Fred West: pod jednym dachem z rozpustą

Fred West wraz ze swoją żoną Rosemary prowadził prawdziwy dom rozpusty. Przydomowy ogródek pełnił funkcję cmentarzyska, na którym spoczęły ofiary morderczej pary. Według wielu, mordercza natura Freda była pokłosiem warunków, w jakich się wychowywał.

Urodził się w 1941 roku na farmie w Herefordshire, w zachodniej Anglii. Był drugim z sześciorga dzieci Waltera Stephana Westa i Daisy Hannah Hill. W wieku 20 lat został oskarżony o wielokrotne gwałty na swojej młodszej siostrze. Podczas przesłuchania stwierdził, że: „To normalne. Przecież wszyscy tak robią”. Wzorów do naśladowania West nie musiał szukać daleko – twierdził, że jego ojciec systematycznie współżyje z siostrami, uzasadniając swoje zachowanie stwierdzeniem: „Stworzyłem cię, więc mam prawo cię posiąść”. Choć ojciec był dla niego autorytetem, Fred West miał bardzo bliskie stosunki z matką. Kiedy ze szkoły przynosił niskie stopnie, rodzicielka chodziła awanturować się z nauczycielami. Po powrocie nieraz biła go rózgą. Jednak nie zamiłowanie matki do przemocy, a podejrzenia dotyczące molestowania seksualnego 12-letniego syna odbiły się szerokim echem. Choć sam Fred nigdy głośno nie przyznał, że był molestowany przez swoją matkę, to właśnie relacje z nią uważa się za czynnik kształtujący jego późniejszą naturę.

Nie tylko Fred West

W jaki sposób ludzie zostają mordercami? Na to pytanie postanowiła odpowiedzieć profesor kryminologii, Elizabeth Yardley. Wyodrębniła ona… trzy typy matek, które mogą mieć predyspozycje do wychowania morderców. Kobieta przekonuje, że matki same wychowują sobie zbrodniarzy i jest to nierozerwalnie związane z ich naturalną rolą w społeczeństwie.

Według teorii przywiązania, więź jaka tworzy się pomiędzy dzieckiem a matką, stanowi fundament zdrowia psychicznego i ma ogromny wpływ na rozwój społeczny. To matka uczy tego, czym jest miłość, jak okazywać uczucia i w jaki sposób budować relacje ze społeczeństwem. Jakość relacji kształtowana w rodzinie rzutuje na wszystkie inne stosunki na przestrzeni całego życia. Według badań, większość seryjnych morderców rzeczywiście określa swoje relacje z matkami jako chłodne i pozbawione emocji. Nie jest to jednak regułą… Są matki, które trwają przy dziecku. Na dobre i na złe. Od początku do samego końca.

Czy zbrodnię można wyssać z mlekiem matki? Czy dziecko wychowuje matka mordercy, czy po prostu matka? Psychologowie są zgodni co do jednego – konsekwencją zaniedbań ze strony rodziców jest brak umiejętności odróżnienia dobra od zła. Na osobowość psychopatyczną wpływ mają jednak dwa czynniki – zarówno te biologiczne, jak i środowiskowe. W końcu nie każdy człowiek z trudnym dzieciństwem i traumatyczną przeszłością wkroczy na ścieżkę zbrodni. W przypadku niektórych wstrząsające doświadczenia rozpoczynają się w chwili popełnienia zbrodni. Innych, popychają do niej… same matki.

Interesują Cię podobne historie? Sięgnij po Detektywa 5/2022 (tekst Anny Rychlewicz pt. Zbrodnia wyssane z mlekiem matki). Cały numer do kupienia TUTAJ.