Czarna kartka z kalendarza: 30 października. 30 października 2007 roku, w Zakładzie Karnym w Radomiu, zmarł Henryk Niewiadomski ps. „Dziad. Mężczyzna był domniemanym szefem tzw. gagu wołomińskiego. Miał 59 lat. Odbywał karę za podżeganie do zabójstwa, znieważanie sędziów w czasie swojego procesu i obrót narkotykami.
Henryk Niewiadomski zasłabł na zajęciach świetlicowych, około wpół do dziewiątej rano. Lekarz nie mógł mu już pomóc.
– Przyczyną zgonu był prawdopodobnie wylew – opowiada Luiza Sałapa z Centralnego Zarządu Służby Więziennej.
Daty z życiorysu
Henryk Niewiadomski urodził się na warszawskiej Pradze-Północ. Z rodzicami i trzema braćmi mieszkał i dorastał na Targówku. Kiedy miał 13 lat, zmarł mu ojciec. Ciężar wychowania spadł na matkę, która pracowała przez kilkanaście godzin na dobę. Dla rodziny nastały ciężkie czasy biedowania. W latach 70. zajmował się sprzedażą złomu, rozwożeniem węgla i handlował (tak jak jego ojciec) na Różycu, czyli bazarze Różyckiego przy ulicy Targowej. Sprzedawał tam pyzy. Przez długi czas mieszkał na warszawskiej Pradze przy ulicy Okrzei. Tam też dorastało jego dwóch synów.
W połowie lat 90. prowadził legalne interesy: założył w Ząbkach kantor i lombard. Według policyjnych ustaleń „Dziad” miał już wówczas zajmować się m.in. przemytem i nielegalną sprzedażą spirytusu.
Po raz pierwszy Henryk Niewiadomski został zatrzymany w 1992 roku, kiedy wpadł “na gorącym uczynku” podczas przemytu spirytusu, ale sprawa nie znalazła swego finału w sądzie. Drugie zatrzymanie Henryka N. nastąpiło w lutym 1997 roku. 20 października tego samego roku warszawski sąd uznał go winnym czynnej napaści na policjanta i skazał na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Zaledwie 9 dni później został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat za nieumyślne spowodowanie śmierci dwóch robotników na nielegalnej budowie obok swojego domu w Ząbkach. Jego brat – Wiesław N. pseudonim WARIAT – zginął 6 lutego 1998 roku w Warszawie na parkingu obok delikatesów przy ulicy Płowieckiej.
Henryk Niewiadomski: „Dziad” to nie ja
W latach 90. „Dziad”, czyli Henryk Niewiadomski trząsł częścią Warszawy. Był domniemanym szefem mafii wołomińskiej, choć w czasie procesu uniewinniono go z zarzutu kierowania grupą przestępczą. Ostatecznie skazano go za napad, przemyt i handel narkotykami. Po upadku PRL „Dziad”, który mieszkał w Ząbkach, był ważną postacią w przestępczym półświatku. Jak przyznał w swojej książce – „Świat według Dziada” [wydana w 2002 roku] – na przemycie dorobił się 4 miliony dolarów. W sumie jego majątek oszacowano na kwotę czterokrotnie wyższą. Niewiadomski, ochrzczony przez półświatek “Dziadem” sam twierdził, że nigdy nie nosił takiego pseudonimu.
Kierowana przez niego grupa przestępcza zasłynęła w latach 90. Ubiegłego stulecia walką o wpływy w Warszawie i na Mazowszy z tzw. gangiem pruszkowskim, kierowanym przez „Pershinga”. Nielegalne fortuny obu grup powstały m.in. z nadzorowania rynku prostytucji, nielegalnego handlu alkoholem, papierosami i alkoholem. Efektem wojny gangów były strzelaniny, zamachy, podkładanie bomb. W porachunkach zginęło kilkanaście osób.
Henryk Niewiadomski, ochrzczony przez półświatek “Dziadem” sam twierdził, że nigdy nie nosił takiego pseudonimu.
Na zdjęciu: Portret z nagrobka Henryka Niewiadomskiego na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. Fot. Kordiann/wikipedia.org