Lawrence Bittaker i Roy Norris – zabójcy z narzędziami

Lawrence Bittaker i Roy Norris poznali się w więzieniu California Men’s Colony. Tam zaczęli dzielić się przerażającymi fantazjami dotyczącymi przemocy seksualnej wobec kobiet. Odkryli, że łączy ich nienawiść do płci przeciwnej, a podnieca patrzenie na przerażone twarze młodych dziewcząt.

Z pozoru niewinne fantazjowanie przerodziło się w konkretny plan gwałcenia i mordowania. Jeszcze za kratkami przysięgli sobie, że po wyjściu na wolność ich drogi połączą się, by zrealizować swoje pragnienia. Lawrence Bittaker i Roy Norris to amerykańscy seryjni mordercy, którzy porywali, gwałcili, a następnie brutalnie mordowali nastoletnie dziewczyny. Okrzyknięto ich mianem „Zabójców z narzędziami” – do popełniania zbrodni używali szpikulca do lodu, którym dźgali piersi młodych dziewcząt czy kombinerek służących do wyrywania sutków. Przez pewien czas zabierali autostopowiczki tylko po to, by poznać schemat postępowania nastolatek. Kiedy już poczuli się pewniej, porywali dziewczyny i gwałcili je. Do ich schwytania przysłużył się sam Norris, który pochwalił się przyjacielowi swoimi dokonaniami. Kiedy Bittaker został skazany na karę śmierci, Norris w zamian za współpracę w śledztwie, usłyszał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po odsiedzeniu 30 lat kary.

Nie tylko Lawrence Bittaker i Roy Norris

Panuje powszechne przekonanie, że morderca najczęściej działa w pojedynkę. Dopuszczenie wspólnika do udziału w zbrodni ma zwiększyć ryzyko wykrycia sprawców. Potwierdzeniem tezy mogą być także liczne analizy behawioralne, z których wynika, że seryjny zabójca zawsze działa sam. Historia polskiej i światowej kryminalistyki zdaje się jednak temu przeczyć.

Mordercze duety, zabójcze pary i krwawi partnerzy. Gwałcili, zabijali, torturowali. Wzajemnie się inspirowali i dopingowali. Połączyła ich fascynacja śmiercią, a podzielił dopiero wyrok sądu.

Można by rzec „duety na medal”. Zbrodniarze wspólnie polowali na przyszłe ofiary, wspólnie pozbawiali ich życia i wspólnie zmywali krew ze swoich rąk. I choć wspólny mord miał być dla nich dziełem cementującym związek, wymiar sprawiedliwości sprawił, że ze zdecydowanych, pewnych siebie i bezwzględnych partnerów pozostały jedynie dwie zdeprawowane i pozbawione człowieczeństwa jednostki.

Chcesz poznać inne zabójcze duety? Sięgnij po Detektywa 1/2022 (tekst Anny Rychlewicz pt. „Zabójcze duety”). Cały numer do kupienia TUTAJ.