Marian Ozga to jeden z najbardziej poszukiwanych polskich przestępców. W swojej rodzinnej wsi nie było go od prawie 22 lat. Wyjechał nocą w sierpniu 2001 roku tuż po tym, jak oblał paliwem i podpalił swoją siostrę. Ciężko poparzona kobieta zmarła w szpitalu. Sprawca uciekł z płonącego domu. Od tamtej pory szuka go policja i Interpol. Jeśli żyje ma prawie 83 lata
Mężczyzna mógł zostać lekko ranny, mieć nadpalone ubranie, a uwagę osób postronnych mógł zwrócić zapach benzyny. Żaden ze świadków nie przypominał sobie jednak takiego pasażera. Wiadomo, że po zabójstwie Marian Ozga był w Warszawie, w jednym z banków wybrał pieniądze z renty – kilkaset złotych. Tutaj ślad się urywa.
Marian Ozga: zabójca i podpalacz
Marian Ozga z Lipy na Podkarpaciu to jeden najbardziej poszukiwanych polskich przestępców. 22 lata temu pobił i spalił żywcem swoją siostrę. Zbrodnię i ucieczkę starannie zaplanował. Zniszczył swoje fotografie, ubrania i dokumenty. Dramatyczne wydarzenia rozegrały się na początku sierpnia 2001 roku w Lipie koło Tarnobrzega.
– O pierwszej w nocy zakneblował swoją siostrę i zaczął ją bić. Oblał ją substancją łatwopalną. W latach 2000. powstała lista najbardziej poszukiwanych przestępców z terenu kraju. Marian Ozga zajął na tej liście trzecie miejsce – opowiadał przed kilku laty policjant wydziału kryminalnego podkarpackiej policji, który poszukuje Ozgi.
Mężczyzna oblał również benzyną całe pomieszczenie, w którym znajdowała się skatowana przez niego siostra. Wówczas w pokoju pojawiła się niespodziewanie jej córka Anna. Napastnik postanowił ją także spalić.
– Widziałam, jak bije mamę, odepchnęłam go. Wtedy wziął zapalniczkę. Ogień stanął na całej kuchni i pokoju. Mama miała poparzone 99 procent całego ciała. Nie było skóry, poparzone były całe drogi oddechowe, nie było gardła. A ja miałam 60 procent ciała poparzone: całe plecy, nogi, ręce i twarz – wspominała Anna Moskal.
Poparzenia II i III stopnia były na tyle poważne, że lekarze nie byli w stanie jej uratować i kobieta zmarła w szpitalu.
Za zbiegłym mężczyzną ruszyła policja, jednak pierwsze doby poszukiwań nie dały żadnych rezultatów. Operacyjne ustalenia śledczych pozwalały sądzić, że poszukiwany przez krótki czas ukrywał się w pobliskich lasach. Następnie uciekł do Warszawy, gdzie miał znajomości i kontakty, co pozwoliło mu nawet na kilka miesięcy podjąć pracę. Nie wykluczano także możliwości, że uciekł poza granice kraju, prawdopodobnie do Francji.
Zbrodnia z wyrachowaniem
Marian Ozga mieszkał przez kilka lat ze swoją 69-letnią siostrą Janiną i jej rodziną pod jednym dachem. Zaoferowali mu oni schronienie, kiedy ten rozwiódł się z żoną i nie miał gdzie się podziać. Zdaniem prokuratorów w Tarnobrzegu, mężczyzna miesiącami przygotował się do zbrodni. Zrobił nawet specjalne pochodnie.
– Znaleziono pocięte przez niego ubrania w celu uniemożliwienia zebrania materiału biologicznego, jak również powyrywane, potargane i spalone w piecu zdjęcia w celu uniemożliwienia jego identyfikacji – opowiada policjant ścigający Ozgę.
Mężczyzna uciekając usiłował podpalić jeszcze drugi dom, w którym mieszkali inni członkowie rodziny. Na szczęście ogień w porę ugaszono. Policjanci natychmiast zorganizowali blokady dróg. Niestety mężczyzna przepadł. Inna wersja zakładała, że prawdopodobnie wsiadł do pociągu relacji Kraków-Lublin, który zatrzymywał się tej nocy w Lipie.
Marian Ozga i jego kalendarz
Tłem dramatu był spadek. Mężczyzna zrzekł się swojego udziału w testamencie w 1994 roku. Po siedmiu latach nagle zmienił zdanie i zażądał od pani Janiny, żeby go spłaciła. Wyznaczył jej na to pół roku. Na kalendarzu wiszącym w jego pokoju zaznaczył nawet datę. Kiedy minął wyznaczony termin – zaatakował.
Zachowała się jedynie jedna fotografia Mariana Ozgi. Mężczyzna spalił w piecu również swoje dokumenty – w tym paszport. Może to świadczyć o tym, że jeszcze przed dokonaniem przestępstwa mógł komuś ukraść tożsamość.
– Marian Ozga jest człowiekiem średniego wzrostu. Nie wiemy, jaką ma fryzurę, jaki może mieć zarost. Miał jednak tatuaż nad kolanem z wizerunkiem trupiej czaszki ze skrzyżowanymi piszczelami z napisem: vendetta . Oczywiście tych tatuaży może już nie mieć, ale będą blizny po usunięciu – mówią policjanci
Wielkie poszukiwania
– Z uwagi na podeszły wiek to jest naprawdę ostatni dzwonek, żeby go zatrzymać i postawić przed sądem. Wydając wyroki, sądy kierują się stanem zdrowia takich osób – stwierdził w 2017 roku Andrzej Dubiel z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
– Bez wątpienia jest osobą niebezpieczną, bo jeżeli raz dopuścił się takiej zbrodni, to może popełnić ją kolejny raz – przestrzega Marta Tabasz -Rygiel z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Mimo upływu lat, cały czas poszukiwania prowadzą prokuratorzy z Tarnobrzega oraz policjanci z Rzeszowa. Na nowo badają zabezpieczone ślady. Ustalono, że ktoś tylko raz i to dzień po zbrodni dokonał wypłaty z bankomatu z konta Mariana Ozgi. Kto to był? Tego nie wiadomo. Bankomat wówczas nie był monitorowany.
– Ma założone konto w banku, gdzie wpływają na nie świadczenia emerytalne. I on z nich nie korzysta. Na tą chwilę nie mamy żadnego śladu, punktu zaczepienia. Zapadł się jak kamień w wodę zaraz po zdarzeniu – mówił Andrzej Dubiel z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu w rozmowie z reporterem Telewizji Polsat.
Ozga jest poszukiwany na całym świecie. Z zawodu był cieślą. Pracował na budowach na terenie Polski, Białorusi, Ukrainy czy Rosji. – Nie można wykluczyć, że miał tam różne kontakty i znajomości. Być może ktoś pomagał mu się tam ukryć!
Poszukiwania utrudnia fakt, że funkcjonariusze nie dysponują w bazie odciskami palców Ozgi.
Mimo tego, że od czasu makabrycznej zbrodni miną wkrótce 22 lata, sprawą nadal zajmują się policjanci z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Przez lata trudno było liczyć na przełom w sprawie, a zrozpaczona rodzina bezskutecznie liczyła na sprawiedliwość. Policja nie ujawnia jednak wszystkich szczegółów na temat prowadzonego śledztwa, ponieważ nadal nie można wykluczyć pojawienia się nowych informacji.
Marian Ozga: czy dosięgnie go sprawiedliwość?
Marian Ozga wciąż jest poszukiwany listem gończym i czerwoną notą Interpolu jako bardzo niebezpieczny przestępca. Ponadto wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Mężczyzna, jeśli żyje, ma dziś prawie 83 lata. Czy dosięgnie go sprawiedliwość? Być może jeszcze się tego dowiemy.
Wszelkie informacje o poszukiwanym mężczyźnie należy kierować do Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie przy ul. Dąbrowskiego 30, tel. (17) 858 23 10 lub 997/112.
Źródło: polstanews.pl, policja.pl,
Fot. policja.pl