Małżeństwo kobiety z kobietą. Ze starej wokandy

Małżeństwo kobiety z kobietą to w XXI wieku rzecz niebywała. Okazuje się, że do podobnego zdarzenia doszło ponad sto lat temu, w Kolegiacie Świętej Trójcy w Ołyce, na kresach dawnej Rzeczypospolitej. Jak do tego doszło?

Kolegiata Świętej Trójcy ufundowana została przez Stanisława Albrechta Radziwiłła i wybudowana w 1 połowie XVII wieku. Jest to unikatowy zabytek z okresu baroku na terenach dawnej Rzeczypospolitej, zabytek najwyższej klasy europejskiej z bezcennym wyposażeniem wnętrza w ołtarze i nagrobki rodziny Radziwiłłów.

Świątynię uznawano za najpiękniejszy polski kościół na Wołyniu. Po zakończeniu II wojny światowej tereny archidiecezji lwowskiej, diecezji łuckiej i częściowo przemyskiej wcielono do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Parafia ołycka została rozwiązana i rozpoczęła się systematyczna dewastacja świątyni, zamienionej na stajnię dla miejscowego kołchozu. Dopiero w roku 1991 władze ukraińskie przekazały kościół wspólnocie wiernych i znów jest on miejscem kultu religijnego.

W tym pięknym kościele w 1901 roku pobłogosławiono związek małżeński pomiędzy Wincentym Sulikowskim a Balbiną Szczygielską. Można zaryzykować twierdzenie, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego: związek jakich wiele. Kilka lat później życie dopisze sensacyjny dalszy ciąg. Okazuje się, że na ślubnym kobiercu małżeństwo ślubowała sobie kobieta z kobietą. Jak do tego doszło?

Przez pierwszych pięć lat wspólnego pożycia w związku tym panował względny spokój. Dziwne może było jedno: Balbina Szczygielska kilka razu mówiła sąsiadkom, że jej druga połówka jest również kobietą. Nikt jednak nie dawał temu wiary.

Małżeństwo kobiety z kobietą: jak to możliwe?

W 1906 roku Sulikowskiego, który służył jako fornal, posłano konno z poleceniem. W drodze powrotnej doszło do nieszczęśliwego wypadku. Spadł z konia, potłukł się i zabrano go do szpitala.  Tu, w czasie leczenia, okazało się, że istotnie Sulikowski był kobietą. Tak naprawdę nazywał się Antonina Cybulska. Dokumenty na nazwisko  Wincentego Sulikowskiego zdobył nie wiadomo gdzie i jakim sposobem.

Kiedy prawda wyszła na światło dzienne pani Szczygielska wniosła sprawę o rozwód. W sądzie dowiedziała się, że ponieważ ślub kobiety z kobietą nigdy nie może być ważny, więc tym samym – nie potrzebuje sądowego orzeczenia o rozwodzie.

Na tym jednak sprawa się jednak nie zakończyła. Na zapytanie władzy, dlaczego Antonina Cybulska, będąc w rzeczywistości kobietą, przybrała nazwisko i przywłaszczyła sobie dokumenty Wincentego Sulikowskiego, a w dodatku ośmieliła się jeszcze zawrzeć związek małżeński, udzieliła szczegółowych wyjaśnień.

Okazało się, że jej rodzice od wczesnego dzieciństwa wychowywali ją  jako chłopca w męskim ubraniu. Później została sierotą, a ponieważ przy zwykłych pracach fizycznych – bo tylko do tego w młodym wieku miała kwalifikacje – zawsze więcej płacono, więc najmowała się do pracy jako chłopiec.

Dlaczego się ożenił? Tylko dlatego – jak zapisał śledczy: „żeby było komu w domu ugotować i bieliznę poprać”.

 Akt ślubu Sulikowskiego i Szczygielskiej oczywiście unieważniono. Jak donieśli dziennikarze Balbina Szczygielska rychło wyszła ponownie za mąż.

Antonina Cybulska, za  lekceważenie sakramentu małżeństwa, przez władze kościelne została skazana na miesiąc kościelnej pokuty. Niestety, kobieta wyjechała w nieznanym kierunku i wszelki ślad po niej zaginął.

Fot. Denis Vitchenko – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org TUTAJ