Gang Olsena po polsku: ukradli falsyfikaty

Największy skok ich życia, stał się ich największą pomyłką. Polski Gang Olsena chciał ukraść obrazy ze słynnej Kolekcji Goebbelsa warte miliony złotych. Tymczasem weszli w posiadanie kilkudziesięciu falsyfikatów o łącznej wartości 30 tys. zł. Historia złodziei, która rozbawiła samego sędziego wydającego wyrok, miała swój początek w 2016 roku. Wtedy to do jednego z poznańskich kolekcjonerów przybyło kilku mężczyzn podających się za policjantów.

Przekonani o tym, że na wyciągnięcie ręki mają dzieła wybitnych malarzy takich jak Munch, Dali czy Malczewski, wmówili kolekcjonerowi, że muszą zabrać dzieła sztuki w celu wykonania ekspertyzy, ponieważ płótna te mogą mieć związek z pewnym przestępstwem. Odpowiednio przygotowani, w białych rękawiczkach, wynosili obrazy, które miały być warte miliony złotych.

Kiedy dzień po zdarzeniu, okradziony mężczyzna zawiadomił policję, informacje o podjętych przez funkcjonariuszy działaniach dotarły do „znawców” sztuki. Wówczas Gang Polski Gang Olsena ustalił wersję mówiącą o tym, że chcieli odzyskać dobra narodowe i zdeponować je w Muzeum Narodowym. Nawet przez chwilę nie pomyśleli o tym, że mogą być posiadaczami jedynie kopii cennych obrazów. Na fakt ten zwrócił uwagę sędzia wydający wyrok: „Panowie oskarżeni zamierzali ukraść obrazy, które były wystawiane w najlepszych muzeach świata. Wystarczyło spojrzeć w Wikipedię, żeby zobaczyć, że tych obrazów ukraść raczej nie mogą”.

Jeśli chcesz poczytać o naszych “geniuszach zbrodni” sięgnij po Detektywa 4/2021 (tekst Anny Rychlewicz pt. “Geniusze zbrodni znad Wisły”). Do kupienia TUTAJ.