Madzia z Brzeznaj: pamiętacie tę historię? Dzisiaj mija 10 lat gdy Polska pierwszy raz usłyszała o tym dramacie. W niewielkiej wiosce koło Nowego Sącza zmarła półroczna dziewczynka. Dziecko w chwili śmierci ważyło 3,6 kilograma. Na ciele dziewczynki nie znaleziono śladów znęcania. Lekarze, którzy przeprowadzali sekcję zwłok, za jedyną przyczynę zgonu uznali wyniszczenie organizmu spowodowane niedożywieniem.
16 kwietnia 2014 r. matka sześciomiesięcznej Magdy zadzwoniła na pogotowie, mówiąc, że córeczka nie oddycha. Gdy wykonywała telefon, dziewczynka już nie żyła.
Trzy godziny wcześniej rodzice zawieźli ją do uzdrowiciela Marka H., u którego leczyli się od dawna. Zdenerwowany znachor odesłał ich do domu i zabronił wzywania lekarzy, zapewniając, że będzie pomagał córce przez telefon. Po fachową pomoc zwrócili się, gdy było już za późno.
Miał swoich fanów
Rodzice w śledztwie nie przyznawali się do winy tłumacząc, że wykonywali tylko polecenia znachora, który przez telefon mówił, co dziecko ma jeść. Magda przez kilka miesięcy była karmiona jedynie wodą, kozim mlekiem i kaszką.
Rodzice „leczyli” córkę u znachora MarkaH. Byli oskarżeni o znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem i nieumyślne spowodowanie śmierci. Charyzmatyczny i wzbudzający zaufanie mężczyzna potrafił przyciągnąć do siebie grono zwolenników,. Dla nich żadne wydarzenia – nawet śmierć kilkumiesięcznego dziecka – nie będą wystarczającym powodem, by zwątpić w jego boską moc.
Wyrok w tej sprawie zapadł w lutym 2017 roku, przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Sąd utajnił też z tego powodu uzasadnienie. Sąd skazał znachora Marka H. na 3,5 roku więzienia za przyczynienie się do śmierci półrocznej Madzi z Brzeznej koło Nowego Sącza. Dziecko zmarło z wygłodzenia, po „terapii”, jaką zalecił mężczyzna.
Madzia z Brzeznej: dramat małej dziewczynki
Wiosna 2014 roku stan Madzi się pogorszył. Była skrajnie osłabiona i wychudzona. Rodzice szukali pomocy u znachora, ale ten miał stwierdzić, że nic więcej nie może dla niej zrobić, bo „Bóg tak chciał”.
Zrozpaczeni rodzice zabrali dziecko do domu i dopiero stamtąd wezwali karetkę. Dziewczynki nie udało się uratować. Dziecko zmarło wskutek skrajnego niedożywienia. W chwili śmierci ważyło 3,6 kg.
Jej matka w śledztwie przyznała, że korzystała z porad znachora, a córce pod jego wpływem dawała m.in. kozie mleko rozcieńczone wodą.
Sam Marek H. mówił o sobie, że jest „Bożym człowiekiem”, wcześniej był kierowcą. Ludzi „leczył” od 2005 roku. Drzwi u niego się nie zamykały. – Ludzie przywozili dary dla niego, modlili się i śpiewali jakieś dziwne pieśni. Z całej Polski zjeżdżali. Nawet z kilkumiesięcznymi dziećmi – opowiadali nam mieszkańcy jego ulicy.
Pseudolekarskie porady
Prokuratura oskarżyła Marka H. o sprawstwo kierownicze w związku ze śmiercią dziewczynki. Zdaniem prokuratury jego pseudolekarskie porady miały przyczynić się do śmierci dziecka. Znachor odpowiadał też, za świadczenie usług medycznych bez uprawnień.
Marek H. nie przyznał się do winy. – Nie czuję się winny – rzucił tylko na sądowym korytarzu przed rozprawą. W ostatnim słowie zarówno obrońca, jak i sam H. domagali się oczyszczenia go z wszelkich zarzutów.
Do sądu przyszli też zwolennicy znachora. Niektórzy przynieśli mu kwiaty.
– To dla pana, żeby się pan nie dał i wytrwał w prawdzie do końca – powiedziała kobieta w średnim wieku wręczając bukiet oskarżonemu. Inna rzuciła do dziennikarzy: – Jesteśmy z nim i będziemy do końca.
Madzia z Brzeznej: Śmierć znachora
Marek H. zmarł w styczniu 2020 roku w areszcie śledczym przy ulicy Montelupich w Krakowie. Miał 72 lata.
Mężczyzna odwołał się od nieprawomocnego wyroku, ale sąd wyższej instancji podtrzymał decyzję o karze 3,5 roku więzienia dla Marka H., a wyrok stał się prawomocny.
Mimo to z powodów zdrowotnych nie od razu trafił za kraty. Najpierw wnioskował do sądu o umorzenie bądź odroczenie wykonania wyroku za względu na zły stan zdrowia — problemy z sercem. Jednak sąd nie uwzględnił tego wniosku i Marek H. miał stawić się w zakładzie karnym, by odbyć wyrok.
Madzia nie była jedyną „pacjentką” szarlatana. Dzięki swoim „usługom medycznym” zarobił co najmniej 60 tys. zł.
Jak wykazało śledztwo Marek H. udzielił zaleceń „zdrowotnych” nie tylko rodzicom Madzi. Z jego usług skorzystało także ponad 30 innych osób. Szarlatan twierdził, że umie rozpoznawać i diagnozować schorzenia i ustalał metody ich „leczenia”. W tym celu wykorzystywał różdżki i substancje określane przez siebie jako pierwiastki. Poza tym doradzał stosowanie suszu roślinnego i maści, które samodzielnie preparował. Za swoje „usługi medyczne” zarobił nie mniej niż 61 720 zł — taka kwota została mu udowodniona.
Długa lista guślarzy i znachorów: czytaj TUTAJ
Tag: Madzia z Brzeznej
Źródło: sadeczanin24.pl, onet.p, interia.pl
Fot. pixabay.com