Louis Eppolito i Stephen Caracappa – gliniarze mafii

Pracowali dla Nowojorskiego Departamentu Policji (NYPD) jako detektywi, a określano ich mianem „gliniarzy mafii”. Louis Eppolito i Stephen Caracappa znani byli z dość niestandardowych metod, dzięki którym z sukcesem rozwiązywali swoje sprawy.

Choć razem, jako detektywi NYPD, pracowali jedynie przez krótki czas, później ich drogi zeszły się na zupełnie innym gruncie. Swoje zbrodnie popełniali w latach 80. i na początku lat 90. XX wieku. Jeszcze podczas pełnienia obowiązków służbowych, pojawiały się głosy o ich udziale w przestępczości zorganizowanej. W 1984 roku Eppolito został oskarżony o przekazywanie policyjnych informacji mafijnej grupie, do której należeli członkowie jego rodziny. Ostatecznie osądzono go wewnętrznie, w ramach NYPD, i oczyszczony z zarzutów. Dopiero lata później, jemu i jego kompanowi postawiono zarzut zabójstwa co najmniej ośmiu osób. Wpadli, kiedy zastępca szefa mafii, w zamian za łagodniejszy wyrok, rozpoczął współpracę z policją. W 2006 roku Eppolito  i Caracappę skazano na dożywocie za wymuszenia, handel narkotykami, nielegalny hazard, utrudnienia pracy wymiaru sprawiedliwości oraz morderstwa.

Nie tylko Louis Eppolito i Stephen Caracappa

Panuje powszechne przekonanie, że morderca najczęściej działa w pojedynkę. Dopuszczenie wspólnika do udziału w zbrodni ma zwiększyć ryzyko wykrycia sprawców. Potwierdzeniem tezy mogą być także liczne analizy behawioralne, z których wynika, że seryjny zabójca zawsze działa sam. Historia polskiej i światowej kryminalistyki zdaje się jednak temu przeczyć.

Mordercze duety, zabójcze pary i krwawi partnerzy. Gwałcili, zabijali, torturowali. Wzajemnie się inspirowali i dopingowali. Połączyła ich fascynacja śmiercią, a podzielił dopiero wyrok sądu.

Można by rzec „duety na medal”. Zbrodniarze wspólnie polowali na przyszłe ofiary, wspólnie pozbawiali ich życia i wspólnie zmywali krew ze swoich rąk. I choć wspólny mord miał być dla nich dziełem cementującym związek, wymiar sprawiedliwości sprawił, że ze zdecydowanych, pewnych siebie i bezwzględnych partnerów pozostały jedynie dwie zdeprawowane i pozbawione człowieczeństwa jednostki.

Chcesz poznać inne zabójcze duety? Sięgnij po Detektywa 1/2022 (tekst Anny Rychlewicz pt. „Zabójcze duety”). Cały numer do kupienia TUTAJ.