Kamila Wdowińska. Czy ciąża była motywem?

Ciało kobiety leżało na brzuchu. Ubrana była zdecydowanie nieadekwatnie do panujących warunków atmosferycznych. Miała na sobie bluzę i bluzkę – na wysokości kilkunastu centymetrów od linii spodni (widać było fragment ciała). Nie miała na sobie kurtki. Wody w rzece było niewiele, dlatego zwłoki nie ruszały się. Najprawdopodobniej zahaczały o dno.

Na miejscu najpierw pojawiają się strażacy, którzy na pierwszy rzut oka stwierdzają, że być może znajdują się w miejscu zbrodni. W kierunku rzeki, od strony filaru mostu widać wyraźny ślad ciągnięcia czegoś po ziemi. Policjanci mają podejrzenia, że jest to dowód na przeciąganie ciała. Późniejsze oględziny wykażą, że choć ciało leżało na brzuchu, to plamy opadowe, które powstają po śmierci i zawsze pojawiają się w miejscu, które w chwili śmierci położone jest najniżej, znajdowały się na plecach. A przecież kobieta leżała na brzuchu, co może świadczyć o tym, że nie żyła w momencie, kiedy znalazła się w wodzie.

Początkowo tożsamość denatki nie była znana. Nie miała przy sobie żadnych dokumentów. Pracujący na miejscu ujawnienia ciała funkcjonariusze opisują w protokołach wygląd i okoliczności miejsca, w którym znaleziono kobietę. Notują, że temperatura powietrza w chwili oględzin wynosiła -5 stopni Celsjusza. Było pochmurnie i wietrznie, panowały przelotne opady deszczu ze śniegiem. Widoczność była dobra. W pierwszej fazie czynności realizowano przy naturalnym świetle dziennym, jednak wkrótce wokół pracujących policjantów, strażaków i prokuratora zapadła ciemność. Oględziny trzeba było jednak kontynuować.

Ciało kobiety leżało przy południowym brzegu rzeki, w pozycji twarzą do podłoża, głową w kierunku na zachód i nogami w kierunku na wschód. Nogi ułożone w pozycji prawie wyprostowanej, lekko ugięte w kolanach, ręce uniesione do góry. Na nogach znajdowały się buty koloru brązowego typu trzewiki, wiązane na sznurowadła, mocno ubrudzone spodnie dżinsowe koloru prawdopodobnie granatowego, przewiązane czarnym paskiem. Spodnie były nienaturalnie zsunięte do bioder lub nieco poniżej. Kobieta miała na sobie zieloną koszulkę z napisem na piersiach, a także grubą bordową bluzę.

Kiedy ciało zostało wyjęte na brzeg, można było je odwrócić, by zobaczyć twarz denatki. Określono, że jest to jasnowłosa młoda kobieta, szczupłej budowy ciała, wzrostu około 160-170 centymetrów. Dopiero teraz, kiedy można było dokładnie obejrzeć zwłoki, zauważono rany kłute. Dwie na plecach w okolicach lędźwiowych oraz dwie na brzuchu. Jedna z ran brzucha była tak głęboka, że widoczne były fragmenty narządów wewnętrznych. Kobieta miała również ranę ciętą palca.

Lekarz z pogotowia ratunkowego już na miejscu stwierdził zgon, dodając przy tym adnotację, że śmierć miała charakter kryminalny. Tu kończy się zadanie lekarza, a dalsze czynności pozostają już w gestii policji i prokuratury.

Policjanci dokładnie przeczesują teren w poszukiwaniu wszelkich śladów i dowodów. W miejscu wleczenia, które jako pierwszy zauważył strażak, znajdują szaro-biało-czerwony szalik, który zostaje oznaczony numerem 1, jako pierwszy zabezpieczony ślad. Z każdą chwilą numerków pojawia się coraz więcej. W ten sposób policjanci gromadzą materiał dowodowy. Wszystkie ich działania są rejestrowane przy użyciu kamery video. Zadaniem laboratorium kryminalistycznego będzie ujawnienie i wyizolowanie materiału biologicznego do dalszych badań. Jeśli uda się pozyskać ślady biologiczne, w przyszłości być może pozwolą one na wykrycie sprawcy zabójstwa.

Kolejnym krokiem jest próba ustalenia tożsamości kobiety. W jej spodniach czy bluzie nie znaleziono dokumentów. Pomimo penetracji sporego terenu, nie znaleziono kurtki czy torebki należącej do kobiety. Nie ma portfela, nie ma niczego, co pozwoliłoby na identyfikację.

Sprowadzony na miejsce pies tropiący podejmuje próbę doprowadzenia do sprawcy albo do miejsca, z którego przyszła, a raczej przyciągnięta została kobieta. Zwierzak prowadzi przewodnika na most przy Alei Niepodległości, ten pod którym znaleziono ciało, a następnie po kolejnych 40 metrach gubi trop.

Czynności pod mostem oraz wzdłuż brzegu Stradomki wciąż trwają, gdy bezimienną jeszcze kobietę zabiera karawan. W tym czasie, kierując się opisem denatki, policjanci przeszukują bazę osób zaginionych, jednak nie znajdują nikogo podobnego do zamordowanej kobiety. Późnym wieczorem, gdy ulice Częstochowy powoli pustoszeją, a ludzie kładą się do snu, policjanci pozostają na stanowisku pracy, zastanawiając się, w jaki sposób mogą poznać tożsamość denatki.

Chcesz poznać kulisy tej zbrodni? Sięgnij po Detektywa 2/2025 (tekst Anny Strzelczyk pt. Czy ciąża była motywem). Cały numer do kupienia TUTAJ.