Kara śmierci na całym świecie wzbudza wiele kontrowersji. Są zwolennicy, są przeciwnicy. Od dziesięcioleci toczą się dyskusje nad sensem i celowością jej wykonywania. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych zaproponowano nowy sposób jej wykonywania. W grę wchodzi hipoksja. To niedotlenienie lub rodzaj uduszenia azotem. Tej metody nie stosowano jeszcze w przypadku ludzi, jest podobna do sposobu, w jaki uśmierca się zwierzęta
Wkrótce w Stanach Zjednoczonych może zostać zastosowana nowa metoda wykonywania kary śmierci. Egzekucja ma się odbyć poprzez hipoksję, czyli niedotlenienie lub inaczej — uduszenie azotem. Skazanemu ma być podany do wdychania czysty azot. Związek ten zajmie miejsce tlenu, w efekcie prowadząc do śmierci.
Zdania co do zasadności tego sposobu są podzielone. Zwolennicy uważają, że jest to humanitarny i skuteczny sposób wykonywania kary śmierci. Dodatkowo, jak podkreślają, ryzyko nieudanego wykonania egzekucji, w porównaniu do podania śmiertelnego zastrzyku, jest znacznie mniejsze.
Natomiast zdaniem krytyków nie ma wystarczających dowodów, aby uzasadnić jego stosowanie, ten sposób pozbawiania życia nie przeszedł odpowiedniej liczby testów i badań.
— Bezpodstawne jest twierdzenie, że wdychanie azotu powoduje łagodną, a nie okrutną śmierć. Nie ma na to żadnych dowodów – mówił Joel Zivot, profesor nadzwyczajny anestezjologii na Emory University School of Medicine, w rozmowie z magazynem „Scientific American”.
Kara śmierci: kiedyś na zwierzętach, teraz na ludziach
Przeciwnicy tej metody zwracają uwagę, że metoda jest stosowana przy masowym uboju drobiu. Przypomina ogłuszanie w kontrolowanej atmosferze (CAS), czyli „bardziej humanitarną metodę uboju kurcząt, ryb i świń”, mające zastąpić mechaniczne ogłuszanie czy rażenie prądem, w trosce o dobrostan zwierząt i lepszą jakość mięsa.
Do uśmiercania zwierząt stosuje się mieszanki takich gazów jak argon, azot i dwutlenek węgla.
Tutaj również są wątpliwości. Analiza efektów stosowania niedotlenienia azotem u ssaków innych niż ludzie doprowadziła lekarzy weterynarii do wniosku, że ta metoda jest niedopuszczalna. Niektóre badania wykazały, że psy w wyniku hipoksji umierają nawet po pięciu minutach, mimo że tracą przytomność w ciągu minuty, dwóch. Zdaniem niektórych lekarzy w przypadku ssaków o większych rozmiarach, czyli ludzi, ten proces może trwać jeszcze dłużej.
Do tej pory trzy stany USA pozwoliły na stosowanie niedotlenia azotem jako metody egzekucji – Alabama, Oklahoma i Mississippi, ale jak dotąd żaden z nich nie skorzystał z tej opcji. Teraz może się to zmienić. Niewykluczone, że pierwszym skazanym, który zostanie w ten sposób stracony, będzie 57-letni Kenneth Eugene Smith z Alabamy
Nieudana egzekucja
Alan Eugen Miller zamordował trzech mężczyzn w 1999 r. w miejscu, gdzie pracował. Podejrzewano u mężczyzny problemy z psychiką, a także urojenia. Powodem morderstwa według Millera były rzekome drwiny i plotki, jakie mieli rozprowadzać na temat jego orientacji seksualnej. Rok później, w 2000 roku, został skazany. Wyrok mógł być jeden – kara śmierci.
Egzekucja miała odbyć się 22 września, jednak ją odwołano. Medycy nie byli w stanie podać mężczyźnie śmiertelnego zastrzyku z powodu jego nadwagi. Personel medyczny przez godzinę próbował wkłuć się w żyły skazańca, lecz bezskutecznie.
Strażnicy postanowili odwrócić wózek, na którym był Smith, by jego stopy były skierowane w górę, a głowa w dół. Miało to pomóc w odnalezieniu żyły w obojczyku. To również nie pomogło. Jak podaje „The Guardian”, za którymś razem Smith już zaprotestował przeciwko dźganiu go igłą. Zastępca naczelnika miał mu wtedy powiedzieć: „Kenny, to dla twojego dobra”. Starania trwały prawie godzinę, aż sądowe zezwolenie na karę wygasło. Egzekucję odłożono w czasie.
Kulisy wprowadzenia nowej metody egzekucji
Alabama w 2018 roku stała się trzecim stanem, po Oklahomie i Missisipi, który zezwolił na użycie azotu do egzekucji więźniów. Azot jest podstawowym składnikiem powietrza wdychanego przez ludzi. Niesprawdzona wcześniej metoda egzekucji ma polegać na zmianie składu powietrza na 100 proc. azotu, co spowodowałaby omdlenie, a następnie śmierć z powodu braku tlenu.
Kolejne stany zaczęły proponować niedotlenienie azotem jako alternatywną metodę egzekucji ze względu na trudności w uzyskaniu śmiertelnych dawek leków podawanych w zastrzykach i trwające spory sądowe dotyczące ich humanitarności. Zwolennicy nowej metody wysunęli teorię, że niedotlenienie azotem byłoby „prostszym i bardziej humanitarnym” sposobem wykonania egzekucji.
Do wykonania tego rodzaju egzekucji skazaniec musi założyć odpowiednią maskę, która powoduje odcięcie dostępu do tlenu. Jednocześnie taka osoba podłączona jest do urządzenia mierzącego poziom tlenu we krwi. Zwolennicy tej metody uważają ją jako jedną z bardziej humanitarnych.
Na początku Miller sam chciał poddać się innowacyjnej metodzie, ponieważ stwierdził, że boi się igieł. Mężczyzna argumentował, że państwo zgubiło dokumenty stwierdzające, iż wybrał niedotlenienie azotu jako metodę egzekucji. A następnie poddano go torturom podczas nieudanej próby egzekucji. W tamtym czasie prawnicy Millera nazwali go „jedynym żyjącym ocalałym z egzekucji w Stanach Zjednoczonych”.
Źródło: tvn24.pl, gazeta.pl, natemat.pl
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. pixabay.com