Nazywany był „kochanym doktorkiem”, cenionym za empatię i delikatność. Szanowany za podejście do ludzi. Wynoszony na piedestał za znakomitą znajomość medycznych nowinek. Krótko mówiąc – Harold Shipman był odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. Dlaczego zyskał przydomek „Doktor Śmierć”?
Najsłynniejszy lekarz z Wielkiej Brytanii, udając się na wizyty domowe, do swojej walizki wsadzał zastrzyki z diamorfiną, czyli farmaceutycznie pozyskiwaną heroiną. Za jej pomocą uśmiercał swoich pacjentów. Z powodzeniem robił to przez wiele lat. Z czasem nad cieszącym się ogromnym uznaniem lekarzem pojawiły się czarne chmury. Odkryto, że śmiertelność ludzi leczonych przez Shipmana jest o wiele wyższa niż w przypadku innych lekarzy. Informacje zawarte w aktach zgonów nie zgadzały się z danymi zapisywanymi przez lekarza w dokumentach. Gdy na jaw wyszło, że „ratując” Shipman odebrał życie 250 osobom, nadano mu przydomek „Doktor Śmierć”. Według niektórych mężczyzna był uzależniony od zabijania, a towarzyszenie pacjentom w ostatnich minutach ich życia napawało go niewyobrażalną radością. Decydując o ich śmierci i patrząc na ich odejście, miał wrażenie całkowitej władzy nad życiem. Tę utracił w 2000 roku, kiedy usłyszał wyrok dożywocia. Cztery lata później jego ciało wiszące na prześcieradle znaleziono w celi.
Nie tylko „Doktor Śmierć”
Ponadprzeciętna inteligencja i imponująca bystrość. Pewnego rodzaju geniusz. Krótko mówiąc – geniusz zbrodni. Przeświadczenie mówiące o niebywałym intelekcie seryjnych morderców i psychopatów, postrzega się jako jeden z największych mitów kryminalnej rzeczywistości. Historia zna jednak przypadki, kiedy człowiek stojący po ciemnej stronie mocy, mógł poszczycić się zaskakująco wysokim IQ. W tym przypadku – morderczym IQ.
Dopuścili się największych i najbardziej brutalnych zbrodni. Stali za najkrwawszymi morderstwami. Przedrostek „naj” pojawia się także w kontekście ich bystrości. Przypisuje się im ponadprzeciętną inteligencję, dzięki której, pomimo wzmożonych wysiłków służb, przez długi czas udało im się uniknąć wymiaru sprawiedliwości. W rzeczywistości iloraz ich inteligencji niewiele odbiegał od średniego poziomu intelektu w populacji osób niezaburzonych. Narzędziem obalającym stereotyp wybitnie inteligentnych morderców są także badania wykazujące, że im wyższy wskaźnik psychopatii, tym niższe IQ. Niemniej, w kręgu największych zbrodniarzy, możemy znaleźć wiele „wybitnych” jednostek, które poziomem inteligencji znacznie przekraczają średnie wartości.
Interesują Cię mordercy z wysokim IQ? Sięgnij po Detektywa 12/2022 (tekst Anny Rychlewicz pt. „Mordercze IQ”). Cały numer do kupienia TUTAJ.