Jan Heweliusz – katastrofa na morzu

Czarna kartka z kalendarza: 14 stycznia. 14 stycznia 1993 roku miała miejsce katastrofa promu Jan Heweliusz.

Jan Heweliusz polski prom kolejowo-samochodowy typu Ro-Ro – został zwodowany w 1977 roku w norweskiej stoczni Trosvik Verkstcd w Brevik na zlecenie Polskich Linii Oceanicznych. W tym samym roku podniesiono na nim polską banderę i nadano mu imię – na cześć słynnego gdańskiego astronoma. Regularnie pracował na trasie Świnoujście – Ystad. Ironicznie nazywano go „Janem Wypadkowym”, ponieważ w ciągu 15 lat uległ 28 poważnym wypadkom.

Jan Heweliusz wypłynął ze Świnoujścia do Ystad 13 stycznia 1993 roku. Statek wyszedł w morze z 2-godzinnym opóźnieniem ze względu na remont furty rufowej.

Tragedia rozegrała się 14 stycznia w godzinach wczesnorannych na Morzu Bałtyckim, u wybrzeży niemieckiej wyspy Rugia. Na morzu panował bardzo silny sztorm o sile 12 stopni w skali Beuforta. Przechył statku rozpoczął się około godziny 4.10. O 4.36 wzrósł on do 35° oraz doszło do odpadania ładunków od pokładów. Ostatecznie prom obrócił się do góry dnem o godzinie 5.12. Przy wzywaniu pomocy załoga nie znała pozycji statku, co spowodowało opóźnienie w akcji ratowniczej.

Główną przyczyną katastrofy była decyzja o zmniejszeniu prędkości statku w warunkach dużego zafalowania oraz silnego wiatru, co spowodowało utratę sterowności.

Jan Heweliusz – czemu doszło do tragedii?

Do katastrofy w pewnym stopniu przyczynił się wcześniejszy remont górnego pokładu (podniesienie środka ciężkości statku) oraz awaria furty rufowej, przez którą do statku dostawała się woda. Przy tak wysokich burtach promu, w warunkach sztormowego wiatru, statek zachował się jak żaglowiec po niekontrolowanym zwrocie. A zalany – niewłaściwy w tym momencie – zbiornik balastowy przypieczętował wcześniejsze błędy.  

Mimo że większość osób znajdujących się na pokładzie przeżyła, część z nich zginęła z zimna potęgowanego przez silny wiatr i wysokie fale zalewające wnętrza tratw (woda miała temperaturę 2 stopni Celsjusza). Do tego większość pasażerów była tylko w piżamach. W katastrofie zginęło 55 osób – 20 marynarzy i 35 pasażerów. Liczba nieodnalezionych ciał według różnych źródeł waha się od 6 do 10. Wrak osiadł na głębokości 27 metrów.

Jako przyczynę wypadku Odwoławcza Izba Morska uznała zły stan techniczny statku i błędy kapitana. Sprawa została skierowana do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Trybunał przyznał odszkodowania 4,6 tys. euro za straty moralne każdemu z jedenaściorga krewnych i członków rodzin ofiar katastrofy promu.

W 2008 roku podczas eksploracji Heweliusza zginął polski nurek.