Mafia grzybiarzy terroryzuje Europę?

Mafia grzybiarzy? Czy to w ogóle jest możliwe? Patrząc na doniesienia agencyjne to problem, z którymi muszą mierzyć się nie tylko Polacy, ale również Hiszpanie. Na południu Europy patrole policyjne już kontrolują górskie drogi i tereny leśne, zwłaszcza u podnóża Pirenejów i w środkowej części kraju. Na początku listopada  hiszpańska Gwardia Cywilna spodziewa się większej liczby nielegalnych zbieraczy grzybów.

W Hiszpanii do zbierania runa leśnego potrzebne jest specjalne zezwolenie, które można wykupić online. W przypadku grzybobrania istnieją trzy typy pozwoleń: rekreacyjne – upoważniające do zebrania do 5 kg dziennie, komercyjne – do 50 kg oraz operacyjne – udzielane skupującym i odsprzedającym grzyby.

Najtańsze jest pozwolenie typu rekreacyjnego, które kosztuje od 3 do 5 euro dziennie od osoby zamieszkującej dany region i 10 euro od nie-rezydenta. Dodatkowo grzyby można zbierać tylko w dozwolonym czasie i w określonych miejscach.

Zorganizowane grupy, głównie z Rumunii

Tymczasem w górskich lasach Hiszpanii od lat grasują zorganizowane grupy grzybiarzy, głównie z Rumuni, które masowo zbierają grzyby bez zezwolenia. Po lasach przemieszczają się tyralierą i systematycznie przeczesują okolice. Zebrane grzyby sprzedają nielegalnie w Hiszpanii albo wywożą je na handel za granicę, do sąsiadującej Francji lub do Niemiec.

Według Gwardii Cywilnej, mafijne grupy grzybiarzy złożone są z kilkunastu lub kilkudziesięciu osób przemieszczających się furgonetkami. W lasach często rozbijają nielegalne obozowiska, w których śpią.

Policja konfiskuje grzyby i nakłada karę grzywny

 Funkcjonariusze policji pytają mieszkańców terenów leśnych, czy widzieli obce osoby wędrujące po górach. Takie napotkane osoby proszone są o dokumentację i okazanie zezwolenia na zbieranie grzybów. W przypadku jego braku, policja konfiskuje grzyby i nakłada karę grzywny. Jeżeli zatrzymani są cudzoziemcami, którzy nie maja zdolności natychmiastowego zapłacenia grzywny, policja tymczasowo konfiskuje ich samochód.

Dodatkowo funkcjonariusze kontrolują drogi górskie zatrzymując samochody, zwłaszcza furgonetki, i sprawdzają ich ładunki. W regionie Kastylii i Leon przyjmuje się, że transportowanie ponad 10 kg grzybów bez dokumentacji potwierdzającej ich pochodzenie jest nielegalne. W przypadku posiadania pozwolenia, nie można przekroczyć dozwolonego limitu zbiorów. Dodatkowo policja sprawdza, czy dany pojazd ma wszystkie certyfikaty dotyczące transportu żywności.

Zbieranie runa leśnego jest uregulowane w Hiszpanii od 15 lat. Wcześniej istniał wolny rynek zbierania grzybów, dostępny dla każdego bez ograniczeń.

Mafia grzybiarzy w Polsce

Mafia grzybowa to problem znany w Polsce od kilku lat.

– Przyjeżdżają w kilka busów i wysypuje się z nich kilkadziesiąt osób. Zbierają grzyby, ale słyszałam od ludzi, że w lesie dochodzi do kłótni. Ci ludzie są obcy i ja się ich boję – mówi mieszkanka świętokrzyskiego Łagowa w rozmowie z reporterem „Radia Kielce” przed dwoma laty.

Ten strach ma coraz większe oczy. Radio Kielce cytuje wypowiedź grzybiarza Zbigniewa, który opisywał, że “grzybowa mafia” wypatruje osób, które wracają z pełnymi koszami grzybów z lasu i odbierają im zbiory.

– Jak spotkają jedną osobę, podchodzą z gazem, pryskają po oczach i zabierają kosz z grzybami. W Złotej Wodzie kobietę pobili, pod Bielinami chłopa potraktowali gazem. Kobiety już nie chodzą na grzyby, bo się boją, ale chłop też się nie obroni, jak podejdzie do niego kilku innych – opowiadał.

Kolejny grzybiarz twierdzi, że był świadkiem interwencji policji w Lechowie (30 km od Kielc). Ta sama “mafia grzybowa” próbowała mu odebrać grzyby. Policjanci mieli go przekonywać, aby odstąpił od oskarżenia, bo “będą się mścili”. Sygnały o “wymuszeniach grzybów” miały też dojść do wójta gminy Bieliny Sławomira Kopacza. Poprosił świętokrzyską policję o pomoc i nadzór nad grzybobraniem w okolicach.

Wysyp grzybów i mityczne pieniądze

“Mafia grzybiarzy” została jednak sfotografowana przez dziennikarza Radia Kielce. Na kilku zdjęciach faktycznie widać grupy mężczyzn, przebywające na leśnym parkingu. Ich samochody miały rumuńskie tablice rejestracyjne. Według policyjnego rozpoznania mogą to być to Romowie, którzy aktualnie mają w okolicy trzy obozowiska. Przebywają w Polsce legalnie.

Zgłoszenia koncentrują się wokół lasów 30 km na wschód od Kielc. Po ostatnich deszczowych dniach panują tam grzybowe żniwa. Obrodziły najcenniejsze borowiki szlachetne. Za ten gatunek grzybów skupy runa leśnego płacą od 12 do 20 zł za kilogram.

Duże partie wyselekcjonowanych najlepszych grzybów, mają trafiać do Niemiec. W tym kraju obowiązują limity na zbiór grzybów, dlatego cena kilograma borowików przekracza nawet 8 euro. Najsprawniejsze grupy grzybiarzy mogą zarobić nawet 1000 zł dziennie.

Mafia grzybiarzy: Z ostatniej chwili…

Tak było przed dwoma laty. A jak jest w 2021 roku?

Kolejny już rok na Podkarpaciu pojawili się grzybiarze z Rumunii – informowała we wrześniu „Gazeta Wyvborcza”.  Leśnicy podejrzewają, że grupa kilkudziesięciu osób prowadzi zbiór przemysłowy. Prokuratura w zeszłym roku odmówiła jednak wszczęcia postępowania. W tym roku straż leśna wzmocni patrole, ale strażnicy mają obawy przed spotkaniem dużej grupy młodych mężczyzn na grzybach.

– Dotarły do nas sygnały, że Rumuni już przyjechali i zbierają grzyby, ale żadnych zgłoszeń na nich nie było. Będą natomiast wzmocnione patrole w lasach. Policjanci będą wspierać Straż Leśną – zapowiada w rozmowie z rzeszowską redakcją wyborcza.pl Paweł Buczyński, rzecznik krośnieńskiej policji. Grzybiarze z Rumunii zbierają grzyby zazwyczaj w kilkudziesięcioosobowych grupach. Z tego też powodu leśnicy przyznają, że mają obawy przed spotkaniem tak licznej grupy młodych mężczyzn.

Rumuni zbierają grzyby legalnie, choć leśnicy podejrzewają przestępstwo

Grzyby, według relacji leśników, są zbierane w ilościach, które wskazują na zbiór przemysłowy. Tym bardziej że grzyby w poprzednich latach sortowano, pakowano i wywożono samochodem poza granice Polski.

Rumuni pytani przez leśników o pozwolenia, zasłaniali się obywatelstwem UE. A w związku z tym, że lasy w Polsce są ogólnodostępne, osoby, które nie łamią przepisów, mogą z nich swobodnie korzystać. Leśnicy jednak podejrzewali przestępstwo i w ubiegłym roku zawiadomili o tym Prokuraturę Rejonową w Krośnie. Ta odmówiła jednak wszczęcia postępowania, ze względu na brak podstaw prawnych – przekazał Zbigniew Żywiec.

Grzyby w Polsce wyjątkowo łatwo zbierać

W Polsce nie ma ograniczeń co do ilości grzybów, jaką można zebrać. Sprawa nie jest jednak taka prosta w innych krajach. Są państwa, jak Belgia czy Holandia, gdzie grzybów w ogóle nie można zbierać. Z kolei w Niemczech, Szwajcarii czy Wielkiej Brytanii, jedna osoba może zebrać zaledwie 2 kg grzybów.

W Polsce jednak prawo też nie pozwala zbierać grzybów całkowicie dowolnie. By zbierać grzyby do celów przemysłowych, należy podpisać umowę z Lasami Państwowymi. A za zbieranie w niedozwolonych miejscach grozi nawet 500 zł mandatu.

Źródło: PAP, gazeta.pl

Fot. pixabay.com