Minęły już 4 miesiące od potrójnego zabójstwa w Borowcach. Im dłużej trwają poszukiwania Jacka Jaworka, na którym ciążą zarzuty, tym bardziej rośnie przekonanie, że są coraz mniejsze szanse na zatrzymanie podejrzanego. Niewykluczone, że nie uda się rozwikłać tej sprawy, tym bardziej, że podobny scenariusz zdarzeń ma miejsce w przypadku poszukiwanego od pięciu lat Grzegorza Zgrzebickiego.
Przypomnijmy podstawowe fakty w sprawie Jacka Jaworka. 10 lipca 2021 roku w niewielkiej wsi Borowce w powiecie częstochowskim rozegrała się rodzinna tragedia. Według ustaleń śledczych, 52-letni Jacek Jaworek w rodzinnym domu zastrzelił swojego 44-letniego brata i jego żonę (w tym samym wieku co mąż) oraz ich 17-letniego syna. Cudem udało się uciec młodszemu z synów małżeństwa, który najpierw ukrył się w szafie, a później zbiegł do rodziny mieszkającej w Borowcach.
Rodzinę podczas pogrzebu w Dąbrowie Zielonej żegnały tłumy. W ostatniej drodze rodziny z Borowców uczestniczyli krewni, bliscy, znajomi, a także nauczyciele i koledzy ze szkół, do których uczęszczali obydwaj chłopcy. Biskup Andrzej Przybylski podczas homilii podkreślał, że do tragedii doszło w normalnym domu, normalnej rodzinie.
Zbrodnia szokuje do dzisiaj, bo doszło do niej w spokojnej miejscowości, niewielkiej wsi, w której wszyscy się znają, a w której nie ma nawet sklepu. Sąsiedzi owszem przyznają, że odkąd Jacek Jaworek wrócił z zagranicy w domu dochodziło do awantur, że poszukiwany miał trudny charakter, ale żeby doszło do potrójnego zabójstwa i to jeszcze z broni palnej?
W to ludziom ciężko uwierzyć. Nic dziwnego, że mieszkańcy Borowców nadal obawiają się, że Jaworek wróci, dlatego okolica stale jest patrolowana przez policjantów.
Prokuratura ma dowody, ale podejrzanego nie zatrzymano
Częstochowska prokuratura gromadzi materiał dowodowy. Jest on niezwykle bogaty i ponad wszelką wątpliwość wskazuje na sprawcę. Mocnym dowodem są zeznania świadków Wiadomo, że zastrzelona kobieta jeszcze przed śmiercią dzwoniła na policję.
Zagadką pozostaje kwestia broni. Kaliber 7,65 mm ma wiele znanych broni. Jacek Jaworek miał oddać kilkanaście strzałów, co wskazuje, że prawdopodobnie musiał wymienić magazynek. Śledczy na razie nie ustalili, skąd mężczyzna miał broń.
Zamordowana rodzina kilka dni przed zbrodnią zgłosiła policji groźby karalne ze strony poszukiwanego, ale jak zgodnie twierdzą prokuratura i policja w zawiadomieniu nie było mowy o tym, że Jacek Jaworek miał broń.
Poszukiwania są na razie nieskuteczne
Niestety, sprawca mimo policyjnych wysiłków jest na wolności. Na początku policja skierowała na miejsce zbrodni ogromne siły. Jacka Jaworka poszukiwano z udziałem najnowocześniejszego sprzętu, w tym dronów. Zaangażowano wielkie oddziały policji, wykorzystywano policję konną i psy policyjne.
Sprowadzono nawet specjalne psy z Niemiec, specjalizujące się w poszukiwaniach po kilku dni od zbrodni. Policjanci twierdzą, że przeczesano wszystkie okoliczne lasy. To sugeruje, że hipoteza o tym, że poszukiwany targnął się na własne życie, jest bardzo mało prawdopodobna.
Obecnie policjanci prowadzą inne czynności. Wśród nich jest współpraca z europejską policją. Sprawdzane są m.in. miejsca, w których Jacek Jaworek miał pracować. W przeszłości były to m.in. Niemcy i Szwajcaria.
Innym badanym wątkiem jest paczka z Francji. 30 września 2021 roku do wsi Borowce dotarła tajemnicza przesyłka z Francji. Przesyłka była skierowana do Jacka Jaworka, ale zaadresowano ją na miejscową OSP, mimo że poszukiwany mężczyzna nigdy nie był strażakiem.
– Przesyłka została wysłana przez jednego z gigantów internetowych. List został zabezpieczony, m.in. pod kątem pozostawionych śladów, odcisków palców. Będziemy się kontaktować w tej sprawie z firmą – mówił prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. – Ze względu na dobro śledztwa na razie nie możemy zdradzić, co znajdowało się w liście.
Komendant Wojewódzki Policji w Katowicach wyznaczył nagrodę w wysokości 20 tysięcy złotych za informacje, które pomogą zatrzymać Jacka Jaworka lub odnaleźć jego ciało (nie wykluczone, że mężczyzna nie żyje).
Niestety, z biegiem czasu śląska policja otrzymuje coraz mniej sygnałów o Jacku Jaworku. Wcześniej kilkadziesiąt razy widziano go w różnych regionach Polski. Żadna z tych informacji się nie potwierdziła.
Grzegorz Zgrzebnicki: sprawa równie tajemnicza
Minęło pięć lat od kiedy Grzegorz Zgrzebnicki, jeden z najbardziej poszukiwanych przestępców w kraju, zapadł się pod ziemię. Swego czasu był nawet numerem jeden wśród najgroźniejszych osób, których szuka Interpol.
W jego mieszkaniu, w centrum Świebodzic znaleziono ciało 23-letniego Piotra A. Był sąsiadem i przyjacielem Zgrzebnickiego. Zginął od 30 ran kłutych, zadanych nożem. Dlaczego przyjaciel go zamordoewał ? I co działo się w mieszkaniu, nie wiadomo. Wiadomo jednak, że razem pili tego dnia alkohol. Mówi się, że Grzegorz Zgrzebnicki nie stronił też od narkotyków.
Ostatni raz widziany był w niedzielę, 11 lipca 2016 r. Kamera monitoringu miejskiego zarejestrowała, jak szedł ulicą, ubrany w ciemną kurtkę, spodnie i czapkę z daszkiem. Nienaturalnie grubo, jak na tę porę roku i temperaturę na zewnątrz. Od tamtego momentu ślad po nim zaginął. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, nie korzysta z internetu, bankomatów, nie używa kart płatniczych, a jego telefon jest nieaktywny.
Zgrzebnickiemu zaocznie postawiono zarzut zabójstwa i wydano za nim list gończy, najpierw krajowy potem europejski. Znalazł się na liście 60 najgroźniejszych europejskich zbiegów, obok porywaczy, terrorystów i przemytników narkotyków. Przez pewien czas był nawet numerem jeden na liście poszukiwanych przez Interpol.
Grzegorz Zgrzebnicki: robił zakupy w „Biedronce”?
Przed dwoma laty pojawiła się nadzieja na rozwikłanie sprawy. Widziano go w Biedronce na Dolnym Śląsku,
– Każdy taki sygnał sprawdzamy. Żaden nie jest ignorowany. Jeśli tylko pojawia się informacja, że ktoś gdzieś widział Grzegorza Zgrzebnickiego, jest ona gruntownie weryfikowana – mówił Marek Rusin, Prokurator Rejonowy w Świdnicy.
Niestety, mimo przesłuchania świadków, zweryfikowania nagrań z monitoringu w sklepie, nie udało się potwierdzić, że to faktycznie morderca ze Świebodzic wybrał się na zakupy do sieciówki.
Zupełnie niespodziewanie dla opinii publicznej policja wróciła do tej sprawy pod koniec czerwca 2021 roku. To był kolejny etap poszukiwań. Gdzie? Książański Park Krajobrazy i Świebodzice. Miejsca te przeczesywało setki policjantów, ratowników GOPR i strażaków z psami. Powód? Poszukiwania Grzegorza Zgrzebnickiego, od pięciu lat ściganego za zabójstwo. Według jednej z wersji śledztwa, mężczyzna po dokonaniu zbrodni miał uciec do lasu, gdzie zmarł lub popełnił samobójstwo. Nie odnaleziono jednak jego ciała.
Śledczy w ciągu pięciu lat sprawdzali różne informacje na temat mężczyzny, jednak wszystkie sygnały były chybione.
Grzegorz Zgrzebnicki: może jest w okolicach Książa?
Na początku lata 2021 roku przeszukiwano tereny Książańskiego Parku Narodowego i Świebodzic, ale nie znaleziono ciała Zgrzebnickiego.
Postępowanie ws. zabójstwa w Świebodzicach jest obecnie zawieszone, ale policjanci cały czas pracują nad tą sprawą. Choć jedną z hipotez jest śmierć Zgrzebnickiego, to główną wersją w śledztwie jest ta, że żyje.
Źródło: policja.pl, dziennikzachodni.pl, polskatimes.pl
Fot. Policja.pl