Marcin Zioło zaginął 39 lat temu

Czarna kartka z kalendarza: 18 marca. 18 marca 1983 roku w Brzegu zaginął 6-letni Marcin Zioło. Chłopczyk był na podwórku i bawił się z dziećmi, a kiedy około godziny 15.30 mama zawołała go do domu Marcina nigdzie nie było.

Zdenerwowana kobieta natychmiast zaczęła szukać synka. Od dzieci z podwórka dowiedziała się, że chłopczyk poszedł bawić się nad Odrę. Tam go jednak nie było.

Godzinę później rodzice powiadomili milicję o zaginięciu syna. Chłopca szukali: 120 żołnierzy, 60 policjantów, strażacy i harcerze szukali dziecka. Przez kilka najbliższych dni po Brzegu jeździł milicyjny samochód, z którego przez megafon informowano o zaginięciu Marcina. Proszono także o pomoc w poszukiwaniu chłopca. Obserwowano także rzekę, czy nie wyrzuci gdzieś ciała. Milicja sprawdziła też piętnastu mężczyzn, którzy byli karani za czyny lubieżne lub pedofilię, każdy z nich miał alibi.

Kolejne miesiąc to były doniesienia obywateli, którzy rzekomi widzieli 6-latka w różnych miejscach, nie tylko w mieście, ale także w kraju. Niestety, tropy okazały się fałszywe.

Przełom w sprawie miał nastąpić 23 grudnia, kiedy to w emitowanym w telewizji programie „Rozmaitości”, na ekranie, w migawce tłumu, rodzice chłopca ujrzeli dziecko łudząco podobnego do ich syna. Natychmiast pojechali do Wrocławia z nadzieją, że dowiedzą czegoś o chłopcu. Udało im się ustalić jego datę urodzenia. Zgadzał się rok urodzenia. Zdjęcie z kliszy wykonane we wrocławskim studiu TVP zostało przekazane ekspertom z Komendy Głównej Milicji, którzy orzekli, że nie są w stanie określić czy chłopiec ze zdjęcia to zaginiony Marcin Zioło. Milicja nie podjęła więcej żadnych kroków, aby sprawdzić ten trop.

W chwili zaginięcia Marcinka jego mama była w czwartym miesiącu ciąży. Miesiąc po zaginięciu synka poroniła…

Jeden z jasnowidzów powiedział kobiecie, że Marcin żyje.

Fot: http://poszukiwanieosob.eu/baza-zaginionych/marcin-ziolo/