Kraków: bili go, kłuli nożem a na końcu podpalili

Czarna kartka z kalendarza. 11 sierpnia. 11 sierpnia 20018 roku, Kraków, na tyłach muzeum Armii Krajowej, pobito i podpalono Jana M.

Tragedia rozegrała się w pustostanie na tyłach Muzeum Armii Krajowej. 50-letni Jana M. był bity, kopany, kłuty nożem, a na koniec podpalony. Jego zwłoki odkryto następnego dnia wieczorem. Kamery przy parkingu muzeum zarejestrowały czterech przechodzących w stronę pustostanu mężczyzn i ich powrót po 20 minutach. Tyle trwało zdarzenie.

Podejrzanych o dokonanie tej zbrodni zatrzymano 3 miesiące później. To osoby w wieku od 19 do 53 lat. Marcin K. był już karany 7 razy (w tym na 4 lata za udział w śmiertelnym pobiciu). Marcin G. ma na koncie 11 wyroków, ale jedynie za czyny przeciwko mieniu. Patryk S. i Mykhailo P. nie mieli wyroków.

11 sierpnia Marcin K. i Patryk S. pili piwo na przystanku koło Galerii Krakowskiej, gdy podeszli do nich dwaj mężczyźni i kobieta, i poturbowali ich. Tego samego dnia Marcin K. i Patyk S. spotkali znajomego Ukraińca – Mykhailo P. Ten powiedział im, że zna napastników, bo kiedyś nocował z nimi w pustostanie na tyłach Muzeum AK. Wtedy też został przez nich pobity i okradziony. Mężczyźni postanowili się zemścić. Dołączył do nich jeszcze Marcin G. Wieczorem poszli w kierunku pustostanu. Marcin G. został na czatach na zewnątrz, a pozostała trójka weszła do środka i oświetlała wnętrze zapalniczkami.

W pewnej chwili ktoś wybiegł z pustostanu, a na miejscu ostał jedynie Jan M. Zaatakował go obywatel Ukrainy. Zadawał mu ciosy kijem, a potem pięścią. Później do bicia i kopania dołączyli Marcin K. i Patryk. Janowi M. zadano 4 ciosy nożem w udo, złamano nos, żuchwę i żebra. Sprawcy podpalili drewniane skrzydło drzwi na których leżał nieprzytomny i odeszli. Jan M. żył jeszcze, gdy wyszli.

Kraków: wyroki za zabójstwo

Zatrzymani mężczyźni zaprzeczali, by dokonali zabójstwa i przyznawali się jedynie do pobicia. Jan M. zmarł od obrażeń głowy. Na pętli z drutu, którym owinięto mu głowę, odkryto ślad od Marcina K.

Prokurator chciał dla Marcina K. dożywocia, ale sąd miał odmienne zdanie. W wyroku zmienił kwalifikację czynu oskarżonego z zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem na pobicie ze skutkiem śmiertelnym. I za to skazał Marcina K. na 11 lat pozbawienia wolności. Niższe kary od proponowanych przez prokuratora dostali też pozostali oskarżeni. Mikhaylo P. dostał 7, a Patryk Sz. 4, a Marcin G. 2 lata pozbawienia wolności.

Kolega zabił kolegę a zwłoki wywiózł na wysypisko. Czytaj TUTAJ.