Gang Rosenthala: największy napad na bank w Rumunii

Gang Rosenthala zorganizował jeden z największych napadów w komunistycznej Europie. Sprawa sprzed ponad pół wieku budzi do dziś wiele wątpliwości. Niektórzy zastanawiają się, czy w ogóle zrabowano wtedy jakiekolwiek pieniądze

Głównymi bohaterami tej historii są członkowie Gangu Rosenthala, a właściwie Ioanida – tak bowiem brzmiało prawdziwe nazwisko przywódcy sprawców napadu, do jakiego doszło rankiem 28 lipca 1959 r. w Bukareszcie. Rabusie uzbrojeni w pistolety maszynowe napadli na furgon banku centralnego i zmusili konwojentów do wydania 1,6 mln lei, co stanowiło równowartość 250 tys. dol. To był największy napad na bank w najnowszej historii Rumunii

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że napad w centrum stolicy Rumunii widziało kilkadziesiąt osób. Nikt nie próbował powstrzymać rabusiów. Tłum gapiów był przekonany, że… obserwuje kręcenie pierwszego w komunistycznej Rumunii filmu akcji. Jeden z rabusiów stał z fikcyjną kamerą i wcielił się w rolę reżysera. Krzyczał „Akcja” do swoich kompanów, udawał, że nagrywa całe zdarzenie.

Dopiero kiedy napastnicy uciekli i nadjechali policjanci przechodnie uświadomili sobie, że to nie była filmowa fikcja, lecz prawdziwy napad.

Gang Rosenthala: ktoś na nich doniósł?

Policja znalazła rabusiów dwa miesiące później. Nigdy nie ujawniono, w jaki sposób udało się wpaść na ich trop. Rabusie popełnili duży błąd. W kilkanaście dni po napadzie zaczęli na lewo i prawo wydawać zrabowane pieniądze. Być może ktoś „życzliwy” doniósł o tym organom bezpieczeństwa. Niewykluczone, że taka informacja była początkiem końca przestępców.

Złodziejami okazało się sześciu intelektualistów pochodzenia żydowskiego, członków partii komunistycznej. Pięć osób skazano na śmierć, jedną – kobietę w ciąży – na dożywocie. Jego szef – Alexandru Ioanid – był szwagrem ministra spraw wewnętrznych Alexandru Drăghici. Jeszcze kilka miesięcy przed napadem Ioanid był szefem policji sądowej milicji. W sierpniu 1959 został przeniesiony do Ministerstwa Handlu.

Gang Rosenthala: trudne pytania

Napad ten do dziś budzi wiele pytań. Po pierwsze nie wiadomo dlaczego sześcioro przyjaciół – w tym dziennikarz, fizyk, profesor historii i oficer bezpieki, który właśnie rozwodził się z córką ministra zdecydowało się ukraść z konwoju pieniądze, które ciężko byłoby np. wywieźć za granicę.

Sam proces odbył się błyskawicznie, za zamkniętymi drzwiami. Oskarżonych zmuszono torturami do przyznania się do winy, a zanim podstawieni świadkowie zaczęli składać zeznania – zapadł wyrok.

Domagając się najwyższego wymiaru kary, prokurator mówił: “Nie przypadkiem ci barbarzyńcy dopuścili się tego nikczemnego czynu przed oddziałem położniczym, gdzie nasze niewinne dzieci z odwagą witały swą socjalistyczną przyszłość. To pewne, że ci bandyci pracowali dla zagranicznych imperialistów i syjonistów, że głęboko nienawidzą naszych socjalistycznych instytucji”.

W trakcie procesu nakręcono film propagandowy, pokazywany wyłącznie wśród członków Rumuńskiej Partii Komunistycznej, a w dodatku egzekucja została wykonana potajemnie, nawet nie poinformowano rodzin skazanych o jej miejscu i dacie.

Napad z 1959 roku, niemal nieznany w Europy, do tej pory wzbudza w Rumunii wiele pytań. Na wiele z nich nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Dlaczego członkowie komunistycznej elity mieliby kraść pieniądze, za które nie można było kupić nic wewnątrz kraju, a które były bezwartościowe na zewnątrz? Dlaczego zgodzili się na udział w filmie propagandowym? Czy byli szantażowani? Czy napad miał w ogóle miejsce?

Więcej ciekawych i intrygujących tematów kryminalnych znajdziesz  w miesięczniku „Detektyw” i kwartalniku „Detektyw Wydanie Specjalne”. Zapraszamy do naszego esklepu: TUTAJ.

Źródło: businessinsider.com.pl, gazeta.pl

Fot. Współczesne banknoty w Rumunii/Pixabay.com