Gang kantorowców: Trzecie dożywocie dla szefa grupy

Gang kantorowców znowu na wokandzie. Tym razem na dożywocie skazał Sąd Okręgowy w Tarnowie Tadeusza G. uważanego za herszta tzw. gangu kantorowców. Taki sam wyrok usłyszał Wojciech W., który odpowiadał w bandzie za „mokrą robotę”. To kara za zabicie pięciu osób podczas napadów w latach 2006-07. Oficjalnie gangsterzy odpowiadają za 17 morderstw, ale zdaniem śledczych liczba ta może przekraczać 20.

– Oskarżeni działali w szczególny sposób: najpierw strzelali tak, aby pozbawić życia swoje ofiary, a później przeszukiwali je w poszukiwaniu pieniędzy. Nie okazali cienia litości pokrzywdzonym i nie mogą liczyć na to, na taki cień litości przez sąd – uzasadniał wyrok sędzia Tomasz Kozioł, który zasiadał w składzie orzekającym.

Sąd Okręgowy w Tarnowie skazał Tadeusza G. i Wojciecha W. na kary dożywotniego więzienia. Sędzia zastrzegł, , że ten pierwszy będzie mógł ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienia po 35 latach odsiadki. Wobec drugiego z oskarżonych nie zastosowano takiego ograniczenia. Powód? W czasie śledztwa współpracował ze śledczymi.

Krwawa zima

W procesie tym odpowiadało 14 podsądnych. Tadeusz G. i Wojciech W. odpowiadali za najpoważniejsze przestępstwa: dokonanie zabójstw pięciu osób w latach 2006-07 na terenie województw małopolskiego i podkarpackiego.

Dwa najkrwawsze ataki miały miejsce w 2006 r. 16 listopada w Ostrowie koło Rzeszowa, dwaj napastnicy ostrzelali kantorowca i jego dwóch pracowników.

Nieco ponad dwa tygodnie później, 1 grudnia, ten sam duet zaatakował właściciela kantoru w Przeworsku. Napastnicy zamordowali mężczyznę strzałem w głowę. Nie oszczędzili też partnerki kantorowca, którą uznali za niewygodnego świadka.

Do trzeciego zdarzenia doszło 29 stycznia 2007 r. w Tarnowie. W jego wyniku śmierć poniósł właściciel kantoru.

Gang kantorowców: Zarabiali zabijaniem

„Gang zabójców kantorowców” działał według jednego schematu. Tadeusz G. (oficjalnie plantator truskawek) planował zabójstwa, obserwował teren i zwyczaje ofiar, dostarczał broń i przygotowywał drogę ewakuacji. Brudną robotą zajmowali się przede wszystkim Jacek P. i Wojciech W. Używali broni z tłumikiem, aby nie przyciągać uwagi świadków.

Podczas ataku napastnicy nie żądali wydania gotówki, tylko od razu strzelali do ofiar. Z relacji Jacka P. wynikało, że G. sugerował strzelanie w klatkę piersiową. Dzięki temu ofiara będzie miała kłopoty z oddychaniem i nie będzie się bronić.

W lipcu 2010 r. krakowski sąd skazał Tadeusza G. i Wojciecha W. na kary dożywocia, a Jacka P. na 15 lat więzienia. Pół roku później sąd apelacyjny uchylił wyroki dożywocia w stosunku do Tadeusza G. i Wojciecha W. i sprawę skierował do ponownego rozpoznania przez sąd okręgowy.

W kwietniu 2015 r. obaj oskarżeni usłyszeli ponownie wyroki dożywocia. Skazani będą mogli ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie dopiero po odbyciu, co najmniej 30 lat. Obaj będą także musieli zapłacić po kilkaset tysięcy złotych odszkodowania, zadośćuczynienia lub nawiązek dla ofiar lub rodzin ofiar.

Tadeusz G. w 2013 r. został już prawomocnie skazany na karę 25 lat więzienia za potrójne zabójstwo trojga obywateli Ukrainy we wrześniu 1991 r. w podkieleckiej Cedzynie.

Źródło: tvpinfo.pl

Fot. unsplash.com