Gliwice: zabił, bo taka była wola zmarłego

Czarna kartka z kalendarza: 14 sierpnia. 14 sierpnia 2018 roku Sąd Okręgowy w Gliwicach wydał wyrok w „niezwykle skomplikowanej” – jak stwierdziła tamtejsza Temida – sprawie zabójstwa 77-letniego Helmuta K. Oskarżony przyznał się jedynie do zapakowania zwłok do walizki i wrzucenia do rzeki, bo “taka była wola zmarłego”.

 Gliwice, 4 kwietnia 2016roku. Około południa gliwicki taksówkarz zobaczył dryfującą w rzece Kłodnica walizkę. Była dziwnie wypukła. Zszedł, otworzył zamek, zobaczył siwe włosy pod reklamówką. Martwy mężczyzna zwinięto w kłębek. Ubrany, na ręce reklamówka, ręce i nogi związane sznurem. Nie miał przy sobie żadnych dokumentów.

Policja opublikowała wizerunek mężczyzny. W mediach pokazywano jego twarz, ubranie, walizkę. W ten sposób już na drugi dzień ustalono tożsamość zmarłego, ostatecznie zweryfikowaną badaniem DNA.

Okazało się, że Helmuta K. od roku poszukiwała policja. Samotny, starszy człowiek, schorowany, nieporadny, z zanikami pamięci i uzależniony od alkoholu, był pod opieką ośrodka pomocy społecznej. W kwietniu 2015 roku miał się przeprowadzić do domu pomocy społecznej, ale przepadł.

Trzy dni później po odkryciu zwłok śledczy mieli podejrzanego. Jerzy R., wyjaśnił w prokuraturze, że namówił starszego pana, by zamieszkał u niego, zamiast w DPS-ie.

– Nie było między nimi umowy na piśmie, ale doszło do dorozumianego zawiązania sposobu opieki nad Helmutem K. Jerzy R. miał się nim zajmować w zamian za pieniądze na utrzymanie. Dysponował kartą bankomatową 77-latka.

Jakie były zarzuty?

Prokuratura oskarżyła Jerzego R. o znęcanie się nad Helmutem K., zamordowanie go i zbezczeszczenie jego zwłok. Na początku kwietnia 2016 roku – jak wynikało z aktu oskarżenia –  Jerzy R. nałożył Helmutowi K. na głowę worek foliowy, zakleił taśmą klejącą na wysokości ust i w ten sposób zabił.

Obwiniony nie przyznawał się do stawianych mu zarzutów znęcania nad zamordowanym mężczyzną oraz doprowadzenia do jego śmierci, do której doszło w wyniku gwałtownego uduszenia. W złożonych wyjaśnieniach potwierdzał jedynie swój udział w zbezczeszczeniu zwłok denata. Dochodzenie oraz procesy w sądach obu instancji trwały łącznie ponad 2,5 roku.

Gliwice: Sąd pierwszej instancji, w sierpniu 2018 roku, skazał go na karę 25 lat pozbawienia wolności. Jednak sąd apelacyjny w Katowicach obniżył wymiar kary o dziewięć lat, bo wyższa kara miałaby charakter eliminacyjny. Sąd obawiał się, że sprawca nie przeżyje tych 25 lat i nie doczeka wyjścia na wolność.

– Eliminacyjny charakter kary to nie była jedyna okoliczność, która wpłynęła na złagodzenie kary – zaznaczył sędzia w uzasadnieniu wyroku. – W odbiorze społecznym czyn, którego dopuścił się Jerzy R. był straszliwy, odrażający. Każde morderstwo jest czynem okrutnym. Jednak w świetle prawa zabójstwa nie dokonano ze szczególnym okrucieństwem i z niskich pobudek, kiedy to należy sięgać po nadzwyczajne środki, takie jak dożywocie czy 25 lat pozbawienia wolności – dodał sędzia.

W dalszym uzasadnieniu wyroku sędzia stwierdził: – Pokrzywdzony był leciwy i schorowany. Miał cukrzycę, schorzenia neurologiczne, nadużywał alkoholu, dlatego mógł być w złym stanie zdrowia. Nie miał bliskich, którzy mogliby się nim zająć. Skazany natomiast podjął się opieki nad pokrzywdzonym, co prawda nie za darmo, ale przyjął do swojego mieszkania, gdzie pokrzywdzony mógł swobodnie pić. W trakcie tej opieki skazany dopuścił się zabójstwa, bo nie miał już siły i ochoty zajmować się pokrzywdzonym. Nie zbezcześcił jego zwłok, tylko zacierał ślady. Każdy sprawca zabójstwa dąży do ukrycia zwłok.

Gliwice: wyrok jest ostateczny

Ostatecznie R. skazano na 15 lat za zabójstwo i rok za nienależytą opiekę nad K.

Na korzyść Jerzego R. przemawiała wcześniejsza niekaralność. Sąd uznał, że na resocjalizację wystarczy 16 lat i że po takim czasie nie będzie już groźny dla społeczeństwa.

8 stycznia 2019 roku, trzy tygodnie po prawomocnym wyroku Jerzy R. zmarł w areszcie. Za kratami spędził 32 miesiące.

Zabójstwo Krzysztofa Leskiego. Czytaj TUTAJ

Źródło: 24gliwice.pl, tvn24.pl

Fot. pixabay.com