Kamień Pomorski, pierwszy dzień 2014 roku. Ludzie odpoczywają po sylwestrowych zabawach. Tamtego dnia, w tym mieście doszło do dramatu, który wstrząsnął opinią publiczną. Mateusz S. ps. „Sokół” wjechał w grupę ludzi stojących na chodniku. Był pijany i pod wpływem amfetaminy. Zginęło pięć dorosłych osób i 9-letni chłopiec. Dwoje dzieci zostało rannych – chłopiec, który w wypadku stracił rodziców i brata, oraz dziewczynka, która straciła rodziców.
Świadkowie wypadku byli bardzo poruszeni tym, co zobaczyli.
– To było okropne – mówił w TVP Szczecin Paweł Ukraiński z portalu www.kamienskie.info. – Ludzie leżeli we wszystkich możliwych miejscach, ten samochód przewrócony, służby, które starały się udzielać pomocy. Akcja ratunkowa była prowadzona bardzo sprawnie, ale skala tragedii sprawiła, iż trudno było o koordynację.
Mieszkańcy Kamienia Pomorskiego byli bardzo poruszeni bezmyślnością 26-letniego kierowcy, który wsiadł po alkoholu do auta.
– Że w ogóle ludzie potrafią coś takiego zrobić, że po wypiciu alkoholu w ogóle siadają za kierownicę… – nie dowierzała jedna z kobiet w rozmowie z lokalnymi dziennikarzami. – To jest po prostu straszne. Nikt sobie nie zdaje sprawy z tego, że za sekundę, za chwilę może odebrać sobie życie, komuś, kto jedzie z nim, czy komuś, kto przechodzi.
Kamień Pomorski: jak doszło do dramatu
Śledztwo ujawniło nieznane początkowo szczegóły dramatu. Samochodem podróżowała dwójka młodych ludzi. Para sprzeczała się jeszcze przed rozpoczęciem podróży, potem także w samochodzie. Podobno, w czasie jazdy, miała powiedzieć, że ostatecznie zrywa łączący ich związek. To wywołało u kierowcy wściekłość i furię…
Koło przejazdu kolejowego, na obrzeżach Kamienia Pomorskiego, 25-latek gwałtownie skręcił i wjechał w grupę ludzi.
– Pojechaliśmy. Płakałam, a on wciąż przyspieszał – zeznawała Adrianna B. dziewczyna Mateusza S.. – Nagle skręcił w prawo. Nic nie mogłam zrobić. Z samochodu wyciągnęli nas ludzie – opisywała w sądzie moment tragedii.
Kierowcy – sprawcy wypadku, nic się nie stało. W chwili zdarzenia miał prawie dwa promile alkoholu.
Wypadkiem zajęła się prokuratura, która wszczęła śledztwo w sprawie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Grozi za to do 15 lat więzienia.
Opinia publiczna z zainteresowaniem oczekiwała na proces w tej sprawie. Biorąc pod uwagę skalę dramatu spodziewano się surowego wyroku w tej sprawie.
Temida ma głos
22 października 2014 roku sąd w Szczecinie skazał Mateusza S. na 12,5 roku więzienia. Najpierw wyrok mówił o nieumyślnym spowodowaniu katastrofy w ruchu lądowym. O warunkowe zwolnienie skazany miał prawo ubiegać się po odsiedzeniu 10 lat. Żadna ze stron z wyrokiem się nie zgodziła. W lutym 2016 roku „Sokół” usłyszał wyrok ]15 lat pozbawienia wolności. Jego czyn został zakwalifikowany jako umyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym (prokuratura podnosiła, że wsiadając pod wpływem alkoholu za kierownicę, musiał mieć świadomość konsekwencji).
W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że brak jest dowodów, by można było przypisać oskarżonemu bezpośredni zamiar spowodowania katastrofy i skazać go za zabójstwo. Tłumacząc zaś, dlaczego przyjął „zamiar ewentualny”, sąd przypomniał, że oskarżony złamał wszelkie przepisy o ruchu drogowym. Kilka godzin wcześniej pił alkohol. Był zażyciu środków odurzających. Prowadził pojazd z prędkością niebezpieczną w centrum miasta. Zdaniem sądu, Mateusz S. godził się więc na to, że doprowadzi do katastrofy. Wykonując skręt w prawo – że znajdzie się na chodniku. Natomiast „skutek jego działań w postaci śmierci 6 osób jest objęty nieumyślnością” – uznał sąd.
Kamień Pomorski: proszę o wybaczenie
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych w procesie, mec. Zbigniew Bogucki żądał dla oskarżonego 25 lat więzienia. Podkreślał, że S. musiał przewidywać i godzić się na skutki swego czynu. Tym samym powinien odpowiadać za zamiar ewentualnego zabójstwa. Jak dodał, nie widzi w jego postępowaniu okoliczności łagodzących.
Sam oskarżony prosił o wybaczenie i wyrażał żal. Jeszcze raz chciałbym przeprosić za to, co się stało. Przepraszam, że uległem prośbie Adrianny, mojej ówczesnej partnerki i wsiadłem do samochodu. Powinienem podejrzewać, że nie jestem trzeźwy. Nie jestem zdemoralizowanym chłopakiem, nie chciałem nikogo zabić. Chciałbym mieć możliwość zadośćuczynić tym, którzy przeżyli wypadek. Żyję z tym, co się stało. Tego się nie da zapomnieć – mówił przed sądem w swym ostatnim słowie.
– Ten czyn powinien być zakwalifikowany jako wypadek ze skutkiem śmiertelnym oraz sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym. Tak mówił w swej mowie końcowej obrońca oskarżonego. Obrońca jednak nie podał wymiaru kary, jakiej – jego zdaniem – powinien usłyszeć Mateusz S.
Jako okoliczność łagodzącą wymienił brak negatywnych opinii o S. w miejscu jego zamieszkania. Wszyscy mówili, że był to normalny chłopak. Popełnił błąd i musi za to zapłacić – powiedział obrońca. Żałuje swego czynu. Taka postawa powinna warto wziąć pod uwagę przy wymierzaniu kary – zaznaczył.
Wypadek w Kamieniu Pomorskim wstrząsnął opinią publiczną, doprowadzając do zaostrzenia kar dla pijanych kierowców. Okres zakazu prowadzenia pojazdów wydłużono z 10 do 15 lat, a nawet dożywotnio.
Źródło: rmf24.pl, tvpinfo.pl, szczecin.wyborcza.pl
Fot. pixabay.com