Jerry Selbee stał się legendą za życia. O tym, jak emeryt zhakował loterię i został milionerem, w USA słyszał już każdy. Kiedy na rynku pojawiła się loteria Winfall, emerytowany matematyk błyskawicznie dostrzegł pewien haczyk. Jeśli w grze nie padła zwycięska „szóstka”, nagrodę dzielono pomiędzy tych, którym udało się trafić kolejno 5, 4, czy chociażby 3 liczby.
Nagrody nie rosły w nieskończoność, a maksymalną kwotą, jaką można było wygrać było 5 mln dolarów. Po odpowiednich obliczeniach, na podstawie rachunku prawdopodobieństwa okazało się, że w najgorszym wypadku zainwestowane pieniądze po prostu się zwrócą. Selbee swoje liczby obstawił na chybił-trafił, a sekretem podzielił się z żoną dopiero wtedy, gdy na ich koncie pojawiło się 15 tys. dolarów zysku. Niedługo potem para emerytów założyła 25-osobową firmę, której działalność ograniczała się jedynie do gry na loterii.
Chcesz poznać osoby, które obeszły system i zgarnęły całą pulę w wygranej w grach? Sięgnij po Detektywa 7/2021 ( tekst Anny Rychlewicz pt. ” Top 10, czyli gry i loterie w aurze skandalu). Do kupienia TUTAJ.