„Kobieta z Isdal” – bo tak nazwali ją dziennikarze – zmarła 53 lata temu, w Norwegii. Nigdy nie ustalono jej tożsamości. Kolejne dowody, zeznania świadków i badania naukowe wciąż nie pozwalają rozwikłać jednej z najdziwniejszych zagadek kryminalnych Norwegii XX wieku. Do kogo należą nadpalone zwłoki pozbawione odcisków palców? Czy było to samobójstwo czy wyrafinowana zbrodnia? Ta historia wydaje się nawet bardziej intrygująca i zagadkowa niż niejeden skandynawski kryminał.
Listopad roku 1970 był wyjątkowo zimny i deszczowy. Nawet jak na Bergen leżące u styku mórz Północnego i Norweskiego, którego mieszkańcy przyzwyczajeni są do fatalnej pogody. Jedno z największych miast Norwegii, nazywane bramą fiordów, stara się o miejsce na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, na którą trafi 9 lat później. Usadowione pomiędzy najdłuższymi fiordami Sognefjord i Hardangerfjord, uchodzi za jedno z najbardziej malowniczych miejsc norweskiego wybrzeża. Przytulne i kameralne cieszy się dużym powodzeniem wśród miłośników trekkingu.
Przyciągają ich nie tylko okoliczne wzgórza, ale i położona zaledwie kilka kilometrów od centrum miasta Dolina Lodowa (Isdalen). Owiana złą sławą, gdyż przez wiele lat wybierali ją samobójcy, w latach 70. staje się atrakcyjną trasą dla miłośników wędrówek. Większość pilnuje, by nie zbaczać z wytyczonych ścieżek, ale niezwykła roślinność porastająca polany położone poza szlakami kusi i przyciąga. Tak było też w niedzielę 29 listopada 1970 roku. Tamtejsza policja na długo zapamiętała tę datę.
To było jak horror
Policja z norweskiego Bergen otrzymuje zgłoszenie o odnalezieniu zwłok. Ciało w malowniczej dolinie Isdalen zostaje odkryte przez turystę, który wędrował z dwiema córkami po górach. Miejsce zdarzenia od razu wydaje się podejrzane, a śledczy podejrzewają morderstwo. Na pierwszy rzut oka w zgłoszeniu nie ma nic nadzwyczajnego. Cóż, morderstwa zdarzają się na całym świecie.
– Żeby jak najszybciej dotrzeć na miejsce wskazane w dolinie przez świadków, trzeba było najpierw wspinać się po niezwykle stromym zboczu – wspominał śledczy Carl Havor Aas, który w listopadzie 1970 roku był na początku służby w policji. – Pierwsze wrażenie po dotarciu na polanę – uderzający, słodko-mdły zapach palonego mięsa. Horror. Całość sprawiała na pierwszy rzut oka wrażenie, jakby kobieta potknęła się i przez przypadek upadła plecami w ognisko. Zastanawiająca była jednak pozycja jej ciała: ręce uniesione ponad tułów, w tzw. pozycji szermierczej, wskazującej, jakby celowo rzuciła się w ogień – dodaje Aas.
Wszyscy wierzą, że sprawę szybko uda się rozwiązać. Zabójca poniesie karę, a ofiara zostanie niezwłocznie zidentyfikowana. W tej sprawie niestety tak się nie stało! 53 lat później wiemy niewiele więcej. Na światło dzienne wychodzą kolejne fakty, które zamiast wyjaśnić tę historię – jeszcze bardziej nas od tego oddalają.
Kobieta z Isdal: zatrucie tlenkiem węgla
Zacznijmy od miejsca odnalezienia zwłok. Ciało ujawniono u podnóża góry Ulriken, najwyższego szczytu pasma De syv fjell, które góruje nad Bergen. Urokliwy zakątek nie kojarzy się jednak zbyt dobrze, bo przez miejscowych nazywany jest Doliną Śmierci. Było to miejsce popularne wśród osób chcących odebrać sobie życie.
Obok zwłok znajdowały się m.in. dwie plastikowe butelki, z których wyczuwalny był zapach benzyny. Na ciele znajdowały się rozległe poparzenia, które w połączeniu z zatruciem tlenkiem węgla, prawdopodobnie spowodowały śmierć kobiety.
Sekcja zwłok wykazała, że kobieta zmarła wskutek zatrucia tlenkiem węgla. W jej żołądku znaleziono ponad 50 tabletek nasennych, jej twarz została spalona do tego stopnia, że stała się nierozpoznawalna. Siniaki na szyi kobiety, wskazywały na to, że była duszona, a odciski palców zostały usunięte. Stan uzębienia kobiety, świadczył o tym, że była leczona na Dalekim Wschodzie, w Południowej Europie lub Ameryce Południowej
Kobieta z Isdal: Śledztwo
Sprawą natychmiast zajęła się bergeńska policja, która rozpoczęła śledztwo i próbowała określić tożsamość kobiety. Ślady doprowadziły do dworca kolejowego w Bergen, w którym odnaleziono dwie walizki. W środku znajdowały się głównie eleganckie ubrania, jednak usunięto z nich zarówno odciski palców, jak i wszelkie metki, które mogłyby zawierać informacje, gdzie zostały uszyte. W bagażu znaleziono także peruki i kilka par okularów. Odnotowano natomiast brak jakichkolwiek dokumentów.
Policja wkrótce odkryła zaszyfrowane treści oraz liczne fałszywe tożsamości… Może była szpiegiem lub ktoś chciał, by tak myśleli śledczy? Co robiła sama na tym pustkowiu zupełnie nieprzygotowana do mroźnej nocy?
Walizki kobiety zawierały zaszyfrowaną notatkę oraz liczne przebrania, a sama nieznajoma zmieniała pokoje hotelowe jak rękawiczki.
Kobieta z Isdal: Po co jej tyle tożsamości?
Podczas śledztwa pomocna okazała się siatka ze sklepu obuwniczego, w którym kobieta zrobiła zakupy. Osoba, która ją obsługiwała, opisała klientkę jako atrakcyjną i dobrze ubraną, z ciemnymi włosami. Mówiła z lekkim akcentem. Sprzedawca zapamiętał ją dobrze, bo dosyć długo wybierała buty. W końcu udało się odnaleźć hotel, w którym się wtedy zatrzymała. Nazywała się, przynajmniej wtedy, Fenella Lorch. Jednak jak się wkrótce okazało, podróżowała po Norwegii używając różnych nazwisk i różnych paszportów – łącznie odkryto dziewięć różnych tożsamości.
Dochodzenie wykazało, że kobieta przebywała w wielu hotelach w Norwegii meldując się pod różnymi nazwiskami. W tamtych czasach większość hoteli wymagało okazania paszportu oraz wypełnienia odpowiedniego formularza przy zameldowaniu, co oznacza, iż kobieta posługiwała się kilkoma fałszywymi paszportami. Zawsze podczas pobytu często prosiła o zmianę pokoju. Kto może tak się zachowywać, mieć tyle tożsamości? Ludzie zaczęli spekulować, że kobieta z Isdal była szpiegiem
Przełom w sprawie?
W trakcie śledztwa funkcjonariusze trafili na kilka różnych poszlak. Jeden z policjantów przypomniał sobie, że 24 listopada (5 dni przed odnalezieniem ciała kobiety) na komendę przybył młody, 26-letni mężczyzna. Chciał zgłosić podejrzaną sprawę, której był świadkiem. Tego samego dnia spacerował on w okolicach Doliny Isdalen.
Na ścieżce zobaczył idącą w jego stronę elegancko ubraną kobietę, za którą podążało dwóch mężczyzn w czerni. Na twarzy kobiety miał malować się strach, a ona sama zdawała się chcieć coś powiedzieć świadkowi. Zanim jej się to udało, dwóch ścigających ją mężczyzn przyspieszyło kroku, przez co ona również wydłużyła krok.
Po opublikowaniu w gazecie rysopisu zmarłej, 26-latek zgłosił się na policję. Pokazano mu zwłoki; nie miał wątpliwości, że denatką była kobieta, którą minął na ścieżce.
Mimo zeznań świadka, nie udało się ustalić tożsamości kobiety. Po kilku miesiącach śledztwa sprawa została oddalona, a oficjalnym wytłumaczeniem było, że kobieta popełniła samobójstwo.
Kobieta z Isdal: Najbardziej popularna teoria spiskowa:
Wokół tej sprawy istnieje jedna główna teoria spiskowa – szpiegostwo. W Bergen nie przebywało wielu zagranicznych turystów w tamtejszych czasach, a fakt że kobieta posługiwała się wieloma tożsamościami, wydawała się obyta oraz zamożna spowodowało powstanie wielu spekulacji, iż była ona zagranicznym szpiegiem.
W czasach zimnej wojny w Norwegii przebywało wielu szpiegów, w szczególności rosyjskich. Sprawa śmierci kobiety z Isadal była badana także przez norweskie służby wywiadowcze, jednak do tego faktu przyznały się one wiele lat później. Według norweskiego publicznego nadawcy radiowo-telewizyjnego (NRK), służby bezpieczeństwa posiadały raporty mówiące, że kobieta zajmowała się obserwacją obiektów wojskowych zlokalizowanych w zachodniej części kraju, zajmujących się testowaniem nowych rakiet.
Przez cały ten czas pojawiały się różne teorie mające na celu wyjaśnienie, co wydarzyło się w 1970 roku w Dolinie Isdal. Padają liczne spekulacje – według jednej z nich kobieta była hitlerowską zbrodniarką, której tropem podążali członkowie żydowskiej organizacji szukającej zemsty za zbrodnie II wojny światowej; według innej była ona szpiegiem, którego ścigało KGB albo norweskie władze.
Z drugiej strony może było całkiem inaczej… Możliwe ze kobieta pochodziła z bloku wschodniego, wskazują na to złote koronki i zęby, które w tym czasie były modne i popularne w byłym Związku Radzieckim. Nie można wykluczyć, że była agentką…Być może śledziła zbrodniarzy wojennych… Teorii może być wiele i każda z nich jest jak najbardziej możliwa!
Taka kobieta nie istnieje
Jedynymi świadkami istnienia kobiety z Isdal są sklepikarz ze Stavanger i pracownicy hoteli, w których się zatrzymywała. W tym m.in. 21-letnia wówczas pracownica hotelu Neptun w Bergen. Dziewczyna zapamiętała, że cudzoziemka była niezwykle pewna siebie i nosiła odważne ubrania. Pojawiała się w restauracji z dumą i swobodą, jakiej brakowało wówczas samotnie podróżującym kobietom.
– Nie wyglądała jednak na typ sportsmenki, która wkłada sportowe ciuchy i wyrusza na trekking po dolinie – mówiła pracownica Neptuna.
Z powodu braku jakiegokolwiek przełomu w śledztwie, policja prosi o pomoc służby mające dostęp do akt tajnych agentów. Udaje się też złamać domniemany kod z notatnika. Okazuje się on jednak nic nie wnoszącym zapisem podróży po Europie z wiosny i jesieni 1970 roku. Wkrótce w dochodzenie włącza się Interpol, a tożsamości z paszportów zostają rozesłane po ambasadach całego świata. I zewsząd nadchodzi ta sama odpowiedź: taka kobieta nie istnieje.
Sekret zabrany do grobu
29 listopada 2020 roku minęło pięć dekad od momentu odnalezienia zwłok. Choć sprawa wydaje się już mocno zapomniana, policjanci i naukowcy wciąż wierzą w rozwiązanie zagadki. Nowoczesne badania, które nie były wcześniej możliwe, pozwoliły uzyskać profil DNA ofiary.
Ustalono, że prawdopodobnie urodziła się w okolicach Norymbergi, a w dzieciństwie mieszkała tuż przy niemiecko-francuskiej granicy. Na to wskazuje analiza izotopów jej zębów. Zeznania świadków mają z kolei sugerować, że większą część życia spędziła we francuskojęzycznej części Belgii. Opublikowany kilka lat temu portret pamięciowy również nie okazał się przełomem w sprawie.
Czy kobieta z Isdal kiedykolwiek odzyska tożsamość? Niektórzy twierdzą, że wbrew pozorom czas wcale nie działa na jej niekorzyść. Nagłośnienie sprawy i powtórne badanie dowodów najbardziej zaawansowanymi technikami mogą wreszcie przyczynić się do zidentyfikowania ofiary z Doliny Śmierci.
Źródła: Kobieta.interia.pl, paranormalne.pl, mojanorwegia.pl, zarchiwumkryminalne.blogspot.com, tygodnikantena.pl,
Na zdjęciu: Cmentarz Møllendal w Bergen, Norwegii, gdzie pochowano kobietę. Fot. Reinhardheydt – Praca własna, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=6287655