Dopracowany w szczegółach scenariusz, jak pozbyć się żony, wygląda tak: Tuż przed uroczystą kolacją Marek Sz. pojedzie do miasta, aby kupić tort, kwiaty i wisiorek u jubilera. To będzie jego alibi. W tym czasie kiler zabije Izabelę Sz. Zawinięte w siatkę ciało wywiezie nad Wisłę i utopi w miejscu, gdzie jest głęboko. Po kilku godzinach mąż zacznie szukać żony, a następnego dnia o jej zaginięciu zawiadomi policję.
Pierwszy raz spotykają się 30 maja 2018 roku. Chętnego do wykonania zadania podsuwa biznesmenowi Markowi Sz. jego przyjaciel Rafał D. z Lublina. Znają się od 10 lat, prowadzą podobne firmy. Rafał D. ma w środowisku opinię młodego wilczka, zajmującego się niejasnymi interesami. Unika sąsiadów – zwłaszcza tych, którzy chcieliby wiedzieć, w jaki sposób się dorobił.
– Mam kilera – Rafał D. zapewnia przyjaciela z Warszawy. – To Krzysztof M. człowiek zaufany i sprawdzony. Kiedyś razem wyjechaliśmy za robotą do Londynu. Był świadkiem na moim ślubie. Po powrocie osiadł w Szczecinie, ale nie ma pracy, potrzebuje pieniędzy. Ile jesteś gotowy zapłacić?
– W rozliczeniu dla was obu 3-pokojowe mieszkanie na Mokotowie. Ten twój znajomy powinien wiedzieć, że w Warszawie to prestiżowa dzielnica.
Uzgadniają jeszcze, że rachunki za bieżące koszty „akcji” zapłaci Rafał D., rozliczą się już po wszystkim. Iza Sz. kontroluje wspólne konto bankowe, mogłaby zapytać, na jaki cel mąż wybiera pieniądze.
Chcę pozbyć się żony, właściwie to byłaby eutanazja
Miesiąc później Marek Sz. poznaje osobiście potencjalnego wykonawcę jego zlecenia. Spotykają się w trójkę w warszawskiej firmie zleceniodawcy. Nim usiądą w gabinecie, szef uprzedzi, że na czas wizyty wyłączył kamery przed budynkiem.
– To jest wprawdzie nie moja sprawa – zauważa w pewnej chwili Krzysztof M. – Ale dlaczego chce pan zabić żonę?
– Właściwie to byłaby eutanazja – odpowiada lekko zakłopotany biznesmen. – Iza od lat cierpi na depresję, ma myśli samobójcze. Dla niej śmierć oznaczałaby finał udręki, dla mnie wolność po 30 latach nieudanego związku. Skończy się przywożenie jej z pracy, przymusowe wspólne oglądanie seriali.
– Nie lepiej wziąć rozwód? – dopytuje się M. oglądając w swym laptopie właśnie przesłane mu zdjęcia żony klienta. Zadbanej, eleganckiej kobiety.
– Nie wchodzi w rachubę, ponieważ mamy wspólnotę majątkową. Aby ją rozdzielić, nie wyszedłbym z sądów.
Rozmawiają o terminie wykonania zlecenia.
– Żona nie uznaje kalendarza – uprzedza Marek Sz. – Trudno będzie coś planować.
– Uzgadniaj, my czekamy w pogotowiu, na wszelki wypadek zatrudnię Krzysztofa u siebie, będzie pod ręką – decyduje Rafał D.
Rocznica w Kazimierzu
Jeszcze kilka spotkań dla omówienia szczegółów. Przede wszystkim trzeba wybrać miejsce, gdzie to się stanie. Po rekonesansie odpadają kolejne propozycje, m.in. okolice Sokołowa Podlaskiego, mieszkanie teściowej. Wreszcie dochodzą do porozumienia: domek letniskowy w Kazimierzu Dolnym. Okazja – świętowanie 30. rocznicy ślubu. Wstępna data – sobota 6 lipca 2019 roku.
Dopracowany w szczegółach scenariusz, jak pozbyć się żony, wygląda tak: Tuż przed uroczystą kolacją Marek Sz. pojedzie do miasta, aby kupić tort, kwiaty i wisiorek u jubilera (możliwie najtańsze serduszko lub znak zodiaku). To będzie jego alibi. W tym czasie kiler zabije Izabelę Sz. Zawinięte w siatkę ciało wywiezie nad Wisłę i utopi w miejscu, gdzie jest głęboko. („Nie używaj siatki drucianej, w wodzie szybko przerdzewieje i zwłoki wypłyną. Lepsza będzie plastikowa” – radzi Rafał D.) Po kilku godzinach mąż zacznie szukać żony, a następnego dnia o jej zaginięciu zawiadomi policję. Zleceniodawca ma jeszcze jedną uwagę: kobieta nie może być zbyt długo uznawana za osobę zaginioną, bo on będzie miał skrępowane ręce w kwestiach finansowych. Nawet nie odbierze ubezpieczenia żony na wypadek jej śmierci, a jest wysokie.
– Nie ma problemu – zapewnia kiler. – Po miesiącu wyślę policji anonim, gdzie są utopione zwłoki. Oczywiście, specjalnie zostawię w siatce torebkę z dokumentami, żeby nie było wątpliwości, kim jest ofiara.
Czy przyszły chińskie opony?
Uzgadniają hasło: kiedy Marek Sz. będzie miał pewność, że małżonka pojedzie do Kazimierza, zatelefonuje do Rafała D. i zapyta, czy przyszły chińskie opony. To znak, że wszystko idzie zgodnie z planem. Klucze do domku dla Krzysztofa będą czekały w kopercie na stacji Orlenu.
Dwa dni przez planowanym zabójstwem Krzysztof M. umawia się na rozmowę z prokuratorem. Mówi o zbrodniczych planach Marka Sz.
– Nie jestem mordercą – tłumaczy. – Od początku nie było mi Od początku nie było mi w głowie zabijanie tej kobiety. Dla wyjaśnienia dodam, że zwlekałem z zawiadomieniem organów ścigania, bo chciałem mieć pewność, że złożona mi oferta jest na serio. Ale celowo zostawiałem ślady, rzekomo przygotowując się do zabójstwa.
Dlaczego Marek Sz. planował pozbyć się żony? Nie chodziło o depresję czy myśli samobójcze Izy Sz. Kulisy tej sprawy znajdziesz w Detektywie nr 5/2021 (tekst Heleny Kowalik pt. “Rozwód? Za długo by czekać). Do kupienia TUTAJ.