Kibole z Podlasia – przemoc i prowincjonalna duma

Kibolstwo na Podlasiu to nie tylko piłka nożna, to styl życia, lojalność wobec barw, niepisany kodeks ulicy i lokalna tożsamość budowana na konflikcie. Od lat 90. aż po dziś dzień stadionowe trybuny i leśne ustawki stały się tłem dla brutalnych porachunków, skrajnych ideologii i poczucia przynależności, które zastępuje rodzinę, pracę i przyszłość. Ten reportaż to próba zajrzenia pod skórę zjawiska, o którym wszyscy słyszeli, ale niewielu zna jego prawdziwe oblicze.

W maju 2024 roku zapadły pierwsze prawomocne wyroki dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej złożonej z kiboli Jagiellonii Białystok. Gang działał w stolicy Podlasia i jej okolicach w latach 2009-2013.

Dwadzieścia jeden osób zostało skazanych zarówno na kary grzywny jak i więzienia, z czego aż 19 w zawieszeniu. Dwie osoby otrzymały wyroki 3 i 4 lat bezwzględnego więzienia. Równolegle do zakończonego procesu, przed tym samym Sądem Okręgowym w Białymstoku, toczy się drugi, podobny. W nim zostało oskarżonych 46 kiboli Jagiellonii Białystok. Co ciekawe, zarzuty prokuratorskie na początku objęły ponad 150 osób. Spora część z nich zdecydowała się jednak na dobrowolne poddanie się karze przed rozpoczęciem obu procesów. Kilku kiboli poszło przy tym na ścisłą współpracę z organami ścigania. To miało, jak to zwykle bywa przy tego rodzaju sprawach, kluczowe, wręcz przełomowe znaczenie. Gdyby nie ci skruszeni gangsterzy, śledztwo ciągnęłoby się kolejne lata, a żaden z dwóch równoległych procesów w tej sprawie do dziś by się nie rozpoczął.

– W grupie tej obowiązywała zmowa milczenia zakazująca jakiejkolwiek współpracy z wymiarem sprawiedliwości. Każdy, kto składał wyjaśnienia i przyznawał się do zarzutów związanych z udziałem w grupie, automatycznie był eliminowany z dalszego uczestnictwa w tym środowisku i nie mógł do niego powrócić. Zasada ta tak naprawdę obowiązuje do dzisiaj. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do zarzucanych czynów – powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Grażyna Zawadzka-Lotko.

– Sąd wziął pod uwagę, iż oskarżeni w dacie popełnienia czynu byli osobami bardzo młodymi. W tym czasie szukali sposobu zaistnienia wśród rówieśników. Wyznawali zasady, z którymi obecnie część z nich, i to większa część, zupełnie się nie zgadza i nie popiera.

Jak to opisał sąd, kibole Jagiellonii Białystok byli podzieleni na trzy gangi. Pierwszy zajmował się sutenerstwem, drugi organizował tzw. ustawki, czyli bójki między fanatykami antagonistycznych klubów piłkarskich. Ten trzeci był zaś bardziej „widoczny”, bo wyspecjalizował się w propagowaniu faszystowskiego ustroju państwa, nawoływaniu do nienawiści na tle różnic rasowych i narodowościowych. I gdyby nie prawnuk polskiego noblisty, Białystok i jego okolice pewnie nadal byłyby terroryzowane przez „karki”.

W 2013 roku Bartłomiej Sienkiewicz, ówczesny minister spraw wewnętrznych w rządzie PO-PSL, niedawny szef resortu kultury w koalicyjnym rządzie Donalda Tuska, oznajmił publicznie: „Idziemy po was!”. Potomek literackiego noblisty miał na myśli wspomniane wyżej środowisko białostockich kiboli, które na masową skalę, trochę z nudów, trochę pompowane retoryką o „wstawaniu z kolan” jaka płynęła z ław ówczesnej i obecnej sejmowej opozycji, a to podpaliło drzwi czeczeńskich uchodźców w Białymstoku, a to futrynę w mieszkaniu polsko-pakistańskiego małżeństwa.

Wobec zaś śladowej, więc trudnej do zidentyfikowania obecności żydowskiej mniejszości w stolicy Podlasia, zadowolić się musiało wyznaniem: „Nie przepraszam za Jedwabne. Byli łatwopalni”, jakie umieściło na pomniku w miejscowości, gdzie spłonęła słynna na cały cywilizowany świat stodoła. Cała Białostocczyzna, łącznie z powiatowymi miasteczkami, pokryła się dodatkowo swastykami na elewacjach domów, sklepów oraz instytucji publicznych.

Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa 10/20224 (tekst Marka Książka pt. Kibole z Podlasia). Cały numer do kupienia TUTAJ.

Dodaj komentarz