Lubin: niespokojna noc po śmierci 34-latka

Lubin: Agresywni ludzie skandowali obelżywe hasła pod adresem policjantów, rzucali niebezpiecznymi przedmiotami w kierunku funkcjonariuszy – w taki sposób policja opisuje niedzielne wydarzenia przed komisariatem policji w Lubinie po tym, jak po policyjnej interwencji zmarł zatrzymywany przez funkcjonariuszy mężczyzna. Policja tłumaczyła, że 34-latek był pod wpływem narkotyków. Zmarł po kilku godzinach.

Jak relacjonuje policja, napastnicy używali kamieni, cegłówek, butelek i koktajli Mołotowa. Rannych zostało kilku policjantów, wybito szyby, uszkodzono elewację budynku, którą obrzucono butelkami z farbą. “Bandyci rzucali kamieniami w wóz strażacki, który miał ugasić pożary wzniecone przez demonstrantów. Zablokowano również przejazd karetce pogotowia, która przyjechała do poszkodowanych. Policjanci zatrzymali ponad 40 osób, które uczestniczyły w tych zajściach” – brzmi treść komunikatu dolnośląskiej policji. 

Lubin: policjanci użyli armatek wodnych

Policja przekazała, że funkcjonariusze zostali ranni po obrzuceniu ich tzw. koktajlami Mołotowa, kamieniami, cegłami i innymi niebezpiecznymi przedmiotami. Podpalono mienie publiczne.

“Straż Pożarna, która przyjechała ugasić pożar, nie mogła wykonać swoich działań, gdyż ich wóz zaatakowano przez skandujący tłum i obrzucony kamieniami. Podobnie było z karetką pogotowia, która jechała, by pomóc rannemu policjantowi. Nie mogła do niego dotrzeć, gdyż tłum nie chciał przepuścić auta. Eskalacja zgromadzenia była co raz większa, zebrani nie reagowali na prośby policjantów i komunikaty wygłaszane przez megafon. Zostało już zatrzymanych ponad 40 osób, najbardziej agresywnych, które odpowiedzą za przestępstwa bądź wykroczenia. Policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu łzawiącego, broni gładkolufowej i armatki wodnej” – napisano. 

Policjanci informują, że każda osoba, która popełniła wykroczenie bądź przestępstwo podczas dzisiejszego zgromadzenia, zostanie pociągnięta do odpowiedzialności. “Całe zgromadzenie jest nagrywane, a w mieście znajduje się też bardzo dobrej jakości monitoring. Policja jest już w posiadaniu wielu wizerunków sprawców” – dodano. 

Całą noc pilnowali porządku

– Około godziny 19 na ulicy była prawdziwa bitwa, w stronę policjantów leciały butelki i kamienie. Siły policyjne są teraz bardzo duże, pojawili się kontrterroryści, którzy dokonywali zatrzymań. Policjanci w dużych grupach wbiegali w osiedle – tłumaczył późnym wieczorem w niedzielę Jan Kasia, reporter Interwencji. Jak udało nam się dowiedzieć, policjanci będą w Lubinie przez całą noc. – Cały czas są grupy młodzieży, które gromadzą się w uliczkach. Choć w tej chwili jest spokojnie, ciężko przewidywać, co się może wydarzyć – opowiedział reporter.

– Przed chwilą ulicami Lubina przejechała armatka wodna, pojawili się też policjanci uzbrojeni w broń gładkolufową – relacjonowała wcześniej w niedzielę reporterka Polsat News wydarzenia, które rozgrywają się przed komisariatem w dolnośląskim mieście, gdzie w piątek po interwencji policyjnej zmarł mężczyzna. Jak dodaje reporterka, obie strony – zarówno policja, jak i protestujący – ściągają do miasta posiłki. Lubin – sytuacja robi się coraz bardziej gorąca!

Wybite szyby, zniszczona elewacja

Zgromadzeni przed komisariatem protestujący rzucali jajkami, a po pewnym czasie także kamieniami w elewację budynku komendy. W pewnym momencie tłum ok. 30 osób zaczął szturmować wejście do budynku. Policjanci użyli wobec nich gazu łzawiącego. W odpowiedzi manifestujący zaczęli rzucać w kierunku policjantów oraz budynku butelkami. Wybito szyby.

Zgromadzenie, w którym wzięło udział ok. 300 dotyczy piątkowej interwencji przy ul. Traugutta, gdzie agresywny mężczyzna miał biegać po ulicy i rzucać kamieniami w okna.

– Chłopak zachowywał się irracjonalnie, krzyczał, kopał. Jego mama zadzwoniła po policję, aby go uspokoili – relacjonowała reporterka Polsat News.

Zamieszki w Lubinie

– Przyjechała policja, obezwładnili go, trwało to 30 minut, przez ten czas go męczyli, przyjechała karetka i dalej wersje są różne. Jedni twierdzą, że zmarł w karetce, inni że po dwóch godzinach w szpitalu. Po rozmowie z panią na SOR stwierdzili, że przywieźli zwłoki. To był bezproblemowy człowiek, zero agresji. To on się bał jak człowiek na niego huknął. Rzucili go jak zwłoki, jak świniaka nieżywego. 25 minut go dusili kolanem, ręce powyginane, chłopak 65 kg ważył, a czterech policjantów – mówił Polsat News jeden z członków rodziny.

Pod koniec nagrania widać, jak 34-letni Bartek traci przytomność i film się urywa. Niestety finał tej historii ma złe zakończenie, ponieważ chłopak zmarł. Z innej kamery widać moment przyjazdu karetki na miejsce, jak już 34-latek się nie ruszał. – Mężczyzna miał 3 razy mdleć podczas 30-minutowej interwencji – zrelacjonowała dziennikarka Polsat News.

Lubin: Próbował się wyrwać, krzyczał

Z informacji Polsat News wynika, że policja w mieście Lubin próbowała odebrać rodzinie telefony, na których mogły znajdować się nagrania z interwencji.

Lubin wrze. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z interwencji na ulicy Traugutta w Lubinie, która miała miejsce w piątek rano. Na wykonanym z balkonu jednego z budynków obok filmie widać, jak policjanci próbują obezwładnić mężczyznę i umieścić go w radiowozie. Mężczyzna próbuje się wyrwać, krzyczy i wzywa pomocy. Funkcjonariusze doprowadzają go do auta – na nagraniu widać, że już wtedy brakuje mu sił.

Następnie przy próbie umieszczenia w aucie mężczyzna osuwa się na jezdnię. W międzyczasie policjantka obecna na miejscu odbiega, być może w stronę pobliskiej Komendy Powiatowej Policji w Lubinie. Trzej mężczyźni pozostają przy zatrzymanym, który przestaje się ruszać. Zaczynają poklepywać go po twarzy, ten jednak nie reaguje.

“Agresywny i pobudzony”

“Lubińscy policjanci zostali wezwani na miejsce, gdzie agresywny i pobudzony mocno mężczyzna miał rzucać kamieniami w okna zabudowań. Na numer alarmowy zadzwoniła matka mężczyzny, która zaznaczyła, że syn nadużywa narkotyków. Wobec agresywnego i pobudzonego mieszkańca Lubina funkcjonariusze użyli chwytów obezwładniających oraz kajdanek. W związku z jego irracjonalnym zachowaniem i podejrzeniem, że może znajdować się pod wpływem narkotyków, na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe” – czytamy w komunikacie umieszczonym na stronie dolnośląskiej policji.

źródło: polsatnews.pl/PAP

fot. pixabay.com