Martha Mansfield – aktorka umarła od papierosa…

Ranek 29 listopada 1923 roku na obrzeżach San Antonio w Teksasie był słoneczny i pogodny. Aktorzy zaangażowani do filmu „The Warrens of Virginia” wstali bardzo wcześnie i zaraz po śniadaniu w hotelu St. Anthony pojechali samochodami do oddalonego o 3 mile od hotelu Breckenridge Park. W rozgrywającym się w czasach wojny secesyjnej dramacie, odgrywał on rolę pola bitwy pod Appomattox. Jedną z głównych ról w filmie grała Martha Mansfield. Ubrana w powłóczystą, białą suknię z krynoliny prezentowała się na planie olśniewająco.

Pomimo trwającego Święta Dziękczynienia, filmowcy natychmiast przystąpili do pracy. Reżyser chciał nadrobić dłuższy okres przerwy spowodowany złą pogodą, poganiał więc zarówno aktorów, jak i pozostały personel. Dzięki temu wszystko poszło dość sprawnie i ogłoszono przerwę, by robotnicy mogli przygotować scenerię do następnych ujęć. Urządzenie wnętrza domu bogatego plantatora zająć miało około godziny, aktorzy mieli więc czas, by odpocząć.

***

Martha Mansfield wybrała na relaks wnętrze swej zaparkowanej nieopodal limuzyny. Podeszła do samochodu, szofer usłużnie otworzył jej drzwi i pomógł wsiąść do samochodu, po czym oddalił się, by obserwować przygotowywanie scenografii. Minęło około 10-15 minut, gdy nagle rozległ się przeraźliwy kobiecy krzyk. Wszyscy spojrzeli w tym kierunku i zamarli z przerażenia. Martha Mansfield wysiadła z samochodu i biegła w ich stronę w spowitej płomieniami sukni.

Szofer i Wilfred Lytell, filmowy partner aktorki, byli pierwszymi, którzy pospieszyli jej z pomocą. Lytell w biegu zdjął swój płaszcz i ugasił nim płonącą na Mansfield odzież, szofer zaś próbował zdjąć z aktorki dymiącą jeszcze suknię. Wciąż przytomną kobietę niezwłocznie przewieziono do szpitala i choć lekarze byli dobrej myśli, to jednak w południe dnia następnego aktorka zmarła.

Mansfield nie zdążyła przed śmiercią podać przyczyny wypadku, nic więc dziwnego, że w prasie pojawiły się spekulacje na ten temat. Podejrzewano, że ktoś wrzucił przez uchylone okno samochodu płonącą zapałkę, pojawili się nawet ludzie, którzy zapewniali, że zapałkę tę widzieli. Mówiono o tajemniczej konkurentce do sławy i o zazdrosnym wielbicielu, ale dowodów nikt nie był w stanie dostarczyć. Dlatego policja wybrała najprostsze wyjaśnienie. Zmęczona pracą na planie aktorka postanowiła zapalić papierosa i nieopatrznie spowodowała zapłon swej łatwopalnej garderoby.

Nie tylko Martha Mansfield

Na początku października 2021 roku, w okolicach Santa Fe, w Nowym Meksyku, ruszyły zdjęcia do westernu „Rust”. Zdjęcia trwać miały zaledwie 3 tygodnie, na planie panował więc pośpiech, a ten niczego dobrego nie wróżył. Do tragedii doszło w czwartek 21 października na ulubionym przez filmowców ranczu Bonanza Creek. W urządzonym na jego terenie kościele Alec Baldwin przygotowywał się właśnie do sceny strzelaniny. Sięgnął po pistolet-rekwizyt, nacisnął na spust i padł strzał. Pocisk trafił w brzuch operatorkę Halynę Hutchins, a reżysera Joela Souzę zranił w ramię.

Wielu ludzi marzy, by stać się gwiazdą kina. Według ich wyobrażeń świat aktora, reżysera lub operatora to sława, nagrody, podróże i życie w luksusie. Takie panuje przekonanie, a tymczasem rzeczywistość często bywa gorzka. Problemy zaczynają się już na planie filmowym. Przygotowania do kręcenia filmu trwają godzinami, wielokrotnie powtarzane ujęcia męczą, noszenie niektórych kostiumów i charakteryzacji bywa mordęgą, a sceny pościgów, pojedynków i walk niejednokrotnie kończą się ciężkimi obrażeniami, a nawet śmiercią. Doświadczył tego nie tylko Alec Baldwin. Pechowców było w przeszłości dużo więcej, okazuje się bowiem, że historia śmiertelnych wypadków na planie filmowym jest tak długa, jak historia kinematografii.

Interesują Cię podobne historie? Sięgnij po Detektywa 3/2022 (tekst Pawła Pizuńskiego pt. „Śmierć w blasku fleszy”). Cały numer do kupienia TUTAJ.