą i trwała kilka godzin. Słyszano wulgarne przekleństwa, odgłosy bijatyki i jęki bólu. W tragicznie zakończonej biesiadzie, według zeznań świadków, uczestniczyło czterech mężczyzn i jedna młoda kobieta.
Zwłoki Sławomira Ch. zostały przekazane do zakładu medycyny sądowej celem przeprowadzenia sekcji. Na pełne wyniki autopsji trzeba było poczekać przynajmniej dzień. A następny dzień przyniósł kolejne makabryczne odkrycie.
Drugi trup na melinie
Wdomu przy ulicy Spółdzielczości Pracy w Lublinie mieszkało niegdyś kilka rodzin. Na ogół spokojni, porządni ludzie. Ale byli też tacy, którzy nie dbali o porządek i bezpieczeństwo. Pozostali skarżyli się na nich. Pod koniec stycznia 2014 roku w kamienicy wybuchł pożar. Budynek częściowo spłonął i nie nadawał się do zamieszkania. Lokatorów ewakuowano a następnie przydzielono im mieszkania zastępcze.
Opuszczona, niszczejąca z miesiąca na miesiąc rudera, stała się przytuliskiem dla bezdomnych. Podobnie jak w pustostanie na Związkowej, alkohol – ten najtańszy – lał się tu wartkim strumieniem, dochodziło do awantur i zakłócania ciszy nocnej. Ani prośby o spokój, ani groźby wezwania policji nie skutkowały. Ostatnio melinę zajmowała 65-letnia Elżbieta W.
I właśnie zwłoki tej kobiety znaleźli przed południem dwaj stali bywalcy „lokalu”, którzy przyszli do niej się napić. Pukali, nie otwierała drzwi, więc podeszli do okna i zobaczyli przez szybę, że Elżbieta W. leży nieruchomo na łóżku. Na kołdrze, którą była częściowo przykryta, widniały liczne plamy krwi, twarz kobiety była wykrzywiona i obrzmiała. Uciekli w popłochu, jednak gdy znaleźli się na ulicy, uznali, że powinni powiadomić policję. Ponieważ nie mieli telefonów, poprosili właściciela pobliskiego kiosku spożywczego o zadzwonienie na numer alarmowy.
Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa 5/2024 (tekst Mariusza Gadosmskiego pt. “Informatyk bije mocno”). Cały numer do kupienia TUTAJ.